Rozdział 41

790 34 0
                                    

Pogoda w końcu zaczęła się polepszać. Już nie padało. Na dworze robiło się coraz cieplej. Do Hogwartu w końcu przyszła wiosna, którą Astrid tak kochała. Owutemy zbliżały się nie ubłaganie, a nauczyciele ciągle to powtarzali. Wśród uczniów siódmego roku zaczął panować stres i zdenerwowanie, które opanowało też Astrid. Zaczynała panikować, że sobie nie poradzi i wszystko obleje. Remus robił w co jego mocy, żeby Astrid się trochę uspokoiła.

- Jestem pewny, że dasz sobie radę - powiedział Remus chwytając ją za ramiona - Mamy jeszcze trochę czasu. Nie piszemy tego jutro. Astrid, jesteś jedną z mądrzejszych osób jakie znam  i sobie poradzisz.

- Obleje wszystko! Skończę pod jakimś mostem! - mamrotała. Remus zapał ją za ramiona.

- Teraz już dramatyzujesz. Nie skończysz pod żadnym mostem - powiedział łagodnie głaszcząc ją po ramionach - Dramatyzowanie zostaw Syriuszowi.

Remus wszedł do dormitorium. Przez kilka minut próbował uspokoić Astrid i o dziwo w końcu się to udało. Chciał coś dla niej zrobić, żeby tak nie panikowała, ale nie wiedział co.

- Co mogę zrobić, żeby Astrid nie przejmowała się aż tak owutemami? - zapytał swoich przyjaciół.

- Astrid jest jedną z najmądrzejszych osób na naszym roku. Czym się ona stresuje? - zapytał Syriusz.

- Boi się, że obleje wszystko i skończy pod mostem - powiedział Remus i westchnął cicho - Co mam zrobić?

- Lily też zaczyna panikować. Nie tak jak Astrid, ale już zaczyna gadać jakieś głupoty - powiedział James poprawiając włosy.

- Zabierz ją gdzieś - zaproponował Peter.

- Super! Tylko gdzie? Prawie cały czas zabierają do kuchni, żeby oderwać ją od książek. - powiedział Remus siadając na swoim łóżku.

- Zabierz ją na piknik - powiedział po chwili ciszy Syriusz.

- Remus, byliście w ogóle na randce? - zapytał James.

- Nie - odpowiedział po chwili namysłu - Co ze mnie za chłopak? Ja nawet swojej dziewczyny na randkę nie zabrałem.

Remus przystał na pomysł Syriusza. Wziął wszystkie potrzebne rzeczy i poszedł po Astrid do wieży krukonów. Remus wyciągnął Astrid na błonia i rozłożył koc pod dużym drzewem. Wyłożył jedzenie, które zabrał z kuchni.

- Nie musiałeś nic robić - powiedziała Astrid.

- Astrid, przez cały tydzień chodziłaś zestresowana. Chciałem coś dla ciebie zrobić. I jeszcze nie zabrałem cię na randkę. Więc to nasza pierwsza randka - powiedział opierając się plecami o drzewo.

- Jesteś kochany - powiedziała całując go - Bez ciebie chyba bym zwariowała. Nie wiem co się zadziało w tym roku. Nawet SUMami się tak nie stresowałam jak tym.

- Owutemy to znacznie poważniejsza sprawa. Dlatego się tak przejmujesz. Uwierz mi. Ja też się stresuje. Nawet Syriusz i James się przejmują, a to do nich niepodobne - powiedział obejmują ją ramieniem - Ale nie rozmawiajmy o tym. Nie chcę cię bardziej zestresować.

Na dworze spędzili całe popołudnie. Pogoda była cudowna. Wiatr jeszcze chłodny wiatr, ale mocno świeciło słońce. Zaczęli się zbiera dopiero kiedy zrobiło się chłodno. Wrócili do zamku i poszli do wieży gryffindoru. Jego przyjaciele jak zwykle zawładnęli całą sofę. James leżał na sofie, a głowę mial na kolanach Lily. Syriusz siedział na fotelu, a przed jego fotelem siedziała Konwalia. Drugi fotel zajmował Peter, który zajadał się fasolkami wszystkich smaków.

- I jak było na randce? - zapytał James siadając prosto. Okularnik objął Lily ramieniem. Astrid i Remus zajęli miejsca obok nich.

- Remus się postarał - powiedziała Astrid.

- Ty też mógłbyś mnie zabrać na taką randkę, James - powiedziała Lily szturchając chłopaka w bok.

- Ja już jestem wystarczająco romantyczny - powiedział James przeczesując włosy palcami.

- Chciałabyś - mruknęła Lily, a Syriusz wybuchnął śmiechem.

- Wypraszam sobie - powiedział chwytając się za serce - Nie doceniasz mnie kochanie.

- To co robisz to nie jest romantyczne - powiedziała Lily.

- A co robicie, ha? - zapytał Syriusz - Chyba przestaniemy ich zostawiać samych w dormitorium, Luniek.

- Nie bądź taki hop do przodu, Syriusz - powiedział James - Ciebie i Konnie też przestaniem zostawiać samych.

- My jesteśmy grzeczni - powiedział Syriusz.

- Uważaj, bo ci uwierzymy - powiedział Remus.

- Nie wierzycie w nas po prostu - powiedział Syriusz.

- Biedny Peter musi wysłuchiwać waszych rozmów o głupotach - powiedziała Astrid.

- Zdążyłem się przyzwyczaić. Mieszkam z nimi siedem lat w dormitorium. Nie o takich głupotach już rozmawiali - powiedział Peter, a dziewczyny się zaśmiały.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz