Rozdział 27

857 44 11
                                    

Astrid weszła do Wielkiej Salii i rozejrzała się po niej. W tłumie jego przyjaciół nie zobaczyła Remusa. Lily gestem ręki zawołała ją do stołu gryffindoru. Astrid usiadła obok Konwalii, dziewczyny Syriusza.

- Uprzedzając twoje pytanie - zaczął James - Remus nie czuł się najlepiej.

- Skąd wiedziałeś, że akurat o to zapytam? - zapytała, mrużąc oczy.

- To oczywiste - powiedziała i ugryzł tosta.

- Remus się często źle czuje - powiedziała, a James i Syriusz spojrzeli na siebie - Co?

- Nic - powiedzieli w tym samym czasie.

- Wiecie coś czego ja nie wiem - zauważyła - Mogę później przyjść do niego?

- Nie wiem czy to najlepszy pomysł - powiedział Syriusz, a Astrid znowu zmrużyła oczy.

- Dlaczego? - zapytała.

- Bo naprawdę nie czuję się najlepiej - powiedział James.
***

- Remus, musisz powiedzieć wszystko Astrid - powiedział James, kiedy weszli, jeszcze przed lekcjami, do dormitorium.

- Czemu? Co się stało? - zapytał z lekkim przerażeniem.

- Kończą nam się wymówki - powiedział Syriusz - Astrid, już nie chce słuchać, że chorujesz. Nie wierzy nam.

- Musicie być bardziej przekonywujący - powiedział ziewając.

- Remus, ona się domyśli, jeśli już tego nie zrobiła - powiedział James - Tak poza tym. Dobrze się czujesz?

- Jest w porządku, James - powiedział - Jestem po prostu zmęczony.

- Śpij. Już ci nie będziemy przeszkadzać - powiedział Syriusz biorąc torbę i zarzucając ją na ramię. Posłali Remisowi lekki uśmiech i wyszli z dormitorium.

Kiedy Remus zamknął oczy od razu zasnął. Obudziły go hałasy w dormitorium.

- Moglibyście trochę cieszę? - zapytał, zachrypniętym głosem, nie otwierając oczu.

- Nie chciałam cię obudzić - usłyszał Astrid. Od razu otworzył oczy. Brunetka usiadła na jego łóżku i uśmiechnęła się lekko do niego.

- Nic nie szkodzi -  powiedział i odchrząknął - Myślałem, że to James albo Syriusz. Co tu robisz?

- Po długim proszeniu chłopaków, żeby w końcu dali mi hasło, zgodzili się i w końcu przyszłam - powiedziała - Jak się czujesz?

- Lepiej - powiedział lekko się uśmiechając. Astrid odwzajemniła uśmiech i poprawiła mu włosy.

- Zachowywali się jakoś dziwnie, kiedy ich spytałam czemu cię nie ma - powiedziała.

- Pewnie się martwili - powiedział Remus i ziewnął cicho.

- Połóż się jeszcze - powiedziała - Mogę przyjść później?

- Możesz tu zostać - powiedział, a ona się uśmiechnęła.

- Mam za chwilę numerologię - powiedziała - Przyjdę od razu po niej. Przy okazji pokaże co było na dzisiejszej lekcji.

- Dziękuję - powiedział, a ona pocałowała go w policzek i wyszła z dormitorium.

Remus znowu zamknął oczy, ale już nie zasnął. Z niecierpliwością czekał aż Astrid do niego wróci. Ciągle patrzył na zegarek.

Astrid wróciła od razu po lekcji, tak jak obiecała. Dała Remusowi swoje notatki. Chłopak owinął i się kocem i usiadł przy biurku, przepisując to. Astrid leżała w łóżku Remusa.

- Remus, Astrid powinna.. - zaczął James, kiedy wszedł do dormitorium. Jego wzrok padł na Astrid, która uśmiechnęła się szoroko - Wyprzedziła mnie!

- Trzeba było przyjść od razu, a nie łazić, po błoniach z Lily - powiedziała.

- Skąd wiesz, że byłem z nią? - zapytał zakładając ręce na piersi. Na jego policzkach pojawiły się rumieńce.

- Widziałem jak na nią czekasz, po numerologi. Chyba pierwsza wybiegła z klasy. Zadzwonił dzwonek i już jej nie było - powiedziała uśmiechając.

- Dziękuję za notatki, Astrid - powiedział Remus, wstając z krzesła.

- Dobrze się czujesz? - zapytał James.

- O wiele lepiej - powiedział kładąc się obok Astrid.

- Byś się poczesał - powiedział Syriusz - Tak przyjmujesz gości. I to jeszcze dziewczynę!

- Szkoda, że nie widziałeś siebie, jak leżałeś chory w łóżku - powiedział Remus przeczesując włosy palcami - Większej szopy mieć nie mogłeś.

- Ja uważam, że wygląda uroczo - powiedziała Astrid patrząc na bruneta. Remus zaczerwienił się, a dziewczyna uśmiechnęła się.

Chwilę później Syriusz i James poszli na trening quidditcha.

- T-to ja ten.. - zająkał się Peter - Pójdę sprawdzić czy.. no.

Peter wyszedł pospiesznie z dormitorium, a Remus i Astrid zostali sami.

- Też juz powinnam pójść - powiedziała Astrid.

- Nie idź jeszcze - poprosił - Zostań, jeszcze chwilę.

Astrid zgodziła się. Wróciła do dormitorium dość późno. Chłopcy zdążyli wrócić z treningu, a ona dalej była w dormitorium Remusa i nie zamierzała się nigdzie ruszać. Było jej dobrze obok niego.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz