Remus zapukał do mieszkania Syriusza i Konwalii. Otworzył im Syriusz z szerokim uśmiechem na twarzy. Od razu pogratulował Astrid pracy w ministerstwie i weszli do środka. Konnie uśmiechnęła się na widok Astrid i Remus i przywitała się z nimi. Chwilę po nich przyszli James i Lily, a na pacu rudowłosej błyszczał pierścionek zaręczynowy.
- Trzeba świętować - powiedział Syriusz stawiając butelkę ognistej na stole.
- Jak się upijesz będziesz spał na kanapie - powiedziała Konnie biorąc wino, które rozlała do trzech kieliszków.
Syriusz rozlał ognistą whisky i podał Remusowi i Jamesowi. Chłopcy od razu przechylili kubki opróżniając ich zawartość. Remus skrzywił się nieco i odstawił kubek na stolik.
- Peter nie przyjdzie? - zapytał Syriusz.
- Napisał, że przyjdzie trochę później - powiedział Syriusz ponownie rozlewając ognistą do kubeczków.
U Syriusza i Konwalii siedzieli do późna, a na noc Astrid poszła do Remus. Zasnęli niemalże od razu jak się położyli. Obudziła się jako pierwsza. Remus przyległ do jej pleców. Czuła dreszcz za każdym razem, kiedy czuła jego ciepły oddech na szyi.
Kiedy Remus się obudził nie czuł się najlepiej. Zbliżała się pełnia. Astrid została z nim. Remus miał ochotę przez cały dzień leżeć w łóżku i nigdzie się nie ruszać.
***
Astrid rozpoczęła pracę w ministerstwie, a Remusa rozłożyło przeziębienie. Już trzeci dzień leżał w łóżku nie ruszając się z niego. Astrid po pracy teleportowała się od razu do Remusa. Otworzyła jej Hope z uśmiechem na twarzy. Hope szczególnie polubiła Astrid i już traktowała ją jak rodzinę. Po przywitaniu się z mamą chłopaka brunetka weszła po schodach do pokoju Remusa.
Lupin leżał w łóżku okryty kołdrą po sam czubek głowy. Astrid już zauważyła ma skłonności do dramatyzowania, a szczególnie kiedy chorował. Był w stanie kilka razy w ciągu dnia powiedzieć jej, że chyba umiera.
- Nie umierasz, Remus - powiedziała Astrid, kiedy chłopak znowu o tym wspomniał - Zachowujesz się jak Syriusz teraz.
- Nawet tak nie mów - wymamrotał. Mówił przez nos, a jego głos był lekko zachrypnięty.
- Czemu nie wziąłeś eliksiru? - zapytała, a jak usłyszała po raz kolejny tę samą odpowiedź przewróciła oczami - Mam wysłać sowę Jamesowi? On cię zaraz postawi na nogi.
- Nie jestem dzieckiem, Astrid - oburzył się Remus.
- Oczywiście, że nie, kochanie - powiedziała, a Remus przewrócił oczami.
Remus po paru dniach wrócił do zdrowia i znowu zaczął szukać pracy dla siebie. Chciał dla Astrid jak najlepiej, ale nie wiedział już co ma robić. Był wilkołakiem, kto by przyjął wilkołaka do pracy.
Na początku Remus dorabiał sobie. Nie były to duże pieniądze, ale oszczędzał na to by kiedyś kupić dom razem z Astrid. Chciał z nią zamieszkać, ale czuł się tym wszystkim przytłoczony.
Pełnie w Hogwarcie wydawały się znacznie przyjemniejsze niż poza nią. Miał wrażenie, że wszystko boli go sto razy bardziej. Potrzebował kilku dni, żeby podnieść się na nogi i wrócić do pracy. W Hogwarcie czasem już po dniu wracał do siebie.
***
Remus zapukał do domu Jamesa i Lily. Co prawda Lily nie było, bo poszła do Konwalii tak samo jak Astrid. Otworzył mu James z szerokim uśmiechem na twarzy. W salonie już siedział Syriusz. Po raz kolejny zdziwił go brak Peter'a. Ostatnio z Peterem widzieli się tylko podczas spotkać Zakonu Feniksa i wszyscy jego przyjaciele zaczęli się martwić i niepokoić.
- Jak się czujesz? - zapytał James - Pełnia była niedawno.
- W porządku - powiedział pomijąc fakt, że ból w nodze, nie dawał mu spokoju. Podczas pełni musiał się zadrapać i teraz na jego nodze była wielka rama.
- Kulejesz - zauważył Syriusz - Co ci się stało?
- To nic takiego - powiedział Remus siadając na kanapie - Musiałem się zadrapać i tyle. To nic takiego, serio.
James postawił na stoliku butelkę z ognistą whisky, a na jego twarzy pojawił się ten sam uśmiech, który pojawiał się tylko wtedy kiedy wpadał na genialny żart. W tym czasie Astrid siedziała na kanapie w mieszkaniu Konwalii i Syriusza.
- Nie chcesz go przyjąć? - zapytała Lily.
- Nie wiem, Lily - powiedziała Astrid - Muszę się zastanowić i przegadać to z Remusem. Na razie tylko dorabia pobocznie. Wiem, że czuję się z tym beznadziejnie. Sama nie wiem co pomyśli na ten pomysł. Moja mama tak nagle wyszczeliła z tym pomysłem.
Parę dni temu, kiedy Astrid wróciła od Remusa jej mama dała jej propozycje. Chciała jej odsprzedać dom. Jej rodzice chcieli przenieść się do czegoś mniejszego, bo uznali, że nie potrzebują niczego większego. Astrid musiała się zastanowić nad tym i pogadać z Remusem, co wcale nie wydawało się takie łatwe.
CZYTASZ
Czekolada O Północy | Remus Lupin
FanfictionRemus Lupin był zawsze nieco zamknięty na nowe znajomości. Otaczał się swoimi przyjaciółmi, którzy byli dla niego największym wsparciem. W jego życiu pojawia się dziewczyna. Dziewczyna, która odwróci jego życie do góry nogami, a Remus Lupin poczuje...