Izuku Zoldyck (BakuDeku)

4

3 osoba
5 miesięcy przed egzaminem wstępnym do Ua

Ojiro, Izuku i Denki aktualnie trenowali. Po jakimś czasie zrobili sobie przerwę. Napili się wody. (Każdy miał swoją wode)
Wytarli ręką pot z czoła.
- Zoldyck... możesz na chwilę podejść.- spytał go Daisuke.
- Dobrze.- zielonowłosy podszedł do Daisuke i jakieś rudowłosej dziewczyny.
- Zoldyck to jest moja wnuczka Itsuka Kendo.
- Hej?
- Cześć.- przywitała się Itsuka.
- Chcę abyś z nią zawalczył.- powiedział staruszek.
Itsuka słyszała że nowy uczeń swojego dziadka jest silny. Sama chciała się o tym przekonać.
- Dobrze.- powiedział Izuku i udał się na arenę czekając na dziewczynę.
Po raz pierwszy usłyszała że chłopak normalnie chcą z nią walczyć. Większość chłopców by odmówiła.

Itsuka weszła na arenę. Popatrzyła na nastolatka. Zielone włosy były potargane. Jakby je czesał wiatr... zielone oczy.
Czekaj! Czy jego oko zrobiło się niebieskie?- pomyślała Itsuka.
Izuku ustawił się w bojowej pozycji. Itsuka zaraz po nim ustawiła się bojowej pozycji.
- Walka!!!- krzyknął Daisuke.
Rudowłosa zaatakowała. Izuku bez problemu uniknął jej pięści. Atakowała, a zielonowłosy łapał jej ciosy.
Jego ręka zabłysnęła brązowym światłem. Miał dobrą kontrolę.
(W tym Dojo można używać daru)
Gdzie on tak trenował?- zastanowiła się rudowłosa.
Potem oberwała w nogę od chłopaka. Omal nie krzyknęła z bólu. Skąd u niego było tyle siły?
Przewrócił dziewczynę.
Jego oczy niebezpieczenie błyszczały zielonym światłem.
Itsuka szybko wstała, a raczej starała się wstać. Ale Izuku był od niej szybszy. Oberwała z kopniaka w brzuch.
Po jakiś dziesięciu minutach znalazła się po za areną.
- Dobrze walczysz.- powiedział Izuku. Podając jej rękę.
- Dzięki.- mruknęła nastolatka.- Ty też dobrze walczysz.
Izuku jedynie się uśmiechnął.
- Zoldyck? To twoje nazwisko?
- Cóż twój dziadek nie mówił jak mam na imię?
- Nie.
- Heh... jestem Izuku. Izuku Zoldyck.

Rudowłosa kiwnęła głową.
- O rany! Ale to była walka.- powiedział Ojiro.
- Och... dziadek też o tobie mówił... Ojiro?
- Tak. Nazywam się Ojiro Mashirao.
- Chętnie kiedyś z tobą zawalcze.- powiedziała rudowłosa.
- Denki. Nie stój jak słup.- powiedział Izuku.- To jest Denki Kaminari.
- Mówicie sobie po imieniach?- zdziwiła Itsuka.
- Znamy się od dziecka.- powiedział Kaminari.
Itsuka jedynie kiwnęła głową. Teraz mieli nowego... a bardziej nową przyjaciółkę.
Itsuka od razu zaprzyjaźniła się z trójką chłopaków.
Ojiro jej zdaniem był miły.
Denki z wyglądu przypomniał Pikachu, ale był zabawny i pełen życia.
Izuku... był dla niej chodzącą zagadką. Nie dość że jego ruchy są inne. Bardziej skomplikowane. To emituje jakąś nieznaną aurą. Która mogła by każdego zdomniować w walcę.

Denki rozmawiał aktualnie z Ojiro. Izuku milczał, a Itsuka starała się uważnie słuchać rozmowy dwóch nastolatków.
- Eh... Zoldyck-san mam pytanie?- spytała Itsuka.
- Jakie?
- Dlaczego twoje oko zmieniło kolor na niebieski?
Izuku spojrzał na nią oszołomiony.
Zauważyła?
Przecież mało osób by zauważyło to.
- Gdy używam daru. Moje oczy na to reagują.- skłamał.
Itsuka jedynie kiwnęła głową.
- Jakie masz plany Kedno-san?- spytał ją Ojiro.
- Zdać do Ua.- powiedziała Kendo.
- Ty też?- powiedział zdziwony Denki.
- To wy też chciecie zdać do Ua?
- Tak.- potwierdzili Denki i Ojiro.
- A ty?
- Też mam w planach.- powiedział Izuku.
- Ostrzegam! Izuku mało się uśmiecha.- powiedział Denki.
- Jakto mało?- spytał Ojiro. Ojiro widział Izuku uśmiechającego się tylko raz.
Przez te miesiące wogóle się nie uśmiechnął.
- Zoldyck-san świat jest taki piękny, a ty się nie uśmiechasz?- zdziwił się Ojiro.
- Nie mam powodu do uśmiechu.- mruknął Izuku.
- Mam pytanie kto cię trenował?- spytała Itsuka chciała zmienić temat.
- Rodzice.- mruknął.
- Prowadzą własne Dojo?
- Nie. Są dość... skomplikowanymi osobami. Ale dobrze walczą i dali mi dobry trening.
- Super!- krzyknęła pozytywnie Kendo.- Są pewnie bardzo silni.
- Tak. Po trzech latach w końcu udało mi się ich pokonać.- powiedział. Akurat to była prawda. Izuku nie raz próbował złapać Killu'e ale był za szybki, a gdy walczył z Gon'em to nieźle obrywał.
Potem Gon przykładał mu lód.