Dante Capela zarządził zamknięcie sklepu i rozdzielił policjantów do zebrania wszystkich dowodów. Robili to jak najszybciej, ponieważ właściciel się niepokoił, marudząc na straty, które po tym wszystkim poniesie i jak upadnie reputacja jego sklepu przez ten incydent. Capelę zaczynała już głowa boleć od jego marudzenia, lecz tylko z grzeczności nie powiedział by mężczyzna się zamknął.
Wyprosili wszystkich ludzi z budynku, zapewniając im opiekę medyczną. Po czym wezwali odpowiednie służby do zajęcia się martwymi przestępcami. Ciała miały przejść analizę, by zidentyfikować ich tożsamość i poznać dokładne powody śmierci. Chociaż sprawa była łatwa, oboje z mężczyzn zostało rozstrzelanych i to jeszcze w dość drastyczny sposób.
Dante od razu udał się do mężczyzny, którego najpierw postrzelił pomiędzy alejkami, by zyskać czas na ucieczkę. Przy okazji, po drodze znalazł swój telefon leżący na ziemi. Niestety szybka się stłukła, ale ogółem działał. Po czym zauważył przestępcę leżącego na plecach na ziemi, do którego podszedł.
Ciało mężczyzny było zmasakrowane od licznych strzałów. Capela zmarszczył brwi, nie rozumiejąc tu czegoś. Pamiętał, że wystrzelił tylko jeden pocisk w jego stronę i był tego pewien. Kucnął, próbując podejść jak najbliżej przestępcy i nie chcąc ubrudzić się jeszcze bardziej krwią, która dalej wylewała się z martwego przestępcy.
- Ty go tak załatwiłeś? - spytał nagle za jego plecami Janek Pisiciela, który przestraszył go niemiłosiernie. Dante złapał się za serce, próbując uspokoić jego bicie i odwrócił się w stronę policjanta z niechęcią.
- Strzeliłem tylko raz podczas całej tej sytuacji - powiedział Capela zimnym tonem i skierował swój wzrok na obrażenia martwego mężczyzny - i to w jego stronę. A jeżeli mi znowu nie wierzysz to jest tutaj monitoring - dodał i pokazał palcem na kamerę w pobliżu.
Pisiciela przytaknął zakłopotany i podszedł bliżej, by zobaczyć co Dante chce zrobić. Capela zignorował obecność Janka i wpatrywał się zamyślony w ciało na ziemi, snując różne teorię. Była to dla niego nietypowa sytuacja i wiedział, że musi jak najszybciej zgłosi to Erwinowi.
Czemu Hank go ostrzegł? Co tak naprawdę chcieli od niego ci napastnicy? Kto ich wysłał? Czemu tamten mężczyzna zabił swojego i uciekł? - zastanawiał się Dante. Było za dużo pytań, a tak mało odpowiedzi...
- Masz jakiś pomysł, czemu ten mężczyzna jest tak postrzelony, jeżeli to nie ty? - zapytał Pisiciela, chcąc porozmawiać z nim i wyciągnąć trochę informacji - Już zleciłem, by sprawdzili monitoring, ale trochę to zajmie, zanim dostaniemy wszystkie nagrania ze sklepu i znajdziemy te, które potrzebujemy. Jeszcze właściciel nie jest skory do współpracy i muszę zdobyć konkretny nakaz...
- Gdybyśmy zgarnęli tych rannych, moglibyśmy z nich wyciągnąć parę informacji, a najwidoczniej ten ostatni zadbał, żebyśmy o niczym się nie dowiedzieli od jego znajomych, których wolał zamordować niż ocalić... - wysnuł swoją teorię Capela - Inaczej nie zastrzeliłby nagle tego ostatniego i najwyraźniej zrobił to też z tym. Jakby wiedział, że nie uda mu się z nim uciec, więc po prostu go zastrzelił.
Janek znowu przytaknął i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, zastanawiając się nad kolejnym pytaniem.
- A widziałeś jak się tu znaleźli? Chcieli okraść sklep, a ty się sprzeciwiłeś temu? Po co tu przyszli? - odrzekł Pisiciela, na co Dante zagryzł dolną wargę.
Wiedział, że powiedzenie całej prawdy nie będzie dobrym pomysłem. Już się na tym przejechał u Janka, który wolał zaufać innej osobie, nawet nie słuchając go do końca. Ale musiał wymyśleć coś co, by brzmiało wiarygodnie i miało przełożenie na tą całą sprawę.
CZYTASZ
(nie)winny | Morwin
FanfictionZwykła impreza w Sylwestra. Dużo alkoholu, głośna muzyka i kilku ludzi. Tak spędził ten wieczór Gregory Montanha. I nic nie byłoby w tym dziwnego gdyby nie to co zauważył rano w jego łóżku, a dokładniej kogo...