Dzień dobry, jak się trzymacie?
Miłego dnia ❤
_______________
-Laur, nie idź sama, zaraz spadniesz – wymamrotała Ally powoli podnosząc się z ziemi. Minęło kilka godzin, a my nie oszczędzałyśmy na alkoholu. Było znacznie gorzej, niż się spodziewałam. Po drodze musiałam z Mani pójść po więcej, bo zaczynało brakować. Nikt jednak nie miał dość. Za dobrze nam się razem siedziało i piło, aby myśleć o jakichkolwiek konsekwencjach. Bardzo mnie cieszyło, że w okolicy internatu jakoś nikt się nie przejmował w jakim wieku kupujemy alkohol. Patologiczne, ale jakże przyjazne dla otoczenia – Lauren! – pisnęła blondynka, gdy oparłam się drzewo. Możliwe, że stała za blisko krańca góry, ale w tamtej chwili wydawało mi się to ciekawe i podniecające.
-Nic mi się nie stanie. Jeden papieros i wracam na kocyk – zaśmiałam się próbując wyciągnąć paczkę z kieszeni. Moje dłonie jednak nie funkcjonowały najlepiej. Nim zdążyłam się zorientować, Mani pojawiał się zaraz obok. Sprawnie wyjęła fajki z kieszeni mojej bluzy. Zamiast jednak oddać mi paczkę, wyjątkowo się nią zaciekawiła – Normani, Skarbie, oddaj mi jednego – próbowałam zabrać jej swoją własność, ale lekko odpychała mnie dłonią.
-Laski. Patrzcie na to. Lauren zgarnęła czyjś numer i się nie pochwaliła! – pisnęła dokładnie przyglądając się paczce papierosów. Otworzyłam oczy. W sekundę wytrzeźwiałam – Co to za facet i czemu nic nie mówiłaś?
-Jezu, nie. To nikt warty uwagi. Na imprezie zabrakło mi fajek i no... - próbowałam skleić jakkolwiek logicznie informacje, ale nie mogłam. Usunęłam z pamięci spotkania z Camilą, a tym bardziej ten cholerny numer – Nie dzwoniłam i nie mam zamiaru. To tylko paczka kupionych papierosów, nie podniecaj się tak – widziałam zachwyconą minę Normani – Daj mi po prostu zapalić, proszę.
-Skoro ty nie dzwoniłaś... To może my to zrobimy? – uśmiechnęła się złowieszczo machając paczką papierosów. Od razu podłapałam równie chytre miny przyjaciółek.
-Nie, proszę, nie róbcie mi tego – pisnęłam w nerwach. Czułam, jak twarz płonęła mi z nerwów, a dłonie całe chodziły z przerażenia.
-Wyluzuj tę swoją niewyruchaną pizdę Lauren. Jeden telefon i może uda się nam załatwić ci przyjemną noc pełną wrażeń – rzuciła paczką w kierunku Dinah, która zdecydowanie nie była po mojej stronie. Alkohol za bardzo dawał jej we znaki – A jeśli nie noc, to może kilka randek, a potem jakiś ciekawy związek.
-Nie! – prawie się przewróciłam próbując dotrzeć do DJ, która w tym czasie porzuciła fajki Ally. Nie miałam szans. Całą trójką były przeciwko mnie.
-Laski, dajcie jej spokój – westchnęła Addie, gdy paczka trafiła w jej dłonie. Zerknęła na numer, potem na mnie – Mamy nie dzwonić, prawda? – spytała delikatnie naciskając na ostatnie słowo. Czuła więcej, niż się spodziewałam. Szybko pokiwałam głową w odpowiedzi – Odpuśćmy, serio.
-Lauren i tak nie zaruchasz. Nie musisz być, aż tak miła – Mani nachyliła się nad niebieskowłosą, aby odczytać numer. Cała drżałam widząc, jak wpisywała go do swojego telefonu – Tylko sprawdzimy kto to taki i czy jest godny naszej małej, niewinnej Lauren... - parsknęła śmiechem padając na podłogę.
-Nie – byłam na granicy płaczu. Addie szybko wstała, aby mnie przytrzymać. Nie blokowała moich ruchów. Po prostu przytuliła, abym nie rozpadła się na drobne kawałki. Żadna z nas nie mogła powstrzymać dziewczyn, wiedziałyśmy o tym – Proszę nie...
-Spokojnie. Może nie odbierze – szeptała przytulając mnie mocniej. Nie wiedziałam jakim cudem, ale po chwili byłyśmy na kocu. Wtulałam się szczelnie w jej piersi. Słuchałam bicia serca i tak bardzo błagałam, aby Camila nie odebrała.
-Będziemy dzwonić do skutku – zaśmiała się Mani wpatrując się z zaangażowaniem w swój telefon – Nie odpuścimy ci Lauren. Musimy się dowiedzieć kto to taki – była tak cholernie nakręcona, że jedyne co mogłam zrobić, to mocniej wtulić się w niebieskowłosą.
-Tak? – zaklęłam pod nosem. Addie również. Głos Camili był tak samo pewny siebie, jak za każdym razem, gdy ją słyszałam – Halo?
-Kurwa... - rzuciła Dinah zerkając na mnie. Połączyłam nasze spojrzenia. Mimowolnie zrobiłam najbardziej błagalną minę jaką byłam w stanie – Rozłącz się Mani – rzuciła szybko nagle zerkając na brunetkę. Zrozumiała mnie lepiej, niż bym tego chciała.
-Przestań – parsknęła Normani nic sobie nie robiąc z ani jej, ani z moich słów. Zacisnęłam dłonie mocniej na koszulce Addie, którą nie wiedzieć kiedy, zaczęłam mierzwić w dłoniach – Kim jesteś? Moja przyjaciółka dostała ten numer i nie miała odwagi zadzwonić...
-Już wszystko rozumiem. Dzwonisz od tej ślicznotki w barze, co prawie mnie zagryzła... Powiem ci, że liczyłam na telefon od niej. Mogłaby przeprosić za to, jak mnie potraktowała – westchnęła głośno, co aż za bardzo było słychać – Przekażesz jej, że mnie się tak nie olewa? Zawsze mam to, co chcę.
-Lauren nie lubi kobiet, ale mam dwie obok siebie, które lubią lesbijski seks – poruszyła wymownie brwiami zerkając na Dinah i Addie. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Camila mogła mieć je w kilka sekund, a ja tak cholernie nie chciałam, aby miały z nią jakikolwiek kontakt. Zwariowałabym z zazdrości. Nawet jeśli ta cholera nie była w moim typie, to nie powinna dobierać się do moich przyjaciółek. Miałam w tej sprawie jakieś cholerne pierwszeństwo.
-Mówiła mi o jakiejś biseksualnej przyjaciółce, ale nie zdążyła nas przedstawić. Uciekła kiedy zaczął się temat lesbijskiego seksu – trzęsłam się na dźwięk tego głosu. Ta pewność siebie mnie zabijała.
-To bardzo w stylu Lauren. Unika tematu lesbijek, jak tylko może – zaśmiała się Mani, gdy Ally strzeliła ją w bark. Zerknęłam na przyjaciółki. Tylko Normani świetnie się bawiła w całej tej sytuacji. Dinah siedziała jak otępiała, wpatrywała się we mnie szukając odpowiedzi. Stale zerkałam na nią zarówno przepraszająco, jak i błagalnie. Była moją jedyną deską ratunku, gdy Addie nieprzerwanie mnie przytulała. Jej dotyk chociaż trochę uspokajał.
-Dasz mi te swoje przyjaciółeczki, które mogą się ze mną zabawić czy mam czekać na cud? – Camila brzmiała jednocześnie na zniechęconą i podnieconą. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Musiałam to jakoś przerwać – Chociaż ile bym nie zaliczyła przed tym Dziubaskiem... Ona w końcu rozłoży przede mną nogi.
Ku mojemu zdziwieniu Dinah zabrała Mani telefon i zakończyła rozmowę. Przez chwilę trwałyśmy w ciszy. Była dla mnie jednocześnie kojąca, jak i bolesna. Wtuliłam się mocniej w Addie, aby nie widzieć wzroku przyjaciółek. Na moje szczęście były tak pijane, że ledwo co ogarniały. Liczyłam, że alkohol wymaże im całą pamięć, abym nie musiała się z tego tłumaczyć.
-Musimy porozmawiać Lauren i to poważnie... - szepnęła Dinah wpatrując się we mnie, a ja już wiedziałam, że od niej nie miałam jak uciec.

CZYTASZ
Teach me, please - Camren PL
FanfictionCzy nowa nauczycielka może jeszcze bardziej namieszać w niepoukładanym życiu Lauren? Sceny +18 Wulgaryzmy Przemoc Wydarzenia, których lepiej nie próbować w rzeczywistości