46

1.7K 89 23
                                    

Miłego dnia. Co tam u Was? <3

___________

Po śniadaniu pospacerowaliśmy z Chrisem, chwilę z nim sama posiedziałam, odprowadziłyśmy go na dworzec, gdzie smutno pożegnał się z całym gronem, w tym głownie z Ally. Ta nie zwlekała, gdy tylko Młody zniknął w pociągu, zabrała nas do okolicznego baru. Spędziła kilka godzin wtulając się w moje ramiona i przepraszając za to co stało się w nocy. Próbowałam ją pocieszyć, przyznałam nawet, że nie miałabym problemu, gdyby między nimi coś było więcej niż jednorazowy pocałunek, ale dziewczyna tę wizję stanowczo odrzucała. Nie wiedziałam co zrobić. Ally zachowywała się jakby zakochała się od pierwszego wejrzenia w nowej wersji mojego brata, a Chris mówił o niej tak, jakby była miłością jego życia. Zawsze mu imponowała, ale nie sądziłam, że w taki sposób. Nie wtrącałam się, poprosiłam go jedynie, aby przed rozmową z Abellą przemyślał co do niej czuje. Chociaż on mógł być grać fair z tej rodziny. Na szczęście przyznał mi rację i obiecał dokładnie zastanowić się nad tym wszystkim. 

Co do kobiet szło mi znacznie gorzej niż mojemu bratu. Camila nie odezwała się ani słowem. Nawet nie odpisała na moją wiadomość z nocy, co dało mi do myślenia. Przypominałam sobie wszystkie nasze rozmowy i jej podejście. Dla niej to nigdy nie było nic więcej. Od początku pchała mnie w ramiona innych i twierdziła, że zależało jej tylko na seksie. Sama się łudziłam, że było w tym coś innego, że rozmowa z nią mogłaby przynieść jakiekolwiek skutki.  Gdy jednak powiedziała mi to kolejny raz i jednocześnie podkreśliła, że powinnyśmy skończyć nawet z seksem, wiedziałam, że nie było o co walczyć. Nie jeśli ona stawiała przede mną mur.


-Mani, błagam, złaź ze mnie, ktoś puka – wymamrotałam, gdy brunetka szczelnie wtulała się w mój biust. Przetarłam dłonią twarz i delikatnie próbowałam zrzucić ją na materac. W końcu mi się udało. Podniosłam się z łóżka, poprawiłam spodenki i koszulkę, a następnie niechętnie otworzyłam drzwi. Po akcji z dyrektorką byłam przewrażliwiona i przerażona.

-Ile trzeba się do ciebie dobijać Kochanie... - słodki uśmiech Addie od razu rozjaśnił mój poranek. Jak zwykle była już w pełni przygotowana do przeżycia kolejnego dnia. Nie wiedziałam jak to robiła, że wstawała z samego rana, zaczynała od biegania, a potem ogarniała prysznic i swój perfekcyjny, mocny makijaż. Tego dnia była w pociętych, obcisłych jeansach i luźnej koszulce. Na niej jak zwykle logo nieznanego mi zespołu, którym najpewniej pasjonował się mój brat – Wybacz za pobudkę, ale już nie mogłam czekać – wpadłam w jej ramiona i mocno się przytuliłam. Zachwycałam się jej zapachem, jednocześnie opuszkami palców wodząc pomiędzy świeżo pofarbowanymi włosami, a ciasno zapiętą obrożą, bez ćwieków, ale z metalowym zaczepem.

-Tęskniłam – wyszeptałam mocno się do niej tuląc. Chłonęłam jej perfumy, jak ćpun, któremu na kilka dni zabrali dostęp do ukochanego narkotyku. Zastanawiałam się  jak wyglądała miłość. Pragnienie szczęścia i spokoju dla drugiej osoby. Bezpieczeństwa i stabilności. Czy jednak to było za mało romantyczne, może jednak prawdziwa miłość to całkowite oddanie i wskoczenie w ogień za drugą osobą. Myślałam nad tym, gdy niebieskowłosa delikatnie bawiła się moimi włosami – Dasz mi pół godziny. Ogarnę się i może skoczymy na kawę?

-Będę czekać – gdy na nią spojrzałam, po raz pierwszy w pełni to zobaczyłam. Jej piękne błyszczące oczy emanowały radością. Patrzyła na mnie jak na wymarzony skarb, którego zdobycie spełniło największe marzenie jej życia. Odruchowo się uśmiechnęłam, chociaż w głębi duszy błagałam, abym jej nie zawiodła.


Wykorzystując wolną łazienkę szybko się ogarnęłam. Wzięłam prysznic, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w jeansy, top, luźną koszulę w kratę i katanę. Jeśli tego dnia Addie chodziła w długich spodniach, na dworze naprawdę musiało być zimno. Gdy wyszłam z internatu moje przyjaciółki dopiero budziły się do życia.

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz