32

2.2K 98 30
                                    

Miłego dnia <3

__________

Obudziłam się po siódmej, gdy ktoś zapukał do drzwi. Byłam sporo spóźniona, a Mani cudem nie było obok. Szybko podniosłam się z łóżka, aby sprawdzić co się działo. Nie zdążyłam nawet się ogarnąć, po prostu od razu otworzyłam drzwi.

-Dzień bardzo kurwa dobry... - Addie westchnęła ciężko wodząc wzrokiem po moim ciele. Zamrugałam i szybko na siebie zerknęłam. Miałam na sobie krótkie luźne spodenki, które obsunęły się na tyle, aby odsłonić biodra. Poza tym opięty top, którego ramiączka lekko się zsunęły. Ostatecznie moją uwagę zwróciły stojące sutki, które cudem podniosły się przy przebudzeniu. Mogła być to też reakcja na Addie, która tamtego dnia wyglądała jeszcze piękniej. Niebieskowłosa miała na sobie krótką czarną sukienkę, idealnie opinającą się na jej zgrabnym, chudym ciele. Szybko zauważyłam mocny makijaż, cienką obrożę z mocarnymi ćwiekami, kabaretki i wysokie glany – Słodki Boże, kurewsko dobry dzień – mamrotała bezczelnie wpatrując się w moje piersi ze stojącymi na baczność sutkami. Obcisły top nie pomagał jej w oderwaniu swojego wyposzczonego wzroku – Kawę przyniosłam – drżącą dłoń wysunęła w moim kierunku, a ja od razu cicho się zaśmiałam.

-Doceniam Addie, ale w drugiej łapce masz kawę – chichotałam jedną dłonią poprawiając swoją koszulkę, a drugą ujmując palce niebieskowłosej. Dziewczyna zamrugała oczami, po czym głośno zaklęła - Chodź tutaj... Należy ci się podziękowanie – wciągnęłam ją do pokoju. Dziewczyna szybko odłożyła kawy na szafkę i poddała się moim ruchom. Poleciałam na ścianę, a niebieskowłosa na mnie. Od razu połączyłam nasze usta. To było okrutne, ale po seksie z Camilą czułam jeszcze większą potrzebuję bliskości z Addie.

-Będę ci tak co rano przynosić – jej dłonie w sekundę znalazły się na moich biodrach. Sunęła pomiędzy nimi i piersiami, które praktycznie błagały o jej dotyk – Lauren... Słodki Boże Jauregui... - dyszała obcałowując namiętnie moje usta. Nie rozumiałam, jak ktoś mógł tak genialnie całować. Pragnęłam tylko więcej i więcej.

-Wyglądasz tak kurewsko seksownie – zaskomlałam przesuwając kciukiem po mokrych i spierzchniętych ustach niebieskowłosej – Jezu... Jak można być tak piękną... - błądziłam wzrokiem pomiędzy jej hipnotyzującymi oczami, obrożą szczelnie zaciskającą się na szyi, ostro wystającymi obojczykami, obcisłą sukienką, a tymi cholernie pięknymi, długimi, zgrabnymi nogami.

-Pytaj siebie... Przecież ja zaraz oszaleję... - zajrzała prosto w moje oczy. Słyszałam wokół tylko nasze chaotyczne oddechy i kołatające nerwowo serca – Jauregui, słuchaj, bo to się zaraz źle skończy... Znaczy dobrze, ale wiesz o co mi chodzi... - wsunęła dłonie w moje włosy, oparła czoło na czole i lekko ucałowała nosek – Oszaleję – mimo tego, że bardzo dobrze wiedziałam o co jej chodziło, nie mogłam sobie tego wyobrazić. Wielokrotnie próbowałam, ale w sprawach seksu w mojej głowie była tylko Camila. Żałowałam tego, chciała oddać się Addie tak, jak byłam w stanie zrobić to dla Cabello.

-Nie dam rady ci się stawiać, a na pewno nie w takim wydaniu... - jęknęłam wpatrując się w nią jak otępiała. Mogła zakręcić sobie wokół palca każdą kobietę w okolicy, a jakimś cudem wybrała mnie.

-Jauregui, Boże, nie. Znaczy chcę cię, cholernie, ale nie w takich okolicznościach. Zasługujesz na coś więcej – wtuliła się w mnie, na co delikatnie pokiwałam głową. Doceniałam to. Chociaż i tak byłoby pewnie milej niż na dachu, pomoście czy w lesie. Nie narzekałam na miejsca wybierane przez Camilę, były cholernie intrygujące, ale chciałam czegoś więcej. Spokoju, swobody, możliwości cieszenia się kobietą w moich ramionach bez żadnych granic. Zastanawiałam się czy Cabello chciała mi choć trochę takich uczuć dać w hotelu, czy chodziło jej jedynie o wyjebanie mnie, jak tylko chciała – To miała być jedynie kawa...

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz