37

2.2K 101 131
                                    

Dzisiaj bardziej wieczorową porą. Dzień dobry tym co budzą się dopiero do życia. Dobranoc dla tych co zbierają się do snu xD <3 

______

Obudziłam się dopiero nad ranem i z zachwytem spostrzegłam, że dalej tkwiłam w ramionach Camili. Wyglądała tak delikatnie i niewinnie podczas snu. Włosy w nieładzie, lekko rozsunięte usta, delikatnie rozmazany makijaż, ślady moich paznokci na szyi i dekolcie; po prostu żywa perfekcja.

-Gapisz się na mnie... - wymamrotała powoli otwierając oczy. Na chwilę zastygłam, jakby przyłapała mnie na czymś złym, ale brunetka od razu wybuchła cichym śmiechem – Masz pociąg za trzy godziny Maleńka – westchnęła zerkając na zegarek powieszony na ścianie. Dopiero po tylu godzinach przebywania w pokoju usłyszałam dźwięk wskazówek – Zdążymy cię umyć, potem coś zjeść i odprowadzić cię na dworzec.

-Rozumiem, że nie weźmiesz ze mną kąpieli? – Camila delikatnie pokręciła głową. Jednocześnie ułożyła dłoń ma moim policzku i czule zaczęła go gładzić – Na pewno...? Możesz zostać w koszuli.

-Umyjemy ciebie, a potem sama skoczę pod szybki prysznic – nie miałam zamiaru się sprzeczać. Mocno się w nią wtuliłam, aby jeszcze chwilę czuć jej ciepło. Dziwiłam się, że w jej planie nie było seksu, ale to było na swój sposób kochane i urocze. Zachowywała się tak, jakby chciała o mnie zadbać – Zbieraj się Maleńka. Zrobię ci kąpiel i może zamówię śniadanie do pokoju? Jedzenie w wannie w sumie może być urocze.

Nie miałam zamiaru się stawiać, wiedząc że i tak nic bym nie ugrała. Camila podniosła się z łóżka i seksownym krokiem ruszyła do łazienki. Odetchnęłam głęboko widząc jej pełne pośladki kręcące się przy każdym ruchu. Padłam na łóżko bez życia, gdy kolejny raz zdałam sobie sprawę z tego, że mając okazję nie zmacałam jej tyłka. Tylko ja musiałam być tak głupia, żeby z okazji nie skorzystać.

Po kilkunastu minutach byłam już w wannie. Brunetka dokładnie mnie umyła, jednocześnie masując większość fragmentów mojego ciała. Omijała jednak te najbardziej erogenne miejsca, co nie zmniejszało mojego podniecenia. Gdy przyszedł czas na śniadanie usiadła na wannie. Każda z nas miała swój talerz z naleśnikami. Camila siedząca w zapiętej białej koszuli z rozmierzwionymi włosami i śniadaniem w swoich drobnych dłoniach, śmiejąca się, zadowolona, umazana nutellą, malinowymi lodami i bitą śmietaną. Widok tak piękny, że chciałam na zawsze zostawić go w pamięci.


-Lauren, mogłabyś napisać mi jak dojedziesz...? – spytała niepewnie, gdy stałyśmy na peronie. Byłyśmy w sporej odległości od siebie, aby przypadkiem nie wzbudzać żadnych podejrzeń – Nie chcę się martwić, że coś się stało, ok?

-Napiszę, bez problemu – uśmiechnęłam się lekko jednocześnie przeglądając torbę, którą wcisnęła mi przed wejściem na dworzec. Woda, sok, ciasteczka i jakaś kanapka. Do domu miałam jedynie pięć godzin drogi, podczas których nie powinnam była tak zgłodnieć, ale doceniałam gest – Ty jakie masz plany na ten weekend?

-Żadnych. Matka jest w domu, więc przekoczuję w hotelu. Może przygotuję wam testy – zaśmiała się cicho, gdy pokręciłam oczami. Zainteresował mnie temat jej rodziny, ale jako, że nie kontynuowała, nie drążyłam tematu – Nie wyślę ci odpowiedzi Lauren. Mogę cię pouczyć, może zrobić to Addie. Naprawdę chcę ci pomagać, ale nie w takim sposób.

-Ostatnie moje korki z Addie skończyły się tak jakby kłótnią – przetarłam dłonią twarz zastanawiając się czy powiedzieć o tym wszystkim Camili. Mimo wszystko byłam pewna, że chciałaby wiedzieć i jakoś mi z tym pomóc – Cmoknęła mnie w usta, a ja jej uciekłam – brunetka wybuchła takim śmiechem, że miałam ochotę zepchnąć ją z peronu.

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz