71

2K 112 35
                                    

Skończyłam pracę i widzę 40 tysięcy wyświetleń. Może to jakoś uczcijmy? Rozdział 18+

_____________

Przenieśliśmy imprezę do internatu. Siedzieliśmy całym gronem w pokoju Dinah i Ally, aby jakkolwiek razem spędzić czas. Było ciasno, ale nikt nie narzekał. Camila siedziała wtulona we mnie jak mały koala. Nie stresowała się tym, że wszyscy wokół się w nas wpatrywali. Nie oceniali, patrzyli na nas z troską. Większość grona się o mnie martwiła, a dodatkowo widzieli roztrzęsienie Camili. Nagle pokazała się z innej strony i nikt nie miał jej tego za złe. Było mi dobrze, gdy była blisko.

Obudziłam się rano we własnym pokoju. Szybko rozejrzałam się wokół. Na mnie leżała Camila, która szczelnie wtulała się w piersi, zasłonięte jedynie przez luźny, cienki t-shirt. Na pewno nie należał do mnie, raczej do Dinah. Sama nie miewałam takich koszulek. Na łóżku Normani leżała ona, wraz ze swoim nowym ukochanym. Pamiętam, jak kładłyśmy się do łóżka. Camila bawiła się moimi włosami wtulając się we mnie z uśmiechem. Uwielbiałam ją taką. Piękną, słodką, uroczą, pełną uczuć i chęci do życia.

-Mała, kręcisz się... - wymamrotała układając się jeszcze wygodniej na moim ciele. Uśmiechnęłam się szeroko czując ją na sobie – Jeszcze lulu, proszę – zarzuciła na mnie udo i mocno się wtuliła. Nie chciałam się stawiać. Przytuliłam ją lekko gładząc ją po włosach. Wystarczyła mi chwila w jej ramionach, a na nowo zasnęłam. Spokój, dobro, bezpieczeństwo. Chciałam, żeby to trwało wiecznie.


-Słodziaki moje. Cała czwórka podnosi tyłeczki i lecimy na śniadanie. Maniś, Kochanie, stawiasz jedzenie i kawy dla całej ekipy – Dinah lekko potrząsnęła łóżkiem, co mnie obudziło, ale Camila dalej smacznie spała. Gdy otwierała oczy, sunęła dłonią po moim ciele, przez co trafiła na pierś. Mamrocząc coś półsennie ujęła ją lekko i zacisnęła na niej palce. Uniosłam brew, a Dinah wymownie się uśmiechnęła – Myślałam, że to co stanie rano w tym pokoju, to nie będą twoje sutki Laur... - zaśmiała się cicho, mimo tego Camila dalej się nie obudziła w pełni. Widziałam jednak, że moje piersi były bardzo zainteresowane. Przez cienki materiał spragnione dotyku sutki, aż za bardzo się wybijały.

-Boże... Czemu wy tak spać nie dajecie. Muszę się budzić na zajęcia z wami, a na wolnym nie mogę odpocząć? – mamrotała Camila, która nagle się przebudziła. Spojrzała na swoja dłoń, która stale spoczywała na mojej piersi – Czy ja cię zmacałam przez sen? – pokiwałam głową, na co ona lekko wzruszyła ramionami. Nie przejmując się towarzystwem nadal lekko zaciskała palce a mojej piersi. Najwyraźniej za bardzo ją ciekawiła, żeby przejmować się oceną innych.

-Nadal mnie macasz Camila... - ta zachwycona pokiwała głową, tak jakby nikogo wokół nas nie było – Musimy się podnieść. Zapraszają nas na śniadanie. Trzeba się ogarnąć, pomalować, przebrać, a potem napić się sporej ilości kawy i zjeść coś kalorycznego.

-Tobie to nie przeszkadza. Masz genialne ciało – zamruczała nadal bardzo mocno się wtulając. Miałam wrażenie, że coś w niej pękło. Nagle nie przeszkadzało jej towarzystwo ani opinia kogokolwiek wokół – Muszę wstawać, serio?

-Pani Cabello, zapraszamy na wspólne śniadanie. Póki jeszcze wokół nie ma ludzi i możemy spędzić bez problemu czas całym gronem – Camila uniosła się delikatnie i spojrzała na moją przyjaciółkę. Lekko pokiwała głową, najwyraźniej ten argument ją wyjątkowo przekonał. Cholernie cieszyło mnie to, że się dogadywali. Dzięki temu, że Camila pomogła mi w trakcie świąt, każdy uznał ją za swoją i godną zaufania. Obawiało mnie jednak to, jak będziemy zachowywać się, gdy trzeba wrócić na zajęcia. Jak miałyśmy całym gronem udawać, że się nie znałyśmy i że nic nas nie łączyło – Duże tyłki do góry. I radzę stąd wyjść, tak gdyby tamtym zachciało się bzykać zaraz po przebudzeniu.

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz