73

1.5K 92 37
                                    

Miłego weekendu <3

____

-Lauren Jauregui! – warknęła Camila, przez co prawie podskoczyłam. Nie byłam zainteresowana matematyką, ale to dlatego, że musiałam zrobić angielski. Cabello dzień wcześniej cały czas męczyła mnie swoimi zadaniami, chociaż myślałam, że spotkałyśmy się na seks. Ogoliłam się, ubrałam seksowną bieliznę, a Camila przez cztery godziny wałkowała mi zadania z matematyki – Czy ty możesz mnie słuchać? – miałam wrażenie, że nie tylko ja wgapiałam się w nią jak głupia, ale i moje kochane przyjaciółki.

-Przepraszam, ja... - mamrotałam zerkając to na nią, to na Dinah, która podała mi zadanie do przepisania. Oddychałam ciężko znowu nie mogąc niczego zrozumieć. Nie docierało do mnie dlaczego się na mnie uwzięła. Było mi z tym źle. Nie chciałam, aby przy innych traktowała mnie jak nic nieznaczące coś – Przepraszam.

-Zostań po zajęciach Lauren... Ja naprawdę nie mam do ciebie sił. Mówienie do ciebie, to jak rozmowa ze ścianą – Dinah położyła dłoń na moim udzie, aby jakkolwiek mnie wesprzeć. Musiałam o tym porozmawiać z Camilą. Nie mogła mnie tak traktować. To bolało bardziej niż by się jej wydawało. Kompleksy zjadały moją głowę. Jedną sprawą było moje ciało, ale dzięki Addie zaczęłam na siebie patrzeć inaczej. Druga sprawa to moja głowa i wiedza. Czułam się głupia. Bliskość mojej bystrej byłej i mądrej Camili niczego nie ułatwiała – Dinah, nie macaj przyjaciółki na zajęciach. Nie wszyscy mają ochotę oglądać lesbijskie porno – zamknęłam oczy wiedząc, że Camila nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie uderzyła. DJ nie przejmowała się słowami nauczycielki. Gładziła moje udo próbując dodać mi otuchy.

Resztę zajęć siedziałam jak struta. Dinah zabrała mój zeszyt i przepisała całość zadania, abym nie musiała się nimi przejmować. Moje dłonie drżały, przez co nic nie mogłam zrobić. Wpatrywałam się prosto w ławkę, aby uniknąć wzroku nauczycielki i jej oceniającego tonu.

-Lauren... - zaczęła Camila, gdy reszta wyszła z sali. Zostałyśmy w trójkę. Ja, Cabello i Dinah szczelne trzymająca mnie za dłoń – Co ty nerwusku...?

-Nie rób jej tak – syknęła blondynka praktycznie uderzając w blat. Mimo tego, że nie były dla siebie zagrożeniem, czasami się tak zachowywały. Jakby mogły, to wydrapałyby sobie oczy. Dinah martwiła się o moje zdrowie psychiczne i siłę do życia. Camila bała się o to, że coś mnie łączyło z DJ więcej niż zwykła przyjaźń i jednorazowy seks - Serio. Nie widzisz tego? Traktujesz ją jak debila. Nie da ci, jeśli taka będziesz... – kciukiem pogładziłam dłoń przyjaciółki nadal nie podnosząc wzroku znad blatu.

-Przecież nic takiego się nie stało. Chciałam, żeby została ze mną po zajęciach, a jednocześnie, żeby nikt się nie domyślił, że coś nas łączy... Nie mogę was traktować milej od całej grupy, bo to będzie, aż za bardzo oczywiste – tyle, że ona nie zachowywała się tak względem całej grupy. To mi się zawsze za wszystko obrywało. Czułam się jak kozioł ofiarny, z którego każdy mógł się śmiać – Lauren, Dinah, błagam was, nie ma o co robić problemów...

-Pójdę już. Pamiętaj, że za dziesięć minut musisz być na angielskim – DJ lekko cmoknęła mnie w policzek, na co Camila głośno westchnęła. Nie mogłam tego znieść. Ile mogłam się tłumaczyć z jednego seksu. Raz chciałam się zabawić bez konsekwencji, a Camila robiła z tego problem – Widzimy się pod salą – złapała nasze torby, zarzuciła je na ramiona i szybko wyszła z sali.

-Lauren, naprawdę wybacz. Nie sądziłam, że powiem coś co cię tak ruszy – w jej głosie nie było pokory, raczej złość i niechęć. Nie dość, że nie widziała problemu, to jeszcze miała do mnie i Dinah pretensje – Chciałam, żeby było miło – dobrymi chęciami piekło się brukuje, a ta uznała to za idealny argument.

-Traktujesz mnie jak śmiecia przy innych, jak to ma być dla mnie miłe? – niepewnie uniosłam wzrok, aby zobaczyć jej minę. Siedziała na ławce obok wymownie przyglądając się swoim krótkim, wiecznie zadbanym paznokciom. Jak zwykle pokrytych białym, matowym lakierem. Patrzyła na nie tak, jakby magicznym cudem miały w sekundę przemalować się na inny kolor. Wiedziałam, że unikała zerkania na mnie i w jakiś sposób chciała mnie ukarać za złą reakcję na jej dobre chęci – Jeśli masz znowu jakiś problem z Dinah, to naprawdę jebnę...

-Łasi się do ciebie... - otworzyłam szeroko oczy. Miałam ochotę ją udusić. Tego naprawdę nie dało się znieść. Camila nawet nie miała prawa mieć do mnie pretensji. Nie dość, że nie byłyśmy w związku, to przespałam się z Dinah przed tym jak wyznała mi, że coś do mnie czuła. "Coś" to świetne określenie w jej przypadku. Jak tak na nią patrzyłam, miałam wrażenie, że sama nie widziała co – Zresztą my nie o tym... Jak mam się wobec ciebie zachowywać, skoro ci to przeszkadza?

-Tak, jak wobec wszystkich innych... - westchnęłam w głębi duszy czując, że i tak nie mogła tego zrozumieć. Oderwała jednak wzrok od swoich paznokci i z wymowną miną zerknęła w moim kierunku – Nie twierdzić, że jestem głupia, nie mówić, że rozmowa ze mną to gadanie ze ścianą, nie rzucać w moim kierunku tekstami uderzającymi w moją... naszą orientację. Myślisz, że miło mi, gdy przy wszystkich mówisz komuś, że ma do mnie nie zarywać, nie dotykać mnie albo, że nie warto...?

-Przecież niczego złego nie miałam na myśli... Chciałam jedynie, żeby nikt się nie dowiedział, że coś nas łączy – przetarła dłońmi twarz, jednocześnie lekko ocierając kąciki oczu, aby nie rozmazać swojego perfekcyjnego makijażu.

-Nie traktuj mnie jak taniej, nic nieznaczącej dziwki, a może w końcu uwierzę, że coś nas łączy – westchnęłam wstając i próbując ją minąć. Ku mojemu zdziwieniu Camila złapała mnie za nadgarstek i od razu do siebie przyciągnęła. Spojrzałam pierw na jej dłoń zaciśniętą na mojej ręce, a następnie prosto w oczy brunetki – Co chcesz?

-Nie puszczę cię, jeśli mnie nie pocałujesz... - uniosłam brew na ten tekst. Nie wiedziałam czy próbowała być seksowna, czy romantyczna, ale kompletnie jej to nie wychodziło – Lauren, nie żartuję. Pocałuj mnie. Tęsknię za twoimi ustami... - lekko pokręciłam głową. Nie chciałam tego, nie po tym jak obraziła mnie, wkurzyła się na Dinah, a potem twierdziła, że nic się nie stało – Przepraszam Lauren. Już nie będę ci tak robić, ale proszę... Jeden buziak. To po to chciałam cię zatrzymać po zajęciach... - spojrzała niepewnie w moje oczy. Chciałam jej ufać, naprawdę o czym innym nie marzyłam. Pragnęłam, aby było między nami dobrze, a co chwilę pojawiały się jakieś spięcia – Lauren... - szepnęła, gdy zadzwonił dzwonek. Nie miałam już jak zwlekać. Złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek i bez słowa ruszyłam do wyjścia. Musiałam zdążyć na kolejne zajęcia. 

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz