Dzień dobry wszystkim, jak tam minął Wam weekend?
__________________-Zostawcie mnie z nią samą, nie zjem jej – zachichotała Cabello, gdy po skończonych zajęciach przy mojej ławce zostało całe przyjazne mi grono. Dziewczyny przyszły z drugiej strony sali niby po to, aby czegoś się dowiedzieć od Dinah, ale tak naprawdę każda z nich sprawdzała mój stan psychiczny – No już ślicznotki, zapraszam na korytarz, zaraz ją puszczę – obdarzyła dziewczyny tym swoim słodkim uśmiechem, którego ja mogłam zaznać jedynie, gdy dałam jej tak jak tylko chciała w danej chwili – Brooke, zawiąż buta przed wyjściem. Nie chcę, żebyś się połamała.
-Dziękuję – Ally szybko kucnęła, aby poprawić sznurówki, a mi nie umknęło jak Camila podążyła wzrokiem za tym ruchem. Byłam ciekawa czy interesowała ją blondynka, czy po prostu widok kucających czy klęczących kobiet.
-Teraz zmykać mi stąd, bo czas leci. Lauren zaraz spóźni się na kolejne zajęcia albo zostanie ze mną po wszystkich lekcjach, a tego chyba nie chcecie – dziewczyny zgodziły się z nią i sprawnie wyszły z klasy. Na odchodne Addie przesunęła swoimi delikatnymi palcami wzdłuż mojej ręki, czym przykuła moją uwagę. Wychodząc puściła mi oczko, na co odruchowo się uśmiechnęłam – Flirciara... - rzuciła Camila, gdy zostałyśmy już same. Usiadła na ławce i głęboko odetchnęła. Miałam wrażenie, że zeszła z niej spora część nerwów, która towarzyszyła jej przez całe zajęcia.
-Mówiła, że opierdoliłaś ją w nocy – Cabello uśmiechnęła się szeroko, co bardzo wskazywało na to jak była z siebie dumna. Przeczesała dłonią włosy i lekko przygryzała dolną wargę, tak jakby chciała ukryć swoją zadowoloną minę.
-Możliwe, że trochę mnie poniosło, ale miałam ku temu kilka powodów. Po pierwsze, naprawdę nie powinniście sami szlajać się po nocy. To niebezpieczne, nawet na terenie internatu. Po drugie, widziałam, że ten widok cię ruszył, więc... Może na jakiś czas odechce się jej nocnych eskapad z przyjaciółeczkami – lekko wzruszyła ramionami, a ja w sekundę zrozumiałam o co chodziło. Ona naprawdę chciała dla mnie dobrze, w ten swój dziwny chory sposób wspierała to co było między mną i Addie – Jakby się jednak nie ogarnęła, a do tego cię jakoś zraniła to wiesz... Jest dobra z matmy, ale mogę zrobić z jej życia piekło – nienawidziłam jej za to w jakie wahania nastroju mnie wprowadzała. Jeszcze kilka minut wcześniej marzyłam o tym, jak moja dłoń spotkałaby się z jej policzkiem w trakcie mocnego ciosu. Pragnęłam ją odepchnąć i pokazać jak bardzo nic dla mnie nie znaczyła. Wystarczyła jej chwila, jeden uśmiech, kilka słów, a ja po prostu rzuciłam się na jej szyję. Tym razem nie całowałam, a po prostu mocno się wtuliłam. Camila przez chwilę stała jak otumaniona, ale ostatecznie ułożyła dłonie na moich plecach – Lauren, drzwi są otwarte, jeśli ktoś wejdzie, będzie to wyglądać bardzo podejrzanie.
-Przepraszam – wymamrotałam od razu się od niej odsuwając. Zauważyłam jak szybko zabrała się za poprawianie rękawów, które podciągnęły się przy moim nagłym ruchu. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę na to, że zawsze nosiła koszule z tak grubym materiałem, aby nic nie było przez niego widać – Mam już wyjść? – spytałam widząc jej zagubienie w tej całej sytuacji. Pragnęła się zasłonić, chociaż nawet na chwilę nie miałam okazji czegokolwiek zobaczyć.
-Idź... Proszę idź... - nerwowo drapała swój nadgarstek przez materiał. Najwyraźniej wprawiłam ją w ogromne zakłopotanie, chociaż nie chciałam zrobić nic złego – Czekaj, jedna sprawa. Ten weekend to aktualny? Przypomniało mi się, że macie wolny poniedziałek. Większość uczniów podobno wyjeżdża do rodziców – odsunęła się ode mnie, aby wrócić do swojego biurka. Może i miała inne plany na to krótkie spotkanie, ale zniszczyłam je tym przytuleniem, które wytrąciło ją z równowagi.
-Pomyślałam, że wyjadę dzień później. Laski nie będą mi wtedy truć, że muszę szybko wrócić i będziemy mieć czas dla siebie – patrzyłam na nią niepewnie, gdy stale poprawiała swoją koszulę. Ostatecznie nie wytrzymała, chwyciła kurtkę i założyła ją żeby zakryć ręce – Mam w sobotę rano pociąg do rodziców. Raczej nie będą źli, że nie przyjadę dzień wcześniej, więc...
-Ok, więc zrobimy tak... Weź do hotelu swoje walizki. Spędzimy razem noc, a na dworzec cię odwiozę – mówiła to tak, jakby wszystko było ustalone i oczywiste. Nie miałam innego wyjścia. Po prostu pokiwałam głową zgadzając się na taki obrót wydarzeń. Mimo wszystko było mi to na rękę, chciałam spędzić z nią jak najwięcej czasu i poznać ją jak najlepiej – Leć, kumple pewnie na ciebie czekają. Będziemy w kontakcie – po jej tonie dobrze wiedziała, że powinna była wyjść. Nie zwlekałam, po prostu chwyciłam swoją torbę i poszłam na korytarz. Aż za dobrze rozumiałam, ze Camila nie oczekiwała dalszej rozmowy, potrzebowała spokoju, a ja musiała go jej zapewnić.
Do piątku czas mijał mi zdecydowanie za wolno. Dziewczyny cieszyły się z wyjazdu do rodziny, a ja panikowałam jak głupia. Musiałam ukrywać przed przyjaciółkami swój późniejszy pociąg, spotkanie z Camilą i ilość uczuć, które niszczyła mi głowę. Chciałam jedynie dotrwać do tego spotkania, przeżyć je i liczyć, że życie jakoś po tym wszystkim się ułoży. Na spotkanie z rodzicami nie miałam żadnej ochoty, ale nie mogłam tego unikać w nieskończoność.
Trafiłyśmy na dworzec zaraz po zajęciach. Każda miała pociąg o innej godzinie. Mój na szczęście był najpóźniej, co tylko świetnie zgrywało się z kłamstwem, które sobie wymyśliłam. Pierwsza była Ally, dwanaście minut później Mani, następnie Addie, a ostatecznie Dinah. Każdą z nich grzecznie pożegnałam i zapewniłam o swojej tęsknocie. Wszystkie te momenty wyglądały tak samo, przytulenie, kilka słodkich słów i buziak w policzek. Niebieskowłosa nie nalegała na nic więcej, za co w głębi duszy byłam jej wdzięczna. Uwielbiałam jej usta, pragnęłam całować je, gdy tylko była ku temu okazja, ale to wszystko zaczęło mnie przerastać.
-Za ile masz pociąg Kochanie? – spytała DJ, gdy nerwowo otwierałam nową paczkę papierosów. Gdy zauważyła jak drżały mi dłonie, wyjęła z nich opakowanie i sprawnie pozbyła się przeszkadzającej mi folii – Co nerwusku? Tak cię przeraża spotkanie z rodziną?
-Szczerze to tak... Trochę się działo przez te tygodnie. Boję się spotkania z nimi, rozmów, życia nawet przez te kilka dni – oparłam głowę na ramieniu przyjaciółki. Gdy Dinah mnie przytuliła, moja pozycja automatycznie się zmieniła. Głowa wpadła mi w jej piersi, które tamtego dnia było bardzo okryte dzięki ogromnemu dekoltowi. Wzięłam głęboki oddech, ale nie miałam zamiaru się odsuwać. Jeśli blondynka sama mi na to pozwoliła, chciałam skorzystać z okazji – Może do ciebie pojadę, co?
-Moi rodzice nie mieliby nic przeciwko Kochanie – cmoknęła mnie w czoło, przez co szeroko się uśmiechnęłam. Uwielbiałam, jak tak robiła. Jej czułość i delikatność zawsze kupowała moje serce – Ale tym razem Lauren musisz skoczyć do swoich, kolejny razem zabiorę cię ze sobą – rzuciła, gdy jej pociąg wjechał na tor – Kocham cię, masz być grzeczna i gdyby coś to do mnie pisz.
-A ja ciebie – zachichotałam szybko się w nią wtulając. Przez kilka sekund trwałyśmy w swoich ramionach, gdy nagle coś nas tknęło. Obie chciałyśmy pocałować się w policzek, przez co nagle cmoknęłyśmy się w usta. Otworzyłam szeroko oczy, a Dinah wybuchła śmiechem.
-Bardzo ciekawe pożegnanie Jauregui. Będę o tym myśleć przez te kilka dni – chichotała słodko jednocześnie łapiąc swoje rzeczy i ruszając w stronę pociągu – Grzeczna bądź! – krzyknęła na odchodne, na co jedynie lekko się uśmiechnęłam. Gdy tylko zniknęła za drzwiami wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam do Camili:
„Już mam wolne, kiedy mogę przyjść?"
Camila: „Przyjechać po ciebie na dworzec czy w tym przypadku dojdziesz sama?"
Lauren: „A będziesz tak miła?"
Camila: „Chcę zaliczyć, więc wiesz...
Kupisz jakąś kawę?
Wezmę taksówkę i będę za jakieś 20 minut"
Lauren: „Jaką pijesz?"
Camila: „Caffe latte
Bez cukru
Zwykłe mleko
Już wezwałam taksówkę"
Lauren: „Lecę kupić"
Camila: „Grzeczna dziewczynka ^^
Zapewniam, że dzisiaj już tak grzeczna nie będziesz...
Pozbędę się wszelkich twoich barier i granic...
Widzimy się za 20 min Jauregui, szykuj się ;*"
CZYTASZ
Teach me, please - Camren PL
FanfictionCzy nowa nauczycielka może jeszcze bardziej namieszać w niepoukładanym życiu Lauren? Sceny +18 Wulgaryzmy Przemoc Wydarzenia, których lepiej nie próbować w rzeczywistości