Miłego dnia i widzimy się pewnie w weekend ❤
_____________________Tamtego dnia nie działo się nic ciekawego. Dziewczyny umierały na kacu, a ja jedynie znosiłam ich narzekania. Miałyśmy dwa dni do początku roku. Nie miałam ochoty tego jakoś wyjątkowo wykorzystywać. Pragnęłam odpocząć, póki jeszcze miałam czas. Z Addie umówiłyśmy się dzień przed rozpoczęciem. To miało być jedno małe piwo nad jeziorem, przynajmniej taką propozycje mi złożyła, gdy minęłyśmy się na korytarzu. Cały dzień leżałam z książką, aby ostatecznie się podnieść i przygotować się na wyjście z domu.
-Gdzie idziesz? – pisnęłam zdziwiona widząc i słysząc Dinah. Nie spodziewałam się jej w moim pokoju. Uśmiechnęła się szeroko, gdy ja próbowałam opanować chaotycznie pracujące serce.
-Addie i piwo nad jeziorem. Powinnam szybko wrócić – otworzyłam szafę, aby znaleźć coś sensownego na wyjście. Mogłam przygotować się dzień wcześniej albo chociaż parę godzin, a nie jak zwykle na ostatnią chwilę.
-Idziesz pić i nas nie zabierasz ze sobą? – zaklęłam pod nosem słysząc smutny głos przyjaciółki. Wcześniej nie pomyślałam o tym, że zawsze wychodziłyśmy razem. Po prostu zgodziłam się na propozycję Addie. Miło spędzałyśmy razem czas, więc nie chciałam odmawiać i tracić takiej okazji – Wiesz co? Teraz to czuję się zdradzona. Jakbyś szła na randkę to ok, ale tak?
-Dobra... Ubierzcie się, pójdziemy wszystkie. Jak Normani nie będzie na nią syczeć, to powinno być miło – westchnęłam głośno przeszukując ciuchy. Na dworze niby było ciepło, ale nie widziałam ile nam zejdzie jeśli pójdziemy całym gronem. Ostatecznie wyjęłam obcisłe jeansy, koszulkę z logiem mojego ukochanego zespołu i rozpinaną bluzę – Może... - zaczęłam, ale gdy się odwróciłam, aby zerknąć na przyjaciółkę, już jej nie było – Zajebiście się zaczyna...
-Błagam, zabij mnie – rzuciłam wychodząc na korytarz. Od razu zauważyłam Addie, która bawiła się telefonem oparta o drzwi od swojego pokoju. Z jednej strony zazdrościłam jej jedynki, z drugiej nie wyobrażałam sobie, aż tak samodzielnego życia.
-Coś nie tak? – szybko schowała telefon do sporej torby, którą miała zarzuconą na ramieniu. Wyglądała na ciężką, nie wiedziałam jakim cudem jej nie przeciążała.
-Nie chciałam, ok? Nie dały mi wyboru – westchnęłam smutno, chociaż moje słowa nie miały nic wspólnego z prawdą. Mogłam iść sama, ale z przyjaciółkami czułam się pewniej.
-O czym ty mówisz Jauregui? – uniosła brew. Tym ruchem w końcu przyciągnęła moje spojrzenie. Perfekcyjnie zrobiony mocny makijaż, luźna obroża z ćwiekami, nieśmiertelnik na głębokim dekolcie jej luźniej czarnej koszulki i jak zwykle krótkie spodenki. Marzłam patrząc na jej odkryte nogi.
-Słyszałyśmy, że zapraszasz na piwo – rzuciła Dinah wychodząc ze swojego pokoju. Zaraz za nią pojawiła się Mani i Ally. Zerknęłam na ich stronie. Każda była jakoś bardziej odświętnie ubrana ode mnie, chyba tylko ja postawiłam na wygodę – Lauren jest jeszcze za mała, żeby wychodzić sama, więc masz cały komplet. Mam nadzieję, że się cieszysz – zachichotała zbliżając się do dziewczyny i szybko ją przytuliła. Ta od razu zaakceptowała jej ruch. Obie miały dość swobodne podejście do bliskości, co było po nich bardzo dobrze widać. DJ po przytuleniu bez problemu złapała niebieskowłosą za dłoń – No chyba, że bardzo nas nie chcesz... - spojrzała na nią z miną zbitego, niechcianego szczeniaczka.
-Wzięłam zdecydowanie za mało rzeczy jak na takie grono, ale czemu nie? – niemrawo wzruszyła ramionami, sunęła wzrokiem po całym gronie, aż ostatecznie zatrzymała się na mnie – Chronisz tyłek przez ciężkimi rozmowami Jauregui – uniosła lekko kącik ust. Miała rację. Nawet podświadomie unikałam takich sytuacji jak ognia – Chodźcie, pewnie dzisiaj i tak będą tłumy, a jeszcze musimy dokupić alkohol.
CZYTASZ
Teach me, please - Camren PL
FanfictionCzy nowa nauczycielka może jeszcze bardziej namieszać w niepoukładanym życiu Lauren? Sceny +18 Wulgaryzmy Przemoc Wydarzenia, których lepiej nie próbować w rzeczywistości