66

1.6K 101 17
                                    

Zostawiam i wracam do pracy 😶 Trzymajcie się ❤ 
I powodzenia dla wszystkich, którzy jutro zaczynają szkołę. Przetrwacie <3

___________

-Otwórz kurwa te drzwi, bo w końcu je wyważę – naprawdę musiały być warte miliony, skoro groził tak przez dwadzieścia minut, a nie próbował tego zrobić. Przez ten czas siedziałam bezpiecznie w swoim pokoju czekając na znak od Camili. Wiedziałam, że będąc w swoim domu, była najbliżej ze wszystkich osób, które mogły mnie uratować. Stale wypisywał do mnie Chris, którego błagałam jedynie o to, aby chronił swój tyłek – Lauren, do kurwy nędzy. Sąsiedzi już wyszli, Bess ma przejebane, chodź i porozmawiaj z nami.

-Mała, za pół minuty podjeżdżam pod ten dom – odebrałam telefon od Camili nie zwracając uwagi na krzyki w tle – Kurwa, co się u ciebie dzieje? – wiedziałam, że skupi się na nich, ale nie miałam jak tego wyciszyć – Masz mi stamtąd szybko uciekać. Wyjdę do ciebie, będę pod drzwiami – słyszałam głośne hamulce, które wskazywały na to, że dotarły na miejsce – Czekam – rozłączyła się, a ja wiedziałam, co musiałam zrobić.

Zarzuciłam plecak na ramiona, chwyciłam torbę i otworzyłam drzwi. Podałam zdenerwowanemu ojcu kolejny klucz, przez co spojrzał na mnie z byka. Minęłam ich bez słowa licząc, że mnie nie zatrzymają. Samym wyjściem ich zdziwiłam, przez co miałam chwilę przewagi.

-Stój, gdzie ty kurwa idziesz? – warknął, gdy otworzyłam drzwi. Byłam bez kurtki i zimowych butów. Spojrzałam na nie, ponieważ leżały pod szafką, ale nie miałam czasu ich założyć. Musiały wystarczyć mi tenisówki, które założyłam jeszcze w pokoju – Stój kurwa – spojrzałam w kierunku auta, z którego Camila od razu wysiadła. Ryzykowałam, ale przekroczyłam próg i szybko ułożyłam swoje rzeczy na trawniku, aby brunetka wrzuciła je do samochodu, gdy traciłam czas, żeby choćby kilka zdań wymienić z rodzicami – Kto to jest? Jakaś kolejna lesba?

-Żeby pan wiedział... - wymamrotała Camila, na co mimowolnie się zaśmiałam. Złapała moje rzeczy i szybko zaniosła do bagażnika. Gdy się w nią wpatrywałam, ojciec chwycił mnie za nadgarstek.

-Wychodzę stąd i nigdy nie wracam, ok? Nie musicie się mną przejmować. Zniknę z waszego życia. Macie dwójkę cudownych dzieci, na co wam ja? Żeby wiecznie za was sprzątać? Żebyście mieli się na kim wyżywać? – ręka mi drżała, chociaż i tak czułam się pewniej, gdy Camila była zaraz obok.

-Zawsze to przeczuwaliśmy. Miałaś te pierdolone skłonności od dziecka – syknął mocniej zaciskając dłoń na mojej ręce. Nagle wszystko zrobiło się oczywiste. Zawsze im przeszkadzałam, bo od dziecka nie byłam tym, kogo naprawdę chcieli. W tym wszystkim nawet moja młodsza, puszczająca się z całą miejscowością siostra, była lepsza niż ja kochająca kobiety – Nigdzie nie pójdziesz. Nie, jeśli ja tak nie zdecyduję. Na razie zostajesz, abyśmy mogli porozmawiać. Jak po tej naszej rozmowie, nadal nie zmienisz zadania, zaczniesz się leczyć albo wyrzucę cię z domu i wydziedziczę cię, żebyś niczego nie miała...

-Jestem taka od dziecka, nie zmienię się. Jeśli nienawidziliście mnie od tamtych czasów, nie dziwię się, że zrobiliście to z moją głową. Niewystarczająca córka, wiecznie zła, zawsze najgorsza. Nic dla was dobrego nie mogłam zrobić, a kurwa wiedzieliście przede mną o mojej orientacji? To dlatego mama tak często wypytywała mnie o ciężą? Wierzyła, że jak ktoś mnie bzyknie, to mi przejdzie? Oh Kochani, parę kobiet to zrobiło i uwierzcie mi, jestem jeszcze pewniejsza tego... - nie zdążyłam skończyć. Dłoń mojego ojca zadziałała szybciej. W sekundę poczułam mocno piekący policzek, który podniósł temperaturę mojego ciała – Zawsze się zastanawiałam kiedy to zrobisz... - ułożyłam dłoń na bolącym miejscu, gdy w sekundę pojawiła się obok mnie Camila.

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz