Rozdział 17

1.1K 25 1
                                    

Aaron

- Chuchnij. - Grady zamachnął ręką.

Spojrzałem na niego jak na idiotę. Jednak wyglądał na bardzo poważnego. Opierał się o ścianę i patrzył prosto na mnie. Tak słowem wstępu. Rzeczywiście teraz mieszkaliśmy u pani Kendall, sąsiadki. Miała na tyle pokoi, by każdy z nas mógł dostać swój własny. Bardzo dobrze nam się tutaj mieszkało. Nie miałem na co narzekać.

A teraz przygotowywałem się do wyjścia. Chociaż „przygotowywać” to za dużo powiedziane. Ubrałem szorty oraz koszulkę, które nie śmierdziały potem. Włosy parę razy przeczesałem palcami.

- No chuchnij. - powtórzył.

- Słucham?

- Jezus Maria. - Grady wywrócił oczami. Zbliżył się do mnie. - Dmuchnij mi w twarz.

Zrobiłem to. Grady skrzywił się nieznacznie, zmarszczył nos i westchnął cicho.

- Trochę cuchnie fajkami.

- Myłem zęby. - odburknąłem.

- Wiesz co, brachu? - zaplótł dłonie na klatce piersiowej. - Ty jej lepiej nie całuj.

Prychnąłem głośno. Też coś. Nie wiem skąd mu się wzięły myśli tego typu.

- Nie zamierzam. To nie jest żadna randka. Tylko spotkanie. Nawet nie pomyślałem o całowaniu Vivian.

- Na całe szczęście. - uśmiechnął się kpiąco. - Biedna dziewczyna.

Zamachnąłem się i uderzyłem przyjaciela w potylicę. Nie zrobiłem tego mocno, ale Grady syknął. Udawał, że go zabolało. Chwilę później wybuchł niekontrolowanym śmiechem.

- No dobra. Tylko sobie z ciebie żartuję. Lubisz ją, co?

- Nie wiem. - wzruszyłem obojętnie ramionami. - Kiedyś ją lubiłem. Tak myślę.

- Myślisz?

- Boże, Grady. Byliśmy dzieciakami. Większość przyjaźni z dzieciństwa nie jest prawdziwa i koniec końców okazuje się gówno warta. Zamierzam opierać się na tym co jest teraz. Vivian mnie intryguje, chcę się przekonać czy znam ją chociaż trochę. Nie mogę otwarcie powiedzieć, że ją lubię. Jeszcze nie teraz. Rozumiesz o co mi chodzi?

- Pewnie. Powiem ci co myślę. Jesteś za dobry dla tej laski.

- Czemu tak uważasz? - zmarszczyłem brwi. - Nie znasz jej.

- To przeczucia. Poza tym jestem twoim najlepszym przyjacielem i powinienem mówić takie rzeczy. - uśmiechnął się krzywo. - Chyba powinieneś już wychodzić. Potem masz mi wszystko opowiedzieć. Chociaż nie chciałbym żebyś mnie rzucił, dla jakiejś tam dziewczyny.

- Nawet dla samej Gigi Hadid bym cię nie zostawił. - przyłożyłem dłoń do serca.

- Poważna deklaracja. Naprawdę czuję się zaszczycony. A teraz już idź, bo jeszcze się spóźnisz.

- Tak, masz rację.

- Jesteśmy w kontakcie, Aaron. Gdyby zaczęło się robić niebezpieczne, dzwoń.

Save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz