Kolejny dzień, kolejny spacer do szkoły, kolejne sprawdziany, kolejne problemy i kolejne rozczarowania. -niesamowite uroki nastoletniego życia, ale czego można się spodziewać skoro za dwa miesiące kończę szkołę podstawową i zaczyna się rekrutacja do liceum.
Nazywam się y/n l/n, a jako nową szkołę wybrałam sobie U.A, jednak nie dlatego, że chce być bohaterem (chociaż mój quirk nie jest czymś za co powinnam się wstydzić), ale dlatego by uszczęśliwić moich rodziców którzy są absolwentami tego liceum. Sparkly i Goblen - Pro Herosi i jednocześnie moi rodzice dzięki którym otrzymałam naprawdę superowy dar. Moja mama potrafi manipulować światłem w każdej postaci, a tata tworzy sobie "sługusów" o różnych rozmiarach i funkcjach, są to takie troszkę minionki. Mój quirk to połączenie tych mocy- podobnie jak mama mogę kontrolować światło i za jego pomocą tworzyć "iskierki" które pomagają mi w walce, a dzięki temu, że nie mają swojej fizycznej formy (no wiadomo bo są ze światła, a jego nie można dotknąć 🙄✋) skutecznie obezwładniają moich przeciwników to przez oślepienie lub po prostu bijąc się z nimi.
Nigdy nie byłam wyjątkowo społeczna i o wiele bliżej było mi do introwertyka niż ekstrawertyka, otaczałam się raczej pojedynczymi osobami, a te przyjaźnie nie trwały zbyt długo. Dlatego właśnie moja rodzina, a dokładniej głównie moi rodzice byli jedynymi osobami na których mogłam polegać. Sama nie wiem jak do tego doszło, ale od 4 miesięcy spotkam się z Ryochim - moim chłopakiem i przyjacielem. Poznaliśmy się na zajęciach plastycznych na które uczęszczałam przez krótki czas okolo roku temu aby odkryć jakieś swoje nowe pasje. Niestety nie chodzimy razem do szkoły, dlatego nie widzimy się zbyt często. Jest on o rok starszy i niedawno rozpoczął edukację w liceum.
Tak jak wspominałam, nie spędzaliśmy ze sobą ostatnio dużo czasu dlatego bardzo się ucieszyłam gdy rano chłopak zadzwonił do mnie oferując spotkanie. Zaplanowaliśmy je chwilę po moich zajęciach, a moj ukochany miał przyjść po mnie pod szkołę.
Tamtego dnia w szkole nie mogłam usiedzieć na miejscu, ciągle odliczałam minuty do końca zajęć i sprawdzałam czy Ryo nie napisał mi żadnej nowej wiadomości. Nie mogłam się doczekać aż w końcu go zobaczę i po prostu przytulę po kilku tygodniach rozłąki.
W końcu zadzwonil ten długo wyczekiwany przeze mnie dzwonek oznaczający koniec lekcji, a ja cała w skowronkach zaczęłam kierować się ku wyjściu z budynku. Gdy przechodziłam przez drzwi już widziałam stojącego tyłem do mnie chłopaka z telefonem w ręce. Miałam nadzieję, że cieszył się na nasze spotkanie równie jak ja.
Podbiegłam do niego wieszając mu się na szyi:
-heeeeeeeeeej Ryoooooo!Chłopak jednak nie odwzajemnił uścisku.
-wszystko okej?- puściłam go i przyglądałam mu się ze zmarszczonymi brwami-wlasciwie to...- podrapał się po karku- musimy porozmawiać, chodź, lepiej jeżeli przejdziemy się do parku
Wiedziałam, że coś wisiało w powietrzu i ze ściśniętym żołądkiem zaczęłam podążać za Ryochim nerwowo ściskając pasek od mojej torby.
W końcu doszliśmy do parku, usiedliśmy na najbliższej ławce, a po wzroku Ryo, który ciągle unikał spotykania się ze mna spojrzeniami już wiedziałam co chciał mi powiedzieć. Czekałam tylko na wypowiedzenie przez niego tych słów.
-bedę walił prosto z mostu, uważam że powinniśmy zerwać-no i proszę, stało się, w końcu to powiedział, a ja czułam jak moje serce rozwala się na kilkanaście kawałków
-h-huh?
-jestes dla mnie zbyt dziecinna.. moi nowi przyjaciele nie są i nigdy nie byli za naszym związkiem, w końcu przekonałem się dlaczego
CZYTASZ
Not the one - Bakugou Katsuki x y/n / reader
FanfictionFanfik, jednak nie taki zwykły: Młoda y/n ze złamanym sercem przed pójściem do liceum spotyka chłopaka o bardzo wybuchowym temperamencie. Dziewczyna obiecała sobie, że już nigdy się nie zakocha, ale czy dotrzyma obietnicy? Czy jej potencjalny obiekt...