†20†

132 5 0
                                    

Dotarłam do domu juz kilka minut później i marzylam tylko o jednym-  żeby położyć się do łóżka i przez kilka dni z niego nie wychodzić.
Zupełnie zbagatelizowałam swój stan. Wchodziłam właśnie po schodach, gdy zaczął  objawiać się mój wstrząs mózgu: zaczęło mi się bardzo kręcić w głowie czego efektem było zemdlenie. Weszłam dopiero na 2 stopień więc nic poważnego mi się nie stało, ale obudziłam się już w moim łóżku tak jak o tym marzylam..

Za oknem było bardzo ciemno. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 2.16- faktycznie było już późno. Rodzice prawdopodobnie zanieśli mnie do pokoju gdy zobaczyli że leżę na schodach, kończyli pracę około 22/23 więc wydawało się to logiczne.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy. Musiałam wstać i ogarnąć się do spania, bo wyglądałam jak największa porażka życiowa. Wstałam z łóżka i od razu zebrało mi się na wymioty- kurde ten cały wstrząs to jednak nic fajnego. Pobiegłam szybko do łazienki i autentycznie siedziałam tam i wymiotowałam przez dobre 3 minuty..
Oczywiście przez mój brak ogarnięcia obudziłam rodziców, którzy słysząc co mi się dzieję szybko przybiegli do pomieszczenia:

-y/n!!! Co się dzieje?- podbiegła do mnie mama i zaczęła trzymać mi włosy

-kochanie dzwonie na pogotowie!- zaczął panikować mój tata

-n-n *bleeh*- próbowałam cos powiedzieć

-poczekaj skarbie!! Chwila, najpierw porozmawiajmy- powiedziała do taty mama

Po chwili moje symptomy ustały a ja wyczerpana usiadłam na podłodze i oparłam plecy o wanne:

-nic mi nie jest.. to tylko wstrząs mózgu- powiedziałam cicho

-TYLKO??- krzyknął tata

-shhh.. nie widzisz że ją głowa boli?- moja mama walnęła go w nogę na znak żeby się uspokoił- twój nauczyciel, a nasz kolega po fachu wszystko nam przekazał.. -zaczela kładąc rękę na moim kolanie- bardzo nam przykro, że twój pierwszy dzień w szkole się tak potoczył. Chcieliśmy porozmawiać z tym chłopcem, ale Eraser powiedział, że go nie winisz, a nawet prosiłaś o zniesienie dla niego kary.. jesteśmy z ciebie bardzo dumni, ale słońce musisz zacząć stawiać siebie na pierwszym miejscu- uśmiechnęła się pogodnie

Oczy mi się zaszkliły, a następnie wybuchnęłam płaczem. Moi rodzice byli zszokowani, ale widząc moj stan nic już nie mówili. Przytulili mnie i czule glaskali po plecach. Kochałam ich.. po raz kolejny udowodnili mi, że mogę na nich polegać.

Pomogli mi się uspokoić i mama położyła się ze mną do łóżka żebym mogła spokojnie zasnąć. Trochę dziecinne, ale naprawdę tego potrzebowałam.. strasznie doceniam ich pomoc, bo zajęli się mną mimo, że mieli pojawić się w pracy o 9 rano, a zawód bohatera wcale nie był łatwy. Byli naprawdę silni.. ja tez chciałam taka być.

Obudziłam się chwile po 12. Spałam naprawdę długo co nie zdarzało mi się często. Podniosłam się i chwyciłam za telefon, żeby podpisywać ludziom i sprawdzić co mnie ominęło przez kilka godzin nieobecności.

Oprócz kilku słodkich wiadomości od znajomych którzy życzyli mi zdrowia dostałam też wiadomość od rodziców:

_____________ mama ❤️____________
Ona: y/n, wyśpij się, my z tatą niestety musieliśmy dziś iść do pracy nad czym bardzo ubolewamy.. 😭😭
Ona: zapytaliśmy szefa czy istnieje możliwość jakiegoś kilkudniowego urlopu i powiedział że da nam odpowiedź później także bądźmy dobrej mysli 😚
Ona: zjedz coś dobrego na śniadanie, kupimy ci [twoje ulubione jedzenie] później po pracy
Ona: a i nie zapomnij nam pisać co jakąś godzinę czy wszystko okej, dobrze słońce??
Ja: dziękuję mamo, narazie wszystko okej, miłego dnia w pracy i uważajcie na siebie ❤️
Ona: ❤️❤️

Te wiadomości wywołały ogromny uśmiech na mojej twarzy. Odłożyłam telefon, przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Chwiejnym krokiem pomaszerowalam do łazienki gdzie się ogarnęłam, a następnie zeszłam do kuchni żeby coś zjeść tak jak kazała mi mama. Tego dnia miałam jakis kulinarny zapał więc postanowiłam ugotować makaron z racji tego że bardziej była już bardziej pora obiadowa niż czas na przygotowywanie śniadania. Przygotowałam dość sporą ilość gdyż chciałam   też poczęstować rodziców, którzy są tak zabiegani ze pewnie nie będą mieli siły na robienie obiadu lub bardziej juz kolacji po powrocie z pracy.

Trochę mi zeszło zarówno z ogarnięciem się jak i z gotowaniem bo gdy skończyłam było już grubo po 15. Oznaczało to, że moja klasa niedawno skończyła lekcje. Musialam pamiętać zeby napisać do Miny, żeby wysłała mi lekcje i opowiedziała co dzisiaj robili w szkole. Naprawdę przejmowałam się tym że opuszczałam pierwsze dni lekcji. Dodatkowo nie mogłam nawet trenować więc naprawdę nie robiłam nic pożytecznego.. miałam wyrzuty sumienia z tego powodu.

Usiadłam do stołu i już miałam jeść gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Przewróciłam oczami i wstałam żeby sprawdzić kogo tu znowu niesie:
-pewnie listonosz...- powiedziałam cicho do siebie podchodząc do drzwi

Automatycznie je otworzyłam nie sprawdzając nawet kto przed nimi stoi i szybko tego pożałowałam. Przed nimi stał.. Bakugo tsa... Czego on tu szukal?

Tak szybko jak je otworzyłam tak samo szybko je zamknęłam i oparłam się na nich plecami. Co robić???? Dodam jeszcze że nie stał on tam tak o.. stał z bukietem kwiatów. BUKIETEM JEBANYCH KWIATÓW!!!!!!!

No proszę was co to wszystko miało znaczyć??

-l/n..? -powiedział katsuki równie zaskoczony moim zachowaniem co ja sama

Walnęłam się lekko z liścia żeby jakoś się uspokoić i ponownie otworzyłam drzwi. Przy okazji odpaliłam największego możliwego bitch face'a jakiego tylko potrafiłam:
-hm? Co cię tu sprowadza- zmarszczyłam brwi

-masz- wręczył mi bukiet przewracając oczami- wczoraj ci zepsulem więc chyba należałoby odkupić- dodał

Z początku nie chciałam przyjąć bukietu, ale gdy tylko usłyszałam, że daje mi go dlatego, że wczoraj mi je spalił to wzięłam kwiaty od chłopaka i zaprosiłam go do środka.

-akurat robiłam obiad więc nie wiem, nałożę ci może? jemy makaron..- powiedziałam zdezorientowana szukając jakiegoś wazonu gdzie moglabym wsadzić rośliny

-spoko- rzucił chłodno blondyn ściągając buty i zakładając kapcie

Chłopak dalej był w mundurku szkolnym więc pierwsze co zrobił gdy przeszedł z przedpokoju do salonu to ściągnął swoją marynarkę i krawat. Teraz miał na sobie białą koszulę.

-twoich rodzicow nie ma?- zapytał glupio. Mogło się wydawać, że chce o czymś porozmawiać, ale nie wie jak zacząć. Dodatkowo nasza gęsta atmosfera tego nie ułatwiała..

-nie, pracują- w koncu znalazłam odpowiedni wazon i postawiłam kwiaty na stole- siadaj, już ci daje jedzenie- dodałam

Czerwonooki usiadł bez słowa na miejscu które mu wskazałam i patrzył na mnie dokładnie analizując każdy mój ruch. Było to naprawdę niezręczne. Czułam jakbym byla w jakimś tanim serialu na polsacie 💀💀

Podałam chłopakowi talerz i sama również usiadłam zabierając się w końcu za jedzenie które sobie wcześniej nałożyłam. Jedliśmy w ciszy przez chwilę aż w końcu Bakugo ją przerwał:

-tch.. znośny ten makaron.. chyba poprawilas swoje kulinarne zdolności od czasu pikniku

-nie wiem w sumie, mi też smakuje więc jest git

Znowu nastała cisza w której dokończyliśmy już nasze posiłki. Zebrałam talerze żeby je pozmywać, ale chłopak uparł się, że on to zrobi. Oczywiście z miłą chęcią się zgodziłam... A ja w tym czasie zabrałam się za przygotowywanie nam czegoś do picia.

-co robiliscie dzis w szkole? Mogę sobie zrobić fotki notatek zaraz?- zapytałam chcąc jakkolwiek rozluźnić atmosfere. Dalej byłam zła na chłopaka ale chciałam żeby czuł się dobrze u mnie w domu. No i do tego nie byłam zbyt asertywna...

-nic.- powiedział stanowczo wycierając rece w ręcznik papierowy

-o, okej- odpowiedziałam i usiadłam na kanapie w salonie. Coś czuję, że ten dzień będzie naprawdę dluuugi....

Not the one - Bakugou Katsuki x y/n / readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz