★15★

149 5 2
                                    

Przez całe wakacje z rodziną towarzyszyła mi dziwna atmosfera. Nie było mi smutno i naprawdę chciałam cieszyć się tym czasem ale coś w głębi mnie mi na to nie pozwalało.

Spacerowałam po plaży słuchając "Please don't go" od Abbey Glover:
"Oh I try to make everyone happy, but what about me? What about me?
Is it too much to ask
Is it too much of a chore?
This someone to stick around unlike everyone before"

Ten tekst uświadamiał mi że było mi naprawdę ciężko. Mogłam pogadać z Bakugo, mogłam powiedzieć wszystko Kendo ale byli już na takim etapie swojej znajomości, że bardzo prawdopodobne było by to że uznaliby mnie za problem lub jakiegoś rodzaju zagrożenie i całkowicie już zerwali ze mnie kontakt. A moglibyśmy byc przecież w jednej klasie i co wtedy? Gadała bym z nimi jak gdyby nigdy nic? Nie potrafiłbym tak.
Musiałam patrzeć na to jak moje życie się wali. To było takie frustrujące....

Po tygodniu spędzonymi na wakacjach z rodzicami wróciłam do domu. Nie powiem ze nie odpoczęłam i że nie było fajnie. Po prostu nie mogłam w stu procentach oddać się zwiedzaniu i bawieniu się z moimi bliskimi.

Znowu wrocilam do szarej rzeczywistości. Dodatkowo przytłaczał mnie również fakt, że za niedługo zaczynał się rok szkolny a ja zupełnie nie byłam przygotowana psychicznie żeby tam iść. Cyrk na kółkach.

Całą resztę wakacji spędziłam wychodząc na samotne spacery i leżąc w pokoju słuchając smętnych piosenek. Katsuki nawet się nie odezwał, ale w sumie sama nie wiem czego po nim oczekiwałam. Nigdy by o mnie nie zawalczył, nie był tego typu osoba. Gdy ktoś przestał okazywać mu uwagę po prostu przestawał się z nim zadawać. Potrafił okazać uczucie, ale tylko gdy druga strona okazała mu je 5 razy bardziej. Przynajmniej takie miałam wrażenie.

W końcu nastał ten pamiętny dzień gdy po raz pierwszy przekroczyłam progi U.A. jako uczennica tej szkoły. Nie byłam zestresowana, w sumie to od jakiegoś czasu moje uczucia się "zepsuły" i w sytuacjach gdy naprawdę miałam powód do smutku i stresu nie czułam nic, a kiedy nic się nie działo wybuchałam niekontrolowanym płaczem zupełnie bez powodu. Czemu ta cala sytuacja tak na mnie oddziaływała???

Nie wiedziałam z kim będę w klasie, na rozpisce przed szkołą wyczytałam, że będe chodzić do 1A, ale nic więcej. Nawet nie patrzyłam na to z kim będę musiała się męczyć w jednej sali do końca edukacji bo nie chciałam jeszcze bardziej się dołować akurat na rozpoczęcie roku szkolnego.

Wchodziłam właśnie po schodach na pierwsze piętro gdy za sobą usłyszałam znajomy głos, a mój humor od razu lekko się poprawił:
-L/NNNNN!! CZEKAJ NA MNIE- zawołała rozowowlosa kosmitka

-Minaa!!!! Heej!!- przytuliłam ją na powitanie, a jej ciepło dodało mi otuchy

Nie rozmawiałyśmy dużo wcześniej, ale Mina była takim typem osoby która zawsze rozświetlała ci dzień. Była wspierająca i kochana. Rozmawiałyśmy w drodze do klasy wymieniając się swoimi spostrzeżeniami na temat dzisiejszego dnia. Ona nie oceniała, powiedziałam jej o tym jak się czuje, a ona okazała mi wsparcie i zaczęła mnie hypować. Skarb.

Gdy byłyśmy na początku korytarza już z oddali mogłyśmy dostrzec wielką tabliczkę z napisem "1A". Oprócz tego.. mogłyśmy też już coś usłyszeć:
-HUUH? SAM SOBIE MOŻESZ ŚCIĄGNĄĆ NOGI, NIE ROZKAZUJ MI IDIOTO- był to oczywiście Katsuki.. super, był ze mną w klasie. Ciekawe czy Kendo też tu wywiało..

-o boże trochę się boje tam wchodzić- powiedziała Ashido zatrzymując mnie przed drzwiami

-spokojnie stara ogarniemy to- złapałam ją za rękę i zdecydowanym ruchem wprowadziłam do sali

Wszystkie oczy w jednej chwili zwróciły się w naszą stronę przez co trochę się speszyłam. Wręcz przeciwnie do Ashido która pokazała klasie swój najpiękniejszy uśmiech:

-HEEEJ!!! Czyli jesteśmy razem w klasiee?? Jestem Mina a to L/n- dziewczyna przedstawiła nas reszcie, a ja tylko przytaknęłam i również się usmiechnęłam.

Zajęłam miejsce najbardziej po lewo od wyjścia. Siedziałam obok Miny i trochę przed Katsukim, który zajął ławkę dwa stoliki za mną. Przede mną siedziała dziewczyna która wydawała mi się dziwnie znajoma. Dopiero gdy się do mnie odwróciła zorientowałam się, że była to ciemnowłosa której pomogłam na egzaminie praktycznym. Ona również mnie rozpoznała i zaczęłyśmy rozmawiać we trójkę również z Miną.

Konwersowałyśmy do czasu az drzwi do sali znowu sie otworzyły. Tym razem stanął w nich dość niski chłopak z zielonymi włosami. I na moje nieszczęście już go kiedyś spotkałam...

Automatycznie spojrzałam na Bakugo wiedząc, że nie zapowiada się za ciekawie:
-HUUH CO TU ROBI TEN JEBANY DEKU!?- wydarł się blondyn głośno wstając

-AAH... KACCHAN JA- JA- zaczął trząść się brokuł

Przyglądałam cię całej sytuacji trochę zdezorientowana. Nie wiedziałam czemu bakugo tak nienawidzi tego całego "Deku" czy cos między nimi zaszło? Jeżeli az tak się nie lubią to te kilka lat w U.A. chyba będzie dla nich niezłą udręką...

Tak jak pisałam wcześniej blondyn wstał i zaczął kierować się do chłopaka z mordem w oczach. Reszta klasy stała zszokowana i nikt nawet nie odważył się przerwać tego całego zamieszania. Wyglądali jakby jeden z nich miał zaraz pożegnać się z życiem... Już miałam ruszyć żeby spróbować jakoś ich uspokoić lub chociaż rozdzielić, ale właśnie w tym momencie do klasy wszedł wysoki mężczyzna ubrany cały na czarno z podkrążonymi oczami, wyglądał na typowego informatyka który nie spał od kilku dni.

Błyskawicznie rozdzielił blondyna i zielonowlosego używając jakichś taśm które miał przewiązane wokół szyi i z równie zabójczym wzrokiem co Katsuki stanął na środku:

-myslałem że pierwszego dnia zachowacie się jak ludzie, ale jak widać za dużo po was oczekiwałem.

Powiedział to tak surowo i chłodno, że wszyscy w ułamku sekundy usiedli na swoich miejscach z wyprostowanymi plecami i nie śmieli nawet spojrzeć gdzieś indziej niż na tego mężczyznę.

-nazywam się Shota Aizawa i mam nieszczęście być waszym wychowawcą- wszyscy spoglądali po sobie ze spojrzeniem typu "to nasz nauczyciel!?"

-jak wiecie U.A. nie jest jakimś tam liceum. Jest to szkoła przyszłych bohaterów. Jeżeli nie chcecie być bohaterami lub chociaż zachowywać się jak oni to nie ma dla was tu miejsca. - kontynuował w dalszym ciągu z kamienną twarzą

-pewnie mieliście nadzieję, że pierwszego dnia będziecie mieli spokój, ale nie. Bohaterowie zawsze są w pracy. Dzisiaj przetestujemy wasze umiejętności. Idźcie do szatni przebrać się w swoje stroje sportowe i za 10 minut widzimy się na boisku.

Wyszedł z klasy, a my pobiegliśmy szybko w strone szatni aby się przebrać. To pierwszy dzień, a już próbują nas zabić..

Z tego co pytałam ludzi z klasy to oni byli równie zaskoczeni i podekscytowani jak ja. Uważam również, że udało mi się co do klasy. Dobry kontakt złapałam już pierwszego dnia z Momo, Miną, Kirishimą i Denkim. Nie znaczy to jednak, że inni byli jacyś dziwny bądź niemili. Po prostu nie miałam jeszcze okazji zamienić z nimi więcej słów niż wymienienie się swoimi imieniami. Szczerze liczyłam na to, że na lekcji wychowawczej będziemy się ze sobą zapoznawać, ale chyba w sumie lepiej zintegruje nas praca w terenie niż zwykłe suche pogawędki.

Not the one - Bakugou Katsuki x y/n / readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz