Tak jak planowałam poszłam do żabki w której zrobiłam małe zakupy. Nigdy nie lubiłam pakować moich rzeczy w sklepie, bo czułam się wtedy obserwowana przez innych ludzi stojących w kolejce i pośpieszana, a samo ich spojrzenie bardzo mnie stresowało. Dlatego zabrałam swoje zakupione wcześniej przedmioty i zamiast pakować je przy kasie wyszłam i kucnelam przed sklepem aby je tam zapakować. Nagle poczułam kogoś rękę na swoim ramieniu i momentalnie sparaliżował mnie strach:
-oooo y/n! Co ty tu robisz o tak późnej porze?- usłyszałam za soba znajomy głos.. to był Ryo? Czego on ode mnie chcial..?
-h-hej? Czego ty ode mnie chcesz?- lekko przechyliłam głowę w jego kierunku
-cala y/n-chaannn od razu przechodzi do konkretów!! Spokojnie ja chce tylko pogadać- podniósł ręce i zaczął się śmiać
-czemu niby tak nagle chcesz ze mną gadać? Myślałam że jestem dla ciebie zbyt dziecinna- powoli wstałam i odsunęłam sie od chłopaka
-ludzie popełniają błędy... Próbowałem się do ciebie dodzwonić, ale chyba przez przypadek mnie zablokowałaś- podniósł brew pytająco
-przypadek? To ty już nie pamiętasz jak mnie potraktowałeś?- zmarszczyłam brwi przyglądając się jego twarzy, był tak samo przystojny jak wcześniej, ale nie czułam już tych całych "motyli w brzuchu" gdy tak się w niego wpatrywałam. Teraz opisałabym to uczucie bardziej jako.. wstręt
-sluchaj. Nie jestem tutaj żeby przepraszać- powiedział zdecydowanym tonem- dalej uważam ze jesteś dość dziecinna no i w dodatku te twoje ciuchy teraz.. jak mogłaś tak w ogóle wyjść na ulicę- dotknął koszulki Bakugo którą właśnie miałam na sobie
-huh? Jaki jest twój problem?
-nie mam żadnego. Po prostu uważam że powinnas do mnie wrócić.. ty tez tak pewnie uwazasz prawda? Glupio się pytam.. odpowiedź jest oczywista. - sam sobie odpowiedział- teraz chodzisz do U.A., a moi znajomi niestety się tam nie dostali.. może zechciałabyś udzielić im kilku rad? Wiesz no skoro znowu ze sobą chodzimy..- kontynuował. Przy okazji zrobił krok w przód co sprawiło że stał doslownie kilka centymetrów ode mnie
-zartujesz sobie? Mógłbyś chociaż udawać że ci zależy- zdenerwowałam sie. Dalej miałam do niego pewnego rodzaju sentyment, ale naprawdę jak ja mogłam nie zauważyć wcześniej że Ryochi to taki buc???
- oczywiście że mi zależy.. - położył rękę na moim policzku a ja zaczęłam czuć się w tej sytuacji coraz bardziej niekomfortowo- słonko.. dobrze wiemy, że beze mnie sobie nie poradzisz. Spójrz na siebie.. - zmierzył mnie wzrokiem- nie widzieliśmy się od ponad pół roku, a ty jesteś w takim stanie. Chodź, pomogę ci się ogarnąć- złączył nasze czoła tak abym była zmuszona do patrzenia mu w oczy. Zawsze taki był.. uwielbiał gdy wszystko szło po jego myśli i nie znosił gdy ktoś nie stosował się do jego uwag. Wszystko musiało być idealne, bo inaczej sam za wszelką cenę do tego doprowadzał. Szkoda tylko, że jego pojęcie ideału miało zupełnie inną definicje niż moje.
-zostaw mnie ryo. Nie gadaliśmy od sześciu miesięcy i niech tak lepiej zostanie- odepchnęłam go lekko, ale niestety było to nieskuteczne. Chłopak złapał mnie mocno za nadgarstek i zaczął się do mnie zbliżać tak jakby chciał mnie pocałować. Byłam przerażona. Czy naprawdę tak bardzo mu zależało na naszym zwiazku? Nie. Jemu zależało tylko na tym co ja osiągnęłam i na niczym więcej. Nie obchodziły go moje emocje i pragnienia, chciał być ze mną tak długo jak odnosiłam sukces i byłam w stanie się czymś pochwalić.
-ODPIERDOL SIĘ OD NIEJ BO ZGINIESZ- usłyszałam znajomy krzyk gdzieś obok
-B-bakugo?- otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się rozglądać na wszystkie strony
CZYTASZ
Not the one - Bakugou Katsuki x y/n / reader
FanfictionFanfik, jednak nie taki zwykły: Młoda y/n ze złamanym sercem przed pójściem do liceum spotyka chłopaka o bardzo wybuchowym temperamencie. Dziewczyna obiecała sobie, że już nigdy się nie zakocha, ale czy dotrzyma obietnicy? Czy jej potencjalny obiekt...