★19★

119 4 1
                                    

Wyszliśmy przez bramy U.A ciągle będąc w tej samej niezręcznej i wkurzającej ciszy. Dookoła słychać było tylko przejeżdżające samochody i nasze oddechy. Było.. spokojnie, zbyt spokojnie. Kochałam spokój, ale w tej chwili naprawdę mi przeszkadzał:

-poniesc ci torbe?- chłopak nawet na mnie nie spojrzał, ale na szczęście w koncu wyrwał nas z ciszy... Powiedział to bardzo cicho i nieśmiało, jednak był to już jakiś krok w przód.

-n-nie, nie trzeba serio- odpowiedziałam równie nieśmiałym tonem

-daj to ci poniose, w końcu jesteś poobijana.- dalej patrzył się w ziemie

-nic mi nie jest- przygryzłam policzek od środka. Sama nie wiem kiedy rozmowa z nim stała się dla mnie taka stresująca

-tch.- znowu nastała cisza- oi, obraziłaś się na mnie?- w końcu coś z siebie wydusił, chociaż zrobił to tak cicho, ze ledwo go zrozumiałam

Cisza. Zupełnie nie wiedziałam co mu na to odpowiedzieć. Spojrzałam na Bakugo który szedl u mojego boku z rękami w kieszeniach i wlepiał puste spojrzenie w chodnik:

-nie, nie obraziłam się- po chwili zastanowienia w koncu odpowiedziałam. Nie chciałam odpowiadać na to jakimis poważnymi regułkami, bo uważałam to za zbędne, odpowiedziałam prosto i na temat

-huuh? No to o co chodzi?- zaczął mówić trochę głośniej

-czekaj co?- stanęłam w miejscu, a blondyn zrobił to samo. Nasze oczy się spotkały i wpatrywaliśmy się w siebie przez kilka dobrych sekund ciągle w ciszy. Jego tęczówki były piękne.. czerwone, głębokie i lśniące niczym dwa rubiny. Naprawdę mi się podobały. Jedynie ich wyraz był dziwny.. Bakugo wyglądał na mocno zagubionego.

-pytam: no to o co chodzi- powtórzył swoje pytanie równie chłodnym tonem co wcześniej

-jak to o co chodzi?- odwróciłam wzrok i zaczęłam iść dalej

-ty udajesz czy serio nie wiesz? Jeżeli nie wiesz to może wrócimy do recovery girl niech cię nie sprawdzi czy nie masz przypadkiem jakiejs jebanej amnezji.- oczywiście, że wiedziałam o co mu chodzi.. przecież byłam ostatnio dla niego strasznie zimna i oschła. W końcu musiało dość do tej rozmowy.

-powiedz o co ci dokładnie chodzi, boże czy to takie trudne?- dość głośno wzdychęlam próbując jakoś uniknąć tematu

-wlasnie o to mi chodzi. Masz mnie w dupie l/n. Zostawiasz mnie na wyświetlonym, nie piszesz, nie chcesz się spotykać. Nawet dzisiaj się ze mną nie przywitałaś.- powiedział dość szybko i czułam, że to dla niego tak samo ciężki temat jak dla mnie

-to nie tak..

-a jak? Jeszcze to majaczenie jak cię niosłem do pielegniarki. Coś jest na rzeczy- przysięgam, że nigdy jeszcze nie widziałam Katsukiego tak poważnego, jego twarz nie miała żadnego wyrazu i było to trochę przerażające

-ale ty też przecież równie dobrze mogłeś się do mnie odezwać. Cały czas to ja proponowałam spotkania, rozmowy, pisałam pierwsza, może w końcu twoja kolej?- próbowałam się jakoś usprawiedliwić i nie wiem czy bardziej w swoich oczach czy jego

-nie pierdol. Chciałem cię zaprosić na spotkanie, ale nie chciałaś, kazałaś mi iść z tą wielkoręką. Miałaś plany tak? Ruda powiedziała, że cały wieczór siedziałaś w domu.- powiedział juz trochę sfrustrowany

-czy to źle, że chcę żebyś miał dobre relacje z moją przyjaciółką?- zabrakło mi argumentów.
To była tylko moja wina i dobrze zdawałam sobie z tego sprawę. To ja broniłam się przed relacją z nim jak tylko mogłam i teraz widziałam tego efekty. Jedynym dobrym elementem tej "kłótni" było to, że przynajmniej dowiedziałam się, że Bakugo mówił do Itsuki przezwiskami, więc nie było chyba jeszcze miedzy nimi tak bliskiej relacji z jego strony. Albo był to sposób na okazywanie czułości Katsukiego..

-no ale japierdole... teraz to bardziej wygląda na to, że twoja "przyjaciółeczka" nie chce żebyś miała dobre relacje ze mną. Ona też odwala. O chuj wam chodzi?

-czekaj co?- Kendo nie pozwala mi na dobre relację z Katsukim? o co tu chodzi?

-chce iść gdzieś z tobą. Oczywiście, że nie, bo "idź z rudą". Ruda kilka minut później dzwoni i błaga mnie żebym z nią wyszedł. Pytam się rudej co u ciebie bo ty mi nic nie mówisz. Nie! Oczywiście gówno się dowiem, bo "nie gadajmy o niej". O CHUJ TU CHODZI??- był jeszcze bardziej sfrustrowany niz wcześniej

-ja naprawdę chce żebyście się dobrze dogadywali..- było mi przykro, naprawdę było mi bardzo przykro, ze nie mogłam powiedzieć mu całej prawdy. On chyba myślał, że już nie chcę się z nim zadawać..

-ale po chuj? Mam wychodzić z wielkoręką i się z nią męczyć zamiast iść z tobą i się dobrze bawić, bo "mam mieć dobre relacje z twoją przyjaciółką"? Kurwa l/n to nie ma żadnego sensu. Jak nie chcesz się ze mna zadawać to twoja strata, ale może przynajmniej mi o tym powiedz- powiedział to takim smutnym głosem, że wyrzuty sumienia zaczęly mnie zalewać

-a-ale ja chcę.. naprawdę to nie tak

-NO TO KURWA JAK? POWIEDZ TO W KOŃCU? JESTEŚ W JAKIEJŚ SEKCIE CZY JAK!?- stanął przede mną i zaczął się drżeć

-jakiej sekcie?- zapytalam zdezorientowana, nie rozumiałam o co mu w tym momencie chodzi..

-A JAK INACZEJ WYTŁUMACZYSZ MI TE WSZYSTKIE "NIE MOGĘ", "NIE WIEM"? BO JA NIE WIDZĘ INNEGO ROZWIĄZANIA. MOŻE TY MNIE OŚWIECISZ?

-j-ja nie wiem jak to wyjaśnić.. nie mogę ci wszystkiego powiedzieć- spuściłam wzrok na ulicę i mocniej ścisnęłam bukiet kwiatów trzymany przeze mnie w ręce czując tą całą presję która była na mnie nakładana

-HUUUH?? JAK NIE WIESZ!?

Cisza.

-I SKAD KURWA MASZ TE KWIATY!?-  cały czas krzyczał i robił to tak błagalnym tonem, że naprawdę miałam ochotę go przeprosić i przytulić. Ta cala scena wyglądała jakbyśmy byli starym małżeństwem, a Bakugo własnie dowiedział się że go zdradzam. Całe szczęście, że z racji już trochę późnej pory ulice były prawie całkowicie puste

-d-dostalam je od Midoriyi.. - skrzyżowałam nogi ze stresu, było mi słabo i naprawde miałam wrażenie że się zaraz popłacze..

-HUH? I PRZYJĘŁAŚ OD NIEGO TEN OBRZYDLIWY BUKIET A MI NAWET NIE ODPISZESZ? W CZYM ON JEST LEPSZY ODE MNIE?- wydawało mi się, że Katsuki płacze, tak przynajmniej wnioskowałam po jego tonie głosu, bo nie mialam odwagi spojrzeć mu w oczy. Wow to była dla niego naprawdę emocjonalna rozmowa.. dla mnie również.

-dał mi go na przeprosi-

Nie mogłam dokończyć. Bakugo wyrwał mi kwiaty, spalił za pomocą swojego quirka i rzucił to co po nich zostało na ulicę. Byłam zszokowana jego zachowaniem. Jaki był jego problem???

Podnioslam wzrok i spojrzałam w jego zaszklone oczy. Mi też było ciężko, ale cale szczęście ze względu na moje "zepsute" emocje nie mogłam się rozpłakać. Patrzyłam na niego przez chwilę z szeroko otwartymi oczami i ustami wciąż niedowierzając temu co się właśnie stało. Naprawdę był aż tak bardzo zły i sfrustrowany?

Chłopak również na mnie patrzył nie wypowiadając przy tym żadnego słowa. Może czekał na mój ruch? Długo zastanawiałam się co zrobić, aż w końcu walnęłam mu z liścia i zaczęłam szybkim krokiem iść na przód.

W pewnym momencie nawet zaczęłam biec aby na pewno go już nie spotkać. Mogłam powiedzieć mu tyle rzeczy.. wyjaśnić to na tyle sposobów, ale oczywiście jak to ja znowu postąpiłam impulsywnie i uderzyłam go w twarz. No cóż. Ten cios znaczył dla mnie więcej niż tysiąc słów i zdań które mogłam wtedy wypowiedzieć. Mam nadzieję, że da mu to do myślenia, przecież Deku nic nie zawinił w naszej relacji... Może Katsuki uważał go za rywala?

Not the one - Bakugou Katsuki x y/n / readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz