Poszłam spać dość późno dlatego rano prawie zaspałam. Sama do końca nie wiem jak to się stało, bo nastawiłam chyba z 5 budzików na różne pory żeby mieć pewność że sie nie spóźnię- miałam tego dnia próbne egzaminy, więc nie mogłam ich przegapić. Wracając, chyba po prostu wyłączyłam jeszcze do końca niekontaktujac budziki lub tańczyłam do nich we śnie aż same przestały dzwonić. Nie ważne już jak to się stało, w każdym bądź razie wstałam cała zestresowana i jak poparzona ogarnialam się do szkoły.
Byłam szczerze zaskoczona, że udało mi się wyrobić w 20 minut, bo zazwyczaj zajmuje mi to co najmniej dwa razy więcej - jak człowiek chce to jednak potrafi.
Wybiegłam z domu nawet nie patrząc na zegarek aby nie dodawać sobie jeszcze większego stresu miałam nadzieję, że zdążę dojść do szkoły kilka minut przed zaczęciem testów albo maksymalnie 2/3 minuty po ich rozpoczęciu. Nie miałam w zwyczaju biegać w miejscach publicznych, bo uważałam to za coś krępującego i cringowego, dlatego dość szybkim krokiem zaczęłam iść w kierunku mojej jakże ukochanej szkoły podstawowej.
Moja droga nawet nie trwała jeszcze kilka minut gdy poczułam kogoś rękę na swoim ramieniu:
-hm?- zdjęłam słuchawki i ostrożnie się odwróciłam, a za mną stał.. damn ktoś kogo najmniej bym się tam spodziewała- Bakugou-KURWAAAAA - krzyknął zdejmując rękę z mojego ramienia- wołałem cię chyba z 10 razy, co ty sie obraziłaś czy co?- powiedział z jego klasycznym wkurzeniem na twarzy
-ouu, miałam słuchawki no i boje się, że się do szkoły spóźnię, a dzisiaj są próbne więc-
-dobra chuj już z tym, wiedziałem, że jesteś zakręcona, ale ze aż tak? Przecież do lekcji jeszcze 20 minut, a dojdziemy tam w 10- przerwał mi przewracając oczami
-dojdziemy?-powtorzylam zakłopotana
-JAK CHCESZ TO SOBIE ZOSTAŃ- zaczął iść nerwowym krokiem
-nieee!!! Czekaj!!
Dogoniłam go i tak samo jak wczoraj udaliśmy się razem w kierunku naszych placówek. Kamień spadł mi z serca i jednak nie byłam na aż tak straconej pozycji jak myślałam, a to wszystko dzięki Bakusiowi.
Dreptaliśmy sobie wspólnie, gadając o różnych rzeczach, było naprawdę miło, do czasu aż nie spotkaliśmy jednego z kolegów (?) Bakugou -właściwie to nie wiem czy mieli ze sobą dobry kontakt bo gdy blondyn tylko go zobaczył zaczął na niego wrzeszczeć:
-TY SKURWIALY DEKU CO TY TU ROBISZ!?!?- zaczął wytwarzać małe eksplozje w dłoniach, trochę mnie to przeraziło, ale przynajmniej poznałam jego dar i w sumie to był naprawdę potężny, wybuchy pasują do jego charakteru
-D-deku?- powtórzyłam zakłopotana całą sytuacją
-K-k-Kacchan!!- przestraszył się zielonowłosy chłopak- j-ja tylko szedłem tędy do szkoły- dodał
-NO I CO? MÓWIŁEM ŻEBYŚ NIE WCHODZIŁ MI W DROGĘ!!!- czerwonooki wyglądał jakby zaraz miał go zabić i nie skłamię mówiąc, że chciałam w tamtym momencie uciec i już nigdy nie wracać
-Bakugou? Chodz, muszę ci coś powiedzieć- złapałam chłopaka za ramie aby spróbować uniknąć bójki która wisiała w powietrzu
Zielonowłosy spojrzał na mnie z ogromnym szacunkiem i podziękowaniem widocznym w oczach, chyba nie był typem osoby skłonnej do bójek.
Katsuki niechętnie, ale poszedł za mną, a ja poczułam ogromną ulgę:
-CZEGO CHCESZ?-zapytal z ogromną irytacją i niecierpliwością w głosie-um j-ja - shit, nie wymyśliłam żadnej wymówki- ja po prostu widziałam jak jedna laska się na ciebie patrzyła i chciałam ci o tym powiedzieć!! Może jej się podobasz??? - sama się sobie dziwiłam, że byłam w stanie wpaść na coś tak absurdalnego, modliłam sie w duchu aby Katsuki mi uwierzył i nie zaczął krzyczeć tym razem na mnie
-prosze cie... Komu ja się nie podobam? W końcu jestem najlepszy- powiedział z wyższością
-tak tak, oczywiście, miej odwagę marzyć, a ja może już pójdę paaa- odeszłam od niego szybkim krokiem bardzo zakłopotana i zawstydzona, ten chłopak był chyba jakiś bipolarny... Najpierw chciał pobic biednego zielonowłosego chłopaka, a potem nagle jest w nastroju do żartów
Próbne egzaminy nie były dla mnie żadnym problemem, nawet jeśli nie napisałabym ich z dobrym wynikiem to istnieje jeszcze egzamin wstępny do U.A. w którym liczą się tylko czyste umiejętności bojowe, dlatego też nie uczyłam się za dużo- wolałam poświęcić się treningowi.
Szkoła dziś wrzała od informacji. Wszyscy przejmowali się zakończeniem roku i końcowymi egzaminami które miały się odbyć już za 2 tygodnie, miałam wrażenie że tylko ja byłam spokojna i wyluzowana spośród wszystkich moich kolegów i koleżanek z klasy. Ludzie kłócili się o każdą ocenę z nauczycielami i wręcz błagali aby mogli je poprawić. Mówiąc szczerze to im się nie dziwie, idąc do zwykłego liceum ogólnokształcącego pod uwagę brane są tylko i wyłącznie wyniki w nauce. To był kolejny plus wybrania U.A.
Zapomniałam też wspomnieć, że wcześniej wymieniłam się z Katsukim messengerem przez co mogłam teraz swobodnie z nim pisać zamiast czyhać na niego jak jakas psycho stalkerka, postanowiłam wiec wykorzystać tę możliwość:
______Katsuki Bakugou_____
Ja: heeej, o której dziś kończysz
On: naprawdę tak nie możesz beze mnie żyć?
On:15.30 a ty
Ja:14.40 HAAA LAMUS
On: TO RACZEJ TY JESTEŚ LAMUSEM DZIEWCZYNKO
On:KAZDY BY CHCIAŁ ZE MNA WRACAĆ DO DOMU
Ja: no polemizowała bym
On:KIJ CI W OKO
Ja: NIE KRZYCZ NA MNIE PRZEZ WIADOMOŚCI!!!!!!
~wyswietlono~-upsi dupsi chyba go wkurzylam -pomyslalam
Przynajmniej wiedziałam, że tego dnia juz go nie spotkam.
*Timeskip*
Naprawdę traciłam poczucie czasu, dni mijały a mi to wszystko przelatywało przez palce, nie mogłam zupełnie zorganizować swojego czasu, a potem narzekałam, że nie umiem nic zrobic. Jednocześnie, wykorzystywałam też wolne chwile na robienie zupełnie bezsensownych rzeczy takie jak origami czy inne DIY rzeczy. Nie uważam oczywiście że te rzeczy same w sobie są bezwartościowe, bo nie są, ale po prostu zamiast się uczyć czy ćwiczyć zajmowałam się takim czymś.Moja relacja z Bakusiem też się rozwijała, chodziliśmy codziennie razem do szkoły i dużo rozmawialiśmy, stał się moim przyjacielem i nawet przyzwyczaiłam się do jego porywczego charakteru, był zabawny kiedy wkurzał się totalnie bez powodu, dlatego często się z niego śmiałam. Dowiedziałam się, ze mamy dość podobny gust muzyczny, oboje lubimy ostre jedzenie i do tego oboje wybieramy się do U.A. naprawdę to że zaczepił mnie wtedy pod jego domem dosłownie uratowało mi dupe, gdyby nie on to byłabym teraz zupełnie sama jak palec. Chociaż moje relacje z klasą również się poprawiły i już nie siedziałam sama na przerwach to wciąż nie ufałam im na tyle żeby z nimi pogadać na jakieś ważniejsze dla mnie tematy. Nie mogłam jednak powiedzieć tego samego o Katsukim, bo opowiadanie mu o jakichś moich przeżyciach i przemyśleniach sprawiało mi radość, najczęściej je wyśmiewał, ale wiedziałam, że słucha. Czasem nawet sam opowiadał jakieś swoje historie- oczywiście mocno przekoloryzowane aby to on był w nich bohaterem no ale cóż.. już taki był.
Najważniejsze jest to, że się dogadywaliśmy i dzięki niemu stawałam się bardziej otwarta na otaczający mnie świat. Nawet raz spotkaliśmy się poza naszymi codziennymi wyjściami do szkoły! Wow sukces, poszliśmy razem do centrum handlowego po prezent dla kogoś z rodziny Bakusia, była to kobieta, a więc blondyn zabrał mnie ze sobą abym pomogła mu coś wybrać. Nie był z tego powodu zbytnio zadowolony, ale przyznał się, że jeżeli nie kupiłby tego prezentu to jego mama byłaby na niego wściekła. Kupiliśmy jakieś perfumy które ponoć nosi ta osoba i czekoladki, zwykły basic prezent, ale czego by się spodziewać, gdy najprawdopodobniej nie był od serca.
CZYTASZ
Not the one - Bakugou Katsuki x y/n / reader
Hayran KurguFanfik, jednak nie taki zwykły: Młoda y/n ze złamanym sercem przed pójściem do liceum spotyka chłopaka o bardzo wybuchowym temperamencie. Dziewczyna obiecała sobie, że już nigdy się nie zakocha, ale czy dotrzyma obietnicy? Czy jej potencjalny obiekt...