Rozdział 12

9.2K 512 33
                                    

Podeszłm do lustra nad umywalką i przejrzałam się w nim. Usiadłam na krześle, które stało obok i zdjęłam bandaż z nogi. Była nadal napuchnięta, lecz mniej niż wczoraj. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek z zimną wodą, która przyprawila mnie o gęsią skórkę. Chwilę potem moje ciało przyzwyczaiło się do tej temperatury.
- Może faktycznie przesadziłam. On się martwi, a ja tak go potraktowalam. Ale przecież on mnie nawet nie zna... - moje myśli nadal nie dawały mi spokoju. Wyszłam spod przysznica i owinęłam się ręcznikiem. Wytarlam dokladnie ciało i założyłam naszykowane ubrania. Moje mokre, świeżo umyte włosy związałam w niechlujnego koka. Nogę spowrotem owinęłam bandażem i wyszłam z łazienki. Gdy wyszłam uderzył we mnie piękny zapach smażonych naleśników. Poszłam do kuchni, gdzie Remek przygotowywał śniadanie.
- Nie wiedzialam, że z ciebie taki kucharz. - powiedziałam wchodząc do kuchni. Nie dostałam odpowiedzi. - Przepraszam. Przesadzilam. Nie powinnam była tak zareagować. Przepraszam... - powiedziałam stając za nim. Chłopak momentalnie się odwrócił i popatrzył na mnie. Czulam się dziwnie niezręcznie. Odruchowo się do niego przytuliłam. Od dawna czegoś takiego mi brakowało- wsparcia, poczucia bespieczeństwa, a nawet zwyklego tulasa. W poprzednich latach mialam sporo chłopaków. Każdego kolejnego na prawdę kochałam, ale niestety bez wzajemności. Byli ze mną albo dlatego, że byłam popularna w szkole, albo dla zakładów. Przykre, ale prawdziwe..
- Wszystko jest ok. Nie potrafiłbym się na ciebie gniewać. - powiedział. Odsunęlam się od niego i uśmięchnęłam się szeroko. Chłopak to odwzajemnił, po czym się odwrócił i kontynuował smażenie naleśników.
- A. I dzwonił ci chyba telefon. Sprawdź. Leży na stole w salonie. - po tych słowach natychmiast skierowałam się w stronę stołu. Okazało się, że nikt nie dzwonił. Po prostu to były powiadomienia z różnych aplikacji. Odblokowałam telefon i zaczęłam kolejno sprawdzać każde z nich. I nagle ku mojemu zdziwieniu ukazała się wiadomość od mojej przyjaciółki - Ady, która przeprowadzila się z centrum rok temu. Natychmiast wykręcilam jej numer i wcisnęlam zieloną słuchawkę. Wyszlam na taras, bo nie lubiłam jak ktoś słuchał moich rozmów.
- Hej Oli. - usłyszałam głos mojej przyjaciółki przez sluchawkę.
- Hejka. Jak tam.? - odpowiedzialam.
- W porządku a u ciebie.? - i tak gadalyśmy dobre 20 minut. Opowiedziałam jej o wszystkim. O pożarze, o przeprowadzce i o tym, że ta pani, u której mieszkamy ma syna o 2 lata starszego powiedzialam jej też, nagrywa na yt. Nie powiedziałam tylko, że ma ponad milion subskrypcji na yotubie i nazywa się Rezigiusz. To moja przyjaciółka i bardzo go lubi, ale stwierdzilam, że powiem jej następnym razem.
Dowiedziałam się również, że ona mieszka teraz w Katowicach, więc niedaleko.
- Musimy się kiedyś spotkać. - odpowiedziałam.
- No pewnie. Na pewno się zdzwonimy. -powiedziała ucieszona.
- Olwia. Śniadanie gotowe. -powiedział chłopak, przez uchylone drzwi balkonowe.
- Już idę. - odpowiedziałam mu. - Ja lecę na śniadanie. Odezwę się później. - powiedziałam tym razem do Ady, rozłączylam się i weszlam do środka. Usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie naleśników.
*-*-*-*-*-*-*
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Dawajcie vote i komentujcie. :*
P.S. Dajcie znać czy chcecie aby w przyszłosci Oliwia i Remek byli razem. :3

Youtuber.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz