Rozdział 11

9.1K 505 21
                                    

Obudziłam się wtulona w jego klatkę piersiową. Chłopak chyba jeszcze spał. Nie ruszałam się bo nie chciałam go obudzić. Leżałam w ciszy i zamyśleniu.
- Śpisz. - usłyszałam jego cichy, zaspany głos.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Jak się spało? - zapytał. Czułam jak się uśmiecha.
- W porządku. A tobie?
- Cudownie. - odpowiedział, jak zwykle z uśmiechem. - Może zrobie śniadanie? - zaproponował. Nic nie odpowiedziałam tylko zdjęłam głowę z jego klatki piersiowej i usiadłam. Chłopak usiadł, rozczochrał moje włosy, na co się uśmiechnęłam i poszedł do kuchni.
- Na co masz ochotę? - zapytał opierając się o blat.
- Naleśniki! - krzyknęłam, a tuż po chwili obok mnie zjawił się Kampi. - Ooo, hej piesku. Jak ty się tu znalazłeś? - powiedziałam głaszcząc psa po główce.
- Wpuściłem go w nocy. - powiedział chłopak z kuchni.
- Pytałam się psa, nie ciebie. - odpowiedzialam śmiejąc się i pokazując mu język.
- Pytałam cię psa nie ciebie.. - zaczął mnie przedrzeźniać, za co oberwał poduszką i zaczęliśmy się śmiać.
- Robisz te naleśniki? - zapytałam, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Dobra dobra.. nie pośpieszaj mnie. - odburknął. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam w stronę schodów. Szłam powolnie, kulejąc na lewą kostkę. Gdy już znalazłam się przy schodach i chciałam postawić nogę na pierwszym stopniu ktoś złapał mnie od tyłu i podniósł.
- Wybierasz się gdzieś.? - powiedział Remek.
- Tak idę po ciuchy. - odparłam naburmuszona - więc..
- Więc cię zaniosę. - przerwał mi w połowie zdania. Jeju.! Jak ja tego nie cierpię. Zaniósł mnie na górę i postawił w pokoju. Weszłam do sypialni i wyjęłam ciuchy z mojej walizki stojącej obok łóżka. Z ciuchów które ocalały wzięłam czarne legginsy i biały crop - top z czarnymi batmanami. Do tego bieliznę.
- Dlaczego się nie rozpakujesz do szafy.? Chętnie ustąpie ci miejsca. - powiedział przyglądając mi się.
- Może później. - odpowiedziałam zamykając walizkę. Skierowałam swoje kroki w stronę drzwi. Gdy stalam już w przy schodach chłopak znów mnie podniósł.
- Uwielbiasz to robić.? - powiedziałam z ironią.
- Ale co.? - powiedzial chichocząc.
- Śmieszy cię to.? - zapytałam wyraźnie poirytowana. On nadal nie wiedział o co mi chodzi. - Nie musisz się ze mnie nabijać. A tym bardziej litować nade mną. Daruj sobie. - dodałam rezygnująco. Chłopak postawił mnie na ziemi. - Dziękuję - odburknęłam i bez słowa poszłam do łazienki, a Remek do kuchni robić śniadanie. Weszlam do pomieszczenia i zamknęłam drzwi na zamek.
- Dlaczego on to robi.? Czy na prawdę się o mnie martwi, a może po prostu się nabija.? Powinnam go przeprosić.? - te pytania krążyły po mojej głowie.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Iiiiii kolejny rozdział za nami. Jak wam się podoba.? Jak pewnie zauważyliście staram się dodawać rozdziały reguralnie co dwa dni mam nadzieję, że uda mi się to utrzymać. Komentujcie i vote'ujcie to może będą nawet częściej. Do nastepnego :*

Youtuber.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz