Rozdział 63

5.3K 295 63
                                    

- Słucham ?! - czy on właśnie nazwał mnie dziwką ? - Posłuchaj mnie uważnie. - krzyknęłam - Kamila spotkałam przypadkiem i jak się okazało był jedyną osobą, która w tym momencie mnie wsparła. Tylko na niego mogłam liczyć, podczas gdy mój chłopak wolał narkotyki ode mnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia. A ty jesteś zwykłym chujem, że oskarżasz o coś takiego swojego przyjaciela.

Chłopak stał w bezruchu nie wiedząc co na to odpowiedzieć. Nie czekając ani chwili wyszłam z łazienki zatrzaskując za sobą drzwi.

* Perspektywa Remka *

Czy ja zawsze musze wszystko spieprzyć ?! Rzuciłem telefon w kąt łazienki. Urządzenie roztrzaskało się na milion kawałeczków. Mój własny przyjaciel musiał pocieszać moją dziewczynę, gdy ja miałem ''ważniejsze sprawy''. Jak ja mogłem do czegoś takiego doprowadzić ?! Jeszcze oskarżyłem ją o zdradę i wyzwałem od dziwki. Nie zasługuję na nią. Ona ma rację - jestem zwykłym chujem. Straciłem swój największy skarb.

Opatrzyłem swoją ranę i wyszedłem z łazienki. Szukałem Oliwii po całym domu, jednak nigdzie jej nie było. Wyszedłem na podwórko. Zobaczyłem jak siedzi skulona na huśtawce i płacze. Czułem jak pęka mi serce. Podszedłem do niej wolnym krokiem. Usiadłem obok niej obejmując ją ramieniem

- Zostaw mnie -zdjęła moją rękę z jej ciała. - Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. - jej słowa dotarły do mnie ze zdwojoną siłą. To wszystko moja wina. Strasznie ją zraniłem.

- Oliwia ja wiem, ze spieprzyłem wszystko. Zawiodłem cię i to nie jeden raz. Ale błagam, musisz mnie zrozumieć. Zobaczyłem swój skarb w objęciach innego. W dodatku mojego byłego przyjaciela. To dla mnie cholernie trudne.

- To żadne usprawiedliwienie - przerwała mi patrząc na mnie pełnymi smutku, nienawiści i złości oczami. Poczułem ukłucie w sercu.

- Wiem, na to co zrobiłem nie ma żadnego usprawiedliwienia. Oliwia, proszę.. ja bardzo chcę się zmienić tylko potrzebuję twojej pomocy. Zrobię wszystko. Pójde do psychologa, na terapię. Tylko proszę, pomóż mi. - załkałem. Spojrzała na mnie z nadzieją w oczach.

- A co z Mikołajem ? - spytała poważnie.

- Nie chcę go znać. Za dużo zepsuł w moim życiu. Przez niego prawie cię straciłem.

Dziewczyna przytaknęła. Wtuliła się we mnie, a ja objąłem ją ramieniem.

- Tak strasznie się bałem, że cię stracę - szepnąłem jej do ucha. Podniosła głowę patrząc mi w oczy. Od zawsze wiedziałem jak na nią działały. Była nimi oczarowana. Położyła dłoń na moim poliku i delikatnie musnęła moje usta.

- Nigdy w życiu - szepnęła.

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Ten rozdział miał się pojawić dopiero w niedzielę, ale z racji, że tak bardzo was kocham wstawiam go dziś. :)

Pamiętacie jak mówiłam, że zbliżamy się do końca książki ? Najprawdopodobniej pojawi się jeszcze tylko kilka rozdziałów, no chyba, że wpadną mi do głowy nowe pomysły. Nie wiem czy będę robić drugą część tej książki czy nowe opowiadanie, ale też o Remku. Zadecydujcie sami w komentarzach. <3

Mam nadzieję, że się podobał, komentujcie, głosujcie i do następnego <3


Youtuber.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz