Rozdział 59 '' Magiczny przedmiot ''

5.4K 290 34
                                    

Kciukiem otarł łzy spływające po moim policzku. Kilkakrotnie delikatnie muskał moje wargi. Przy każdym następnym razie robił to coraz namiętniej.

Nawet sobie nie wyobrażacie jak się czułam. To było okropne widzieć najważniejszą osobę w życiu w takim stanie.

Chłopak złapał mnie za biodra i uniósł lekko do góry. Oplotłam go nogami i zarzuciłam mu ręce na szyję. Zbliżył nasze czoła i zakręcił się. Usłyszałam jak coś wypada z jego kieszeni i obija się o podłogę. Remek w szybkim tempie odstawił mnie za ziemię i podniósł to, co wypadło. NIestety, nie zdążyłam przyuważyć co to było. Schował tę rzecz do plecaka. Wyraźnie było widać, że trochę się rozdrażnił i zestresował, jakby to było coś tajnego. Nie chciałam dopytywać o szczegóły, bo wiem, że by go to zdenerwowało. Postanowiłam załatwić to sama.

- To co robimy maleńka ? - jego zachrypnięty głos dotarł do moich uszu. Splótł nasze ręce razem całując mnie lekko w polik. Zastanawiało mnie jego dziwne zachowanie, ale też biłam się z myślami odnośnie tego, co tam mogło być.

- Zjadłabym coś słodkiego. Może przyniesiesz coś ? - szczerze mówiąc to chciałam się go pozbyć z tego pokoju żeby tylko zobaczyć co to było. Chłopak przytaknął. Podszedł do biurka i otworzył szafkę na dole. Wyjął z niej czekoladę z nadzieniem truskawkowym. Serio ?! Trzyma tu czekolady ?! Mogłam poprosić o sok - ochrzaniałam się w myślach.

- To dla panienki. Chociaż nie wiem po co ci ona. Nie jestem wystarczająco słodki ? - uśmiechnął się zadziornie. Przejechałam opuszkami palców po czubku jego nosa kręcąc głową.

Leżałam z głową opartą na jego klatce piersiowej zajadając czekoladę. Chłopak bawił się moimi włosami, co bardzo lubiłam. Wtedy do głowy wpadł mi kolejny pomysł.

- Masz tu może coś do picia ? - spytałam z ustami pełnymi czekolady.

- Nie - pokręcił głową.

- A pofatygowałbyś się po soczek pomarańczowy dla mnie ? - zrobiłam słodkie oczka.

- Dla ciebie wszystko - pocałował mnie w czoło i wstał. Słyszałam, że jest już na dole, tak więc przystąpiłam do ataku. Zwinnie zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do biurka, obok którego stał plecak, w którym był ten magiczny przedmiot. Uklękłam przed czarnym plecakiem rozpinając go. Włożyłam rękę do środka. Sprawdzałam kolejno między książkami, a także pod nimi. W końcu natknęłam się na małą, foliową torebkę. Wyciągnęłam ją. W środku znajdował się z biały proszek.

- To nie może być to co myślę - szepnęłam do siebie, obracając przedmiot w ręku. Próbowałam znaleźć jakieś wytłumaczenie na to, ale nie mogłam, nie potrafiłam. Może dostał do od kolegi ? Może ten Mikołaj go do tego zmusił ? A może ktoś mu to po prostu podrzucił. Wszystkie możliwe wytłumaczenia przemykały mi przez głowę. To, co się teraz dzieje, to jakiś koszmar.

*-*-*-*-*-*-*-*-*

WIem, że rozdział bardzo krótki :( Przepraszam, ale od kilku dni okropnie boli mnie głowa i nie jestem w stanie za dużo napisać. Ten rozdział zdołałam wykrzesić z siebie ostatkiem sił. Mam nadzieję, że to zrozumiecie. KOmentujcie, głosujcie i dobranoc <3


Youtuber.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz