Obudziłam się przed budzikiem. Kto by się dziwił, skoro był ustawiony dopiero na dziesiątą, bo przez kontuzję nie mogłam iść na trening. To był ten jeden z minusów złamanej ręki.
Skoro była dopiero ósma i miałam jeszcze dużo czasu do szkoły, postanowiłam pooglądać jakiś serial. Wybrałam „Szkołę Dla Elity".
Po dwóch godzinach zaczęłam się ubierać. Rozpaczałam wyciągając szerokie jeansy z szafy, zamiast moich ukochanych dresów. Ale one i tak są jeszcze okej, nie rozumie ludzi chodzących w obcisłych rurkach. Mimo, że było dość ciepło, to z oczywistych względów dobrałam do tego wsuwaną przez głowę, białą bluzę.
Wyprostowałam włosy, bo dziś nie miały dobrego dnia i nadszedł czas na makijaż. Dziś postawiłam na tusz do rzęs, kreski, korektor gdzieniegdzie i szminkę. Zdecydowałam się jeszcze na rozświetlacz i róż. Przyznam szczerze, że nie wyglądało to najgorzej. Gdy byłam gotowa zeszłam na dól, gdzie czekał już mój brat.
-Jak ręka? - zapytał, gdy tylko mnie zobaczył.
-A może jakieś: „cześć"? - zaśmiałam się z jego troski po moim wypadku.
-Cześć, jak ręka? - zakpił sobie ze mnie.
-Bardzo dobrze - przyznałam i podeszłam do kuchni, gdzie stał Carlos.
-Dziś na śniadanie tosty! - zawołał radośnie.
Lubię tosty, ale bez przesady. Wzięłam sobie jedną porcję i usiadłam przy stole. Dołączył do mnie brat i jedliśmy razem w zupełnej ciszy. Napisałam jeszcze szybko do Marcusa, czy mnie podwiezie do szkoły, bo dziś już idę. Oczywiście się zgodził.
Po śniadaniu poszłam się spakować. Miałam dziś sześć lekcji. To dość dużo, bo jedna trwa pięćdziesiąt pięć minut. Schowałam też do plecaka portfel z większą ilością pieniędzy, bo mamy iść na zakupy z dziewczynami. Na końcu poszłam do Carlos, po zwolnienie z wf-u. Nie robiła tego chętnie, bo naprawdę lubiałam ćwiczyć, ale nie miałam wyjścia.
Gdy wszystko było gotowe, usłyszałam auto podjeżdżające pod nasz dom. Ubrałam szybko buty i wyszłam z domu. Udałam się w stronę samochodu i zajęłam miejsce pasażera. Przywitałam się z chłopakiem i zaczęłam przeglądać telefon.
-Co ci się stało w rękę? - próbował zagadać już nie pierwszy raz, ale za każdym razem zlewałam go jednym słowem. Nie miałam ochoty na rozmowę.
-Złamałam - powiedziałam i wróciłam do przeglądania mediów.
Marcus chyba się poddał, bo już nic nie mówił. Czułam jednak jego wzrok na sobie i widziałam, że zachowuje się inaczej niż zwykle. Wysiadłam pod szkołą z auta i poszłam szukać dziewczyn. Jednak ktoś mi przerwał. Podbiegł do mnie Mateo. Kurwa, miałam z ni dziś rozmawiać. Dobra Veronica, uspokój się, wszystko będzie dobrze.
-Hejka małpko - przywitał mnie chłopak, stając na przeciwko mnie.
-Cześć... - odpowiedziałam mu niepewnie.
Nie mam pojęcia jak zacząć tą rozmowę. Na serio, pomocy.-To co, pogadamy? - zapytał i wskazał wolną ławkę.
-Tak - usiadłam obok niego i spróbowałam zacząć łagodnie.
-Jak tam u ciebie? - zaczęłam, ale zabrzmiało to tragicznie, byłam zbyt zestresowana.
-Dobrze, a więc widzę, że masz nie mały problem to powiedzieć, więc może jak to zrobię - chłopak się do mnie uśmiechnął. -Też wolę zostać „tylko przyjaciółmi", nie musisz się niczym przejmować - powiedział łagodnie.
CZYTASZ
Wszystko okej
Teen FictionW TRAKCIE KOREKTY! 16 letnia Veronica zmaga się z wieloma problemami. Po śmierci taty zamieszkała ze starszym bratem. Poznaje tam jego najlepszego przyjaciela, który przyłapuje ją na samookaleczeniu. Jak potoczą się losy dziewczyny? Sami się przekon...