-Czyli to na pewno nie problem, że Valentina pomieszka z wami, przez dwa miesiące? -upewniła się babcia, kończąc kolację, którą przygotował Carlos. Ach, to zgrywanie idealnej rodzinki.
-Nie, żaden problem - zapewnił ją mój brat i jestem niemal pewna, po jego minimalnej zmianie głosu, że kłamał, ale nikt prócz mnie raczej tego nie wyczuł.
Jednak kto normalny by się cieszył na naszym miejscu? Ja się chyba wyprowadzę na te dwa, jebane miesiące. Tak, to całkiem rozsądna opcja, napewno ją jeszcze rozpatrzę.
Na szczęście mamy bardzo duży dom, więc Anastasia i moja siostra, będą nocować w pokojach gościnnych. Oba znajdują się na parterze, a mój pokój jest na piętrze, więc chociaż będę z dala od nich.
-Veronico, zaprowadzisz nas do sypialni? - zwróciła się w moją stronę babcia. I naprawdę chciałam odmówić, ale gdy spojrzałam na mojego brata i zobaczyłam jakim błaganym wzrokiem mnie obdarzył, pokiwałam delikatnie głową.
Udałam się długim korytarzem, prowadzących do pokoi. Nasi goście szli za mną, a ja między czasie, pokazywałam im gdzie jest łazienka i pokój gospodarczy. W końcu doszłam do właściwych drzwi i wskazałem na nie ręką. Oba pomieszczenia znajdowały się naprzeciwko siebie. Jedna z sypialni była większa i miała własną łazienkę i garderobę, gdyż kiedyś nocowali tu moi rodzice. Łóżko, znajdowało się po lewej od wejścia. Było duże i przystrojone szarymi poduszkami. Ściany w białym kolorze, rozjaśniały całe wnętrze i nadawały przytulnej atmosfery. Z obu stron materaca, stały małe półeczki z dodatkami wykonanymi w jasnym drewnie. Na środku leżał wielki, puchaty, dywan, a obok niego stała mała pufa. Biurko, zachowane w tych odcieniach drewna co reszta, stało przy oknie, a na nim widniał komputer i kilka sztucznych kwiatów. W rogu znajdowała się jeszcze toaletka z szarym, materiałowym krzesłem. Wszystko idealnie ze sobą komponowało i wyglądało cudownie.
Druga zaś, była przeznaczona jako pokój gościnny, więc znacznie się różniła. Wielkością przypominała moją łazienkę, a wyposażona była tylko w najpotrzebniejsze rzeczy. Na przeciwko wejścia stało małżeńskie łóżko, a po jego lewej stronie, dość duża, biała szafa i lustro. Po prawej zaś, małe biurko i komoda. Oprócz tego, znajdowało się tam wielkie okno, które oświetlało cały pokój.
Od razu było wiadome, że skoro Anastasia zostaje u nas tylko na jedną noc, zajmie mniejszą sypialnie, a Valentina większą. Mój bart, pomógł im jeszcze z bagażami, a potem obie zajęły się sobą. Moja siostra postanowiła się rozpakować, a babcia poszła się wykąpać i spać.
Mi to odpowiadało, bo mogłam na chwilę od nich odpocząć. Usiadłam razem z Carlosem w salonie, a w tle leciał jakiś film. I tak jak sądziłam, szykowała się poważna rozmowa.
-Wiem, że mamy niespodziewanych gości, ale i tak chciałbym poruszyć z tobą kilka kwestii - zaczął mój brat, a w mojej głowie kłębiło się już milion myśli.
Pokiwałam tylko powoli głową, dając mu tym samym znak, że rozumem i może zaczynać. Ale czy byłam na to gotowa? Zaraz się okaże.
-Nie wiem od czego zacząć, więc jak się czujesz? - zapytał naprawdę zainteresowany, a po jego głosie poznałam, że był bardzo zmartwiony.
Już miałam odpowiadać swoją standardową regułką, ale mnie wyprzedził i jeszcze dodał:
-Tylko nie mów, że wszystko okej, bo wiem, że nie jest dobrze.
I to jedno zdanie dało mi do myślenia. Czy miałam się otworzyć i powiedzieć mu jak jest? Czy mam wszystko wyznać i się wyżalić? W sumie to mój brat i może powinnam, ale czy dam radę? Rzadko otwieram się przed ludźmi i ciężko o moje zaufanie, więc nie będzie łatwo. Ale od czegoś trzeba zacząć. Może nie powiem mu wszystkiego, ale chociaż porozmawiamy o najnowszej sytuacji.
-Dziwnie. Czuję się w chuj dziwnie - zaczęłam sama nie wierząc, że mu to mówię.
-Słownictwo - przerwał, upominając mnie poważnym tonem.
-Nie wiem dlaczego - kontynuowałam, nie zwracając uwagi na jego słowa. -Chciałam tego i nie żałuję, ale jednak myśl o tym wywołuje u mnie ciarki.
-To normalne - wtrącił się Carlos i spojrzał mi prosto w oczu. -Dużo przeżyłaś i nie dziwię się, że tak na to reagujesz. Dziwne by było, gdyby całkowicie cię to obeszło i zachowywałabyś się jakby nic się nie stało.
Może i miał rację. Napewno miał rację, ale i tak nie byłam pewna tego wszystkiego. Przez trzy cholerne dni, nie byłam w stanie nic robić przez to dziecko. Jeśli to dzieckiem w ogóle można było nazwać. Pokiwała więc tylko głową na znak, że rozumiem i nie mam ochoty na dalszą rozmowę na ten temat.
-Dobrze, więc teraz czas na drugą kwestię - oznajmił spokojnie mój brat, ale wiedziałam, że nie jest to dla niego przyjemny temat. -Trochę gorszą.
-Już się boję -zażartowałam, ale widząc, że mu nie było w ogóle do śmiechu spoważniałam.
-Chodzi o Nate'a -zaczął, a ja miała już ochotę strzelić sobie w skroń. A może coś mu się stało? Może miał wypadek? Te i inne myśli napłynęły w mgnieniu oka do mojej głowy. Jednak gdy Carlos dopowiedział ostatnie słowa, zniknęły. -O ciebie i Nate'a.
No jeszcze tego mi brakuje, żeby robił mi wywody na temat chłopaka. Może pogadamy sobie o bezpiecznym sexie, co?
-Cieszę się, że się dogadujecie i wzajemnie lubicie, ale po ostatnich zdarzeniach boję się o ciebie- przyznał, a ja na nowo zastanawiałam się nad tą opcją z pistoletem..
-Nie zrozum mnie źle, ale wiem jak to może wpłynąć na człowieka - kontynuował. -Veronica, zostałaś zgwałcona, to poważna sprawa i tak łatwo o tym nie zapomnisz. Nie chce, żeby twój stan się pogorszył, bo myślałaś, że jesteś gotowa i możesz już normalnie z kimś sypiać.
-Będzie fajnie, zbliżycie się i pomyślisz, że dasz radę, a potem wspomnienia wrócą i na nowo będziesz to wszystko przeżywać - powiedział i zrobił krótką przerwę, po czym dodał, już bardziej zatroskanym głosem. -A ja nie chcę znowu widzieć cię w tym stanie. Nie chcę, żebyś czuła się źle i o tym ciągle myślała, rozumiesz?
Czy rozumiałam? Tak i to bardzo. Do teraz, nawet za najmniejszym dotykiem przeszywa mnie dreszcz. To nadal mnie prześladuję i w pełni doceniam moje brata. Martwi się i chce dla mnie jak najlepiej. I wiem, że nie jestem jeszcze gotowa na zbliżenia, bo ledwo przyzwyczaiłam się do przytulania, ale wiadomo jak to bywa. Napalisz się, o wszystkim zapominasz i myślisz, że jest okej. A tak naprawdę nie jest. Nigdy nie jest.
-Tak, rozumiem - zdobyłam się na jakieś słowa i przeniosłam wzrok na swoje stopy. -I wiem, że nie dam rady, więc tego nie zrobię, nie martw się.
-Obiecasz, że jeszcze dasz sobie czas? -upewnił się Carlos.
-Tak - pokiwałam głową.
Tylko czy dam radę spełnić tę obietnicę?
1061 słów. 😘
CZYTASZ
Wszystko okej
Teen FictionW TRAKCIE KOREKTY! 16 letnia Veronica zmaga się z wieloma problemami. Po śmierci taty zamieszkała ze starszym bratem. Poznaje tam jego najlepszego przyjaciela, który przyłapuje ją na samookaleczeniu. Jak potoczą się losy dziewczyny? Sami się przekon...