NICOŚĆ

2.3K 67 35
                                    


NATE'S POV:

Szykowałem się właśnie do spania, gdy nagle zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem się, bo kto normalny dzwoni o takiej porze. Podszedłem do pułki, na której leżało urządzenie i zobaczyłem na wyświetlaczu numer Carlosa. Trochę się przestraszyłem, bo był na mnie wkurwiony, więc nie dzwoniłby po byle gówno. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha. 

-Tak? - zapytałem i usiadłem na brzegu łóżka.

-Słuchaj, jest u ciebie może Veronica? - powiedział na pozór obojętnym tonem, ale wyczułem, że tak naprawdę jet bardzo zmartwiony. -Na serio nie będę zły jeśli tak, ale proszę powiedz prawdę, bo się martwię. 

-Nie, a co się stało? - zapytałem zmartwiony. 

Teraz to naprawdę mnie zdezorientował. Zrobił mi awanturę o to, że jestem z nią za blisko, a nagle pyta się czy jest u mnie w domu. I jeszcze mówi, że nie przeszkadzałoby mu to. 

-Nie ma jej - oznajmił tylko, coraz bardziej zdruzgotanym głosem. On się bał.I to tak naprawdę. 

-Jak kto jej nie ma? - dopytałem.

-Uciekła, gdy się myłem - przyznał załamany. -J-ja byłem u niej w pokoju i.. To przeze mnie!

Nie rozumiałem go. Jak to uciekła? Nie, to nie może być prawda, przecież przed chwilą byłem z nią i wszystko było dobrze. Tak mówiła, że jej brat będzie zły, ale nie sądziłem, że aż tak, aby uciekła. 

-Co ty jej zrobiłeś? - zapytałem przez zaciśnięte zęby.

-Nie wierzyłem jej, oskarżyłem ją, a nawet nie zapytałem się jak to naprawdę wyglądało - wyżalił się. -Zaufałem Valentinie, a nie jej. 

Poznałem po jego głosie, że jest bardzo załamany. Nie mogę się na niego drzeć, bo teraz ważniejsza jest Vera. Nie wiadomo gdzie jest, co robi i z kim.

-Dzwoniłeś do nie? - zapytałem głupio, choć było to raczej oczywiste.

-Z dwadzieścia razy - odpowiedział wypranym z emocji głosem. Tracił powoli nadzieję. -I do jej przyajciół, nikt nie wie gdzie jest. 

Nie wiedziałem co powiedzieć. Bał się i ja zresztą też. Najgorsza jest świadomość tego, że wiem do czego Vercia może być zdolna. A tego chyba bym nie przeżył. Nie, ona nie może sobie nic zrobić. 

-I co to teraz? -zapytałem bezradnie. Nie wiedziałem jak jej pomóc, chociaż bardzo chciałem to zrobić.

-Zostało nam czekać - oznajmił wyczerpany przyjaciel. On też zdaje sobie sprawę, że może więcej jej już nie zobaczyć. Przynajmniej żywej...

Nie! Wszystko będzie dobrze. Musi być. Rozłączyłem się i wybrałem numer dziewczyny. Nie odebrała. Kurwa. Napisałem jej też wiadomość, bo nie wiedziałem co robić. 

NATE: Carlos do mnie dzwonił. Co się stało? Gdzie jesteś? Wszystko okej? Mogę po ciebie przyjechać, tylko daj znak.

Znak. Jakikolwiek znak, że jest okej. Znak, że żyjesz. 

Nie dam rady siedzieć tak bezczynnie w domu. Pogłośniłem głos w telefonie na maksymalny, bo nadal miałem nadzieję, że może zadzwoni i schowałem go do kieszeni. Ubrałem buty i wyszedłem z mieszkania. I tak nie dam rady zasnąć, więc będę chodził po mieście. Może ją gdzieś zobaczę. 

***

Wróciłem do domu po trzeciej nad ranem. Zmrużyłem oczy może na godzinę, a ona dalej nic nie napisała. Gadałem z Carlosem, ale do niego też się nie odezwała. Pojechałem o szóstej do jego domu i poprosiłem, aby zadzwonił gdy Veronica wróci. Pogadaliśmy dużo i wytłumaczyliśmy sobie kilka spraw. Po trzech godzinach wróciłem do siebie. Zrobiłem sobie śniadanie, ale prawie nic z niego nie zjadłem. Nie byłem wstanie. 

Wszystko okejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz