I TAK SIĘ ZACZĘŁO

9.9K 200 126
                                    


3 lata później


-Veronica wstawaj! - usłyszałam donośny głos mojego starszego brata, dochodzący z dołu mieszkania.

Spojrzałam na zegar, który wskazywał szóstą trzydzieści. Zdezorientowana upewniłam się, że napewno dobrze odczytałam godzinę, po czym niechętnie wstała z łóżka. Ubrałam szybko szare dresy, bo bluzkę miałam już na sobie i zeszłam na dół. Od razu zobaczyła stojącego przy schodach Carlosa. Jednak na jego twarzy nie gościł ten sam promienisty uśmiech co zawsze. Ten był widocznie wymuszony.  

 -Zbieraj się, musimy już jechać, bo mam sprawę do załatwienia -oznajmił, po czym poszedł ubrać buty. 

Zaniepokoiłam się zachowaniem brata, ale o nic nie pytałam, bo wiedziałam, że gdyby chciał to sam by mi powiedział, co się dzieje. Pobiegłam więc szybko z powrotem na górę aby się spakować. Wrzuciłam do plecaka strój do ćwiczeń, kosmetyczkę i buty sportowe. Następnie pośpiesznie wyszłam z domu i wsiadłam do auta, w którym czekał już Carlos. 

  ***

Droga minęła nam w ciszy, widziałam, że Carlos jest czymś bardzo zdenerwowany, a ja byłam zmęczona, ponieważ zasnęłam dopiero koło trzeciej rano. Żadnego z nas nie rwało do rozmowy. 

Wyszłam z auta rzucając krótkie „pa" i udałam się do szkoły. Od pięciu lat trenowałam koszykówkę, a od dwóch w tej szkole. Naprawdę to polubiłam, mimo początkowego przymusu ze strony rodziców. Weszłam do szatni i powoli przebrałam się w strój. Składał się z zwyczajnych, czarnych leginsów i bluzki z długim rękawem, sięgającej mi do pępka. Przebrałam buty, a następnie uczesałam włosy i związałam je w wysoki kucyk. do treningu miałam jeszcze około godzinę, więc postanowiłam się trochę pomalować. Nałożyłam korektor pod oczy, maskarę i ułożyłam brwi na mydełku. Na ogół akceptowałam siebie bez makijażu, więc nie czułam potrzeby nakładania większej ilości produktów. 

Przed ósmą zjawiła się reszta dziewczyn, więc opuściłam szatnie. Z większością się nie lubiałam lub po prostu mnie irytowały.

Udałam się na sale, gdzie odbywają się nasze treningi i zaczęłam samodzielną rozgrzewkę. Później jak zwykle musiałam prowadzić tą grupową, o co reszta się wkurwiła. A na koniec dostałam piłką w mordę.

Po prostu zajebisty trening.

***

Po skończonych ćwiczeniach wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w dresy. Wyciągnęłam z szafki plecak z książkami, a torbę ze strojem schowałam. Obróciłam się z zamiarem odejścia, ale przeszkodził mi w tym stojący przede mną chłopak.

–Hej Vera –przywitał się i uważnie mi się przyjrzał. –Czemu nie odpisujesz? 

–Nie patrzyłam nawet zbytnio na telefon wczoraj, przepraszam –oznajmiłam szybko, po czym wyminęłam Matteo, zanim zdążył jeszcze coś powiedzieć.

prawda była taka, że wczoraj przesiedziałam cały dzień na telefonie, po prostu nie miałam ochoty z nikim pisać.

***

Właśnie siedziałam w ławce na historii, słuchając nudnego wykładu profesora, gdy poczułam wibracje w kieszeni. Zdziwiłam się widząc, że dzwoni mój brat. Przecież wie, że mam lekcje. Napisałam do niego z wyjaśnieniami:

Wszystko okejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz