-Jak się czujesz? - zmienił nagle temat.
Jak się czuje? Trudne pytanie. W zależności czy chodzi mu o to, jak się czuje fizycznie, czy psychicznie. W sumie o w obu dwóch opcjach fatalnie. Oczywiste jest to, że nie powiem mu tego, bo zacznie wypytywać dlaczego, a ja nie znam na to odpowiedzi. Weźmie mnie za szukającą atencji nastolatkę, a tego nie chcę.
-Wszystko okej - skłamałam najbardziej przekonującym i pewnym siebie głosem, na jaki się zdobyłam.
Tak wiem jestem idiotką. Oczekuje, że ktoś mnie zrozumie, może nawet mi pomoże, ale tego nie powiem, a nawet nie przyznam jak się naprawdę czuje. Chciałabym aby on sam się domyślił, żebym nie musiała mu tłumaczyć, bo sama nie wiem co i jak. Jestem w chuj popieprzoną osobą.
Nate nic już nie powiedział tylko mnie przytulił. To było miłe. Naprawdę mi pomogło. Mimo, że wcześniej nie wiem dlaczego byłam na niego zła, to teraz jestem mu wdzięczna. No kurwa i jak tu mnie zrozumieć? Ja samej siebie nie rozumiem, a co dopiero ktoś inny mnie. No przyznam, tragedia ze mną.
Leżeliśmy tak obok siebie. Ja położyłam głowę na jego torsie, a on mnie delikatnie objął. To była tak dziwnie wyjątkowa chwila. Nikt nic nie mówił, ale było przyjemnie. Nie był niezręcznie, a wręcz przeciwnie. Czułam jego każdy oddech, a on mój. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Obudziłam się nad ranem przez słońce świecące mi w twarz. Zapomniałam zasłonić rolet, super. Nagle przypomniało mi się, że spałam z Natem. Chłopaka już nie było, ale wspomnienia wróciły. Nie spałam z nim, tylko na nim. Jakkolwiek to brzmi. Czy to znaczy coś więcej? Czy to po prostu wspólna noc?
Wstałam z łóżka przerywając dalsze rozmyślenia. Ogarnęłam się i ubrałam biały kombinezon. Postanowiłam nawet zrobić delikatny makijaż. Pomalowałam rzęsy i zakryłam cienie pod oczami korektorem. Oczywiście musiałam przy okazji pobrudzić gips na ręce. Wkurza mnie to już powoli, na szczęście za niedługo mi go ściągają.
Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam tylko dwa małe warkoczyki z przodu. Szczerze podobało mi się. Założyłam vansy, na które namówiła mnie Charlotte.
Gdy wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni, zdziwiłam się na widok mojego brata. Wyglądał jakby nie spał od tygodnia. Miał całe rozczochrane włosy, wory pod oczami, był okropnie blady i ubrany w jakieś brudne dresy. Wytrzeszczyłam oczy na ten widok i podeszłam do niego. Siedział na kanapie i pisał coś na telefonie.
-Ej, brat wyglądasz jak gówno - rzuciłam w jego stronę, na co podniósł wzrok znad urządzenia i zwrócił go ku mnie.
-Na ciebie to zawsze można liczyć - sarknął.
-Dobra, a teraz tak na serio, coś się stało? - przyznam, byłam trochę zmartwiona, bo zazwyczaj czekał na mnie już z Natem w kuchni, a teraz siedział tu sam i wyglądał przynajmniej jak po dobrym melanżu.
-Zjebałem dwie sprawy i to tak dość mocno - przyznał i powrócił do przeglądania telefonu.
-A mogę wiedzieć jakie? - ciągnęłam temat, bo z natury jestem dość ciekawską osobą, chodź czasem mam podejście: „mam to w dupie". Teraz jednak jakby nie patrzyć, chodziło o mojego brata, więc chciałam wiedzieć co się stało.
-Wczoraj trochę się napiłem... - zaczął, a ja już wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego. - I pokłóciłem się z Natem.
Ja pierdole. Na serio? Jesteśmy na wakacjach, a on spierdolił sprawę. To dlatego go tu nie ma. Teraz tylko ciekawe, gdzie jest? Ale to i tak nie tłumaczy jego sorki, ale tragicznego wyglądu.
CZYTASZ
Wszystko okej
Teen FictionW TRAKCIE KOREKTY! 16 letnia Veronica zmaga się z wieloma problemami. Po śmierci taty zamieszkała ze starszym bratem. Poznaje tam jego najlepszego przyjaciela, który przyłapuje ją na samookaleczeniu. Jak potoczą się losy dziewczyny? Sami się przekon...