Mimowolnie łzy napłynęły mi do oczu. Jedna po drugiej delikatnie spływały po moich policzkach. Chciałam je powstrzymać, ale było to na marne. Dotarło do mnie, że jestem w ciąży. Jestem w jebanej ciąży.Płakałam coraz mocniej i chyba mój brat to zauważył, bo powiedział cichym i spokojnym głosem:
-Już dobrze, zrobisz jak uważasz i ja będę cię w tym wspierał, przepraszam, że tak zareagowałem.
-Carlos, ja nie chce tego dziecka - powiedziałam ze smutkiem. Nadal mój głos był zapłakany, ale miałam to gdzieś.
-Wiem, rozumiem - powiedział z troską.
Nie dałam już dłużej rady tu z nimi siedzieć, więc gwałtownie wstałam i pobiegłam na górę. Zatrzasnęłam głośno drzwi i padłam na łóżko. Czuje się okropnie. Ten debil, który w dodatku mieszka obok mnie, zrobił mi dziecko. Nie chce sobie zjebać życia, więc muszę je usunąć. Wolałam aby mój brat o tym nie wiedział, ale stało się, co się stało. Już wie. Nate z resztą też.
Boże, ja jestem w jebanej ciąży! Jęczałam w myślach i beczałam w poduszkę. Moje tragiczne samopoczucie pogorszyło się jeszcze bardziej, gdy w progu mojego pokoju stanął chłopak. Jego błękitne oczy wpatrywały się we mnie. Zakłócił mi moje samotne beczenie. Miałam na nie ochotę! Chciałam siedzieć sama w pokoju i się mocno wypłakać. Ale nie, on musiał się tu zjawić. Nie wiem dlaczego byłam na niego zła skoro mi nic zrobił. Może nie byłam zła na niego, tylko po prostu byłam zła. Tak. Byłam zła, bo mam w sobie jebane dziecko.
Usłyszałam czyjeś kroki. Najszybciej jak potrafiłam wbiegłam do łazienki i zamknęłam się tam na klucz. Nie miałam ochoty z nikim teraz rozmawiać. Usłyszałam dźwięk ciągnięcia za klamkę i już wiedziałam, że decyzja o ucieczce była dobra.
-Vera - usłyszałam męski głos za drzwi. - Wyjdź, proszę porozmawiajmy.
-Chcę być sama - odparłam krótko. Naprawdę nie miałam teraz ochoty się z nim widzieć.
-Jak coś to jestem - widać, że powiedział to niechętnie, ale nie chciał naciskać.
Pewnie już odchodził z zamiarem wyjścia, gdy nagle coś we mnie kazało mi do niego przyjść.
Nie wiem dlaczego i czym się kierowałam, ale przekręciłam zamek i otworzyłam powoli drzwi z łazienki. Nate stojący już przy wyjściu z mojego pokoju, nagle przystanął. Obrócił się w moją stronę i nasze spojrzenia się spotkały.Jakby ktoś się mnie teraz zapytała dlaczego to wtedy zrobiłam, nie znalazłabym odpowiedniej odpowiedzi. Podeszłam do niego pewnym krokiem i rzuciłam się na niego. Zaczęłam powoli, ale mocno wbijać się w jego wargi. Na początku chłopka stał zdziwiony, ale po chwili oddał pocałunki. Obrócił mnie w stronę ściany i mnie do niej przybił. Położył dłonie po obu stronach mojej twarzy i z namiętnością oddał się chwili. Jego usta zeszły na moją szyję. Czułam dziwne, ale przyjemne uczycie w brzuchu. Chciałam tego. Wplotłam place w jego włosy i pozwoliłam aby wpijał się w moje ciało. Po chwili znów wrócił do moich ust i nasze wargi się spotkały. Wsunął język w moje gardło, a jedną rękę przeniósł na moją talię. Oboje tego pragnęliśmy, tak cholernie mocno tego potrzebowaliśmy. Na ogół nie miałam problemu z pieprzeniem się z przypadkowymi ludźmi, bo sex był dla mnie tylko sexem. A, że Nate nie jest przypadkową osobą, jest jeszcze lepiej.
Wsunęłam ręce pod jego bluzkę i poczułam gorąc bijący od jego ciała. Jego dłoń zjechała niżej i poczułam ją na swoim pośladku. Byliśmy tylko dwójką napalonych nastolatków. Chłopak drugą swoją ręką, delikatnie zdjął mi koszulkę. Na ten znak ja zdjęłam jego. Oboje pożądaliśmy tylko siebie w tym momencie. Tak krótkim, ale ja czułam, że mógłby trwać wieki.
Gdy Nate już miał zamiar odpiąć mój stanik, nagle przerwał pocałunki i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Nie możemy - niemal wyszeptał. Słyszałam w jego głosie żal, ale też zdecydowanie.
-Dlaczego? - zdziwiłam się. Czułam, że on też tego chciał.
-Nie mogę ci tego zrobić - przyznał chłopak cały czas patrząc na mnie ze skupieniem.
-Możesz, bo ja na to pozwalam - zapewniłam go.
-Będziesz tego żałować, teraz tego chcesz, ale jutro już nie - oznajmił. - Nie pozwolę aby stała ci się krzywda. Nadal nie doszłaś do siebie po sprawie z Marcusem, wspomnienia by tylko wróciły, a ja nie chce twojego bólu.
Może miał racje. Rzeczywiście przypomniał mi się tamten wieczór, ale to całkiem inna sytuacja. Rozumiem, że się o mnie martwi, ale wiem co dla mnie dobre. Dobra, nie zawsze, ale teraz wiem, że tego chce. Chcę jego. Chcę go w sobie poczuć. Teraz.
-Nate, nic się nie dzieje, naprawdę - starałam się go zapewnić, ale wiedziałam, że to na marne.
Chłopak pociągnął mnie delikatnie za rękę i wskazał na moje łóżko. Posłusznie udałam się za nim i oboje położyliśmy się obok siebie. Leżeliśmy tak chwilę w ciszy, aż w końcu się odezwał:
-Wystarczy mi tylko twoja obecność - szepnął mi do ucha. - Nic na siłę, nigdzie się nam nie śpieszy.
Objął mnie, a ja położyłam się na jego nagim torsie. W tym momencie czułam się najszczęśliwsza na świecie.
798 słów. 😘
CZYTASZ
Wszystko okej
Teen FictionW TRAKCIE KOREKTY! 16 letnia Veronica zmaga się z wieloma problemami. Po śmierci taty zamieszkała ze starszym bratem. Poznaje tam jego najlepszego przyjaciela, który przyłapuje ją na samookaleczeniu. Jak potoczą się losy dziewczyny? Sami się przekon...