Rozdział 3

356 25 0
                                    

Jini

Wkurzona rzuciłam książkę na tylne siedzenie samochodu. Nigdy nie pomyślałabym, że czytanie komedia romatycznych przestanie sprawiać mi radość. A tu taka niespodzianka. Jak na ironię zaczął mnie irytować banalny wręcz cukierkowy przebieg znajomości. Jak to możliwe, że po pierwszym spotkaniu od razu się w sobie zakochali. Przecież nie mogli wiedzieć jaki ta druga osoba ma charakter, zamiłowania lub poglądy na pewne sprawy. Chociaż czy ma to jakieś znaczenie, gdy jest się nastolatkiem. Ale żeby po tygodniu znajomości wziąć ślub. Na dodatek bez wiedzy rodziców w Las Vegas Zresztą w życiu nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.

Spojrzałam w lusterko i poprawiłam swoje falowane różowe włosy. Jednak po chwili spojrzałam na blok w którym mieszka para. Wykrakałam z tą standardowa sprawą zdrady. Mężczyzna, który wyjechał w delegacje zlecił mi pilnowanie żony. Choć bez jej wiedzy zamontowały kamery, to zawsze można zdradzić kogoś poza mieszkaniem. Z drugiej strony to zazwyczaj na tzw. delegacjach się dużo dzieje. Jednak nie do mnie należy ocenienie klientów, ja jedynie wykonuje zlecenie.

Około godziny dwudziestej pierwszej kobieta wyszła z mieszkania ubrana w długi płaszcz wsiadła do taksówki. Od razu za nimi ruszyłam. Oczywiście w odległości, która umożliwi mi ich śledzenie w taki sposób, żeby mnie nie zauważyli. Westchnęłam kiedy zobaczyłam przed jakim miejscem wysiada. Czyli przed najpopularniejszym klubem w Rochester. Luck.

Silvia kiedyś opowiadała, że jej brat nazwał tak go na cześć swojego imienia. Muszę przyznać, że choć byłam w nim kilka razy z dziewczynami, to nigdy nie poznałam jej brata. Chyba nazywa się Lucas.

Dobrze, że zabrałam ciuchy na zmianę. Szybko ubrałam czarną bluzkę na ramiączkach, która ma nagie plecy. Białe spodnie oraz rzemyk który zawiązałam wokół szyi. Kto by pomyśl, że tutaj go zostawiłam. Butów nie zmieniałam, w końcu nie przyszłam się bawić. Zawahałam się przed ubraniem peruki zwłaszcza, że w takim miejscu nikt nie powinienem zwróci na mnie uwagi.

Wyszłam z środka i skrzywiłam się, gdy zobaczyłam jak długa jest kolejka. Przebieranie zajęło mi kilka minut, jednak to wystarczyło, żeby do kolejki ustawiło się co najmniej dziesięć osób. Ustawiłam się na końcu i czekałam na swoją kolej. Zresztą nie tylko ja, bo osoba która śledzę również. Pół godziny później byłam w środku. Gdyby nie awanturujący się pijany mężczyzna zapewne byłabym tam dużo szybciej.

Zaczęłam się rozglądać i dopiero po kilku minutach udało mi się zauważyć kobietę, która była w towarzystwie trzech przyjaciółek i trzech chłopaków. Westchnęłam gdy zrozumiałam, że najprawdopodobniej spędzę tu kilka godzin. Udałam się do baru, z którego miałabym dobry widok na stolik, gdzie siedzą.

- Co podać?

Choć miałam ochotę na alkohol, to nadal byłam w pracy.

- Wodę z cytryną, poproszę.

- Już podaje.

Barmanka już po chwili podała mi szklankę, a ja na moment spojrzałam w stronę jednej z dziewczyn tańczących na rurze. Chciałabym mieć takie ciało. Wygląda doskonale. Tymczasem ja od dawane nie odbyłam porządnego treningu. No cóż cena bycia pracoholikiem.

Wypiłam wszystko jednym duszkiem i spojrzałam w stronę stolika. Już jednak ich tam nie było. Zaczęłam się rozglądać i już po chwili ujrzałam kobietę zmysłowo tańczącą z innym mężczyzną. Może jednak długo tu nie zostanę. Wyjęłam telefon, żeby w razie czego być przygotowaną.

- Co taka ślicznotka, jak ty robi tutaj sama?

Kolejny czy oni naprawdę nie znają innych określeń.

Niekochana #4 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz