Jini
Nie mogłam uwierzyć w zachowanie mężczyzny. Naprawdę przyjechał tyle kilometrów, żeby sprawdzić czy wszystko u mnie w porządku. Przecież to niemożliwe. Musi to być jakiś podstęp. Przecież poza dziewczynami nikomu na mnie nie zależy.
Natychmiast przypomniała mi się reakcja Silvi. Wyglądała jakby miała mnie rozszarpać. Muszę przyznać, że nie tego się spodziewałam kiedy popchnęłam ją na ziemię upadając razem z nią. Miała trochę racji mówiąc, że miałam naprawdę dużo szczęścia, iż skończyło się jedynie na lekkim zadrapaniu. Mogła jednak darować sobie wizytę w szpitalu. Chociaż klej do tkanek sprawdził się naprawdę dobrze. A na pewno dużo lepiej od szwów.
Spojrzałam w oczy Lucasa, które błyszczały. Nie wiedziałam dlaczego, a przynajmniej dopóki nie zorientowałam się, że moje sutki prześwitują przez biały materiał koszuli. Zresztą jak całe ciało. Zawstydzona zakryłam je. Westchnęłam kiedy zobaczyłam jak oblizuje usta i patrzy na moje. Miałam ogromną ochotę, żeby to zrobił. Co nastąpiło kilka sekund później.
Całował mnie zachłannie. Ledwo nadążałam za jego ruchami. Nogi zmiękły mi do tego stopnia, że omal nie upadłam na podłogę.
Niespodziewanie mężczyzn mnie podniósł i położył na kanapę. Dłonią zaczął jeździć po moim udzie, a do mnie dotarła jedna bardzo istotna rzecz.
- Mam okres.
Czułam się do tego stopnia zażenowana, że nie mogłam zmusić się, aby na niego spojrzeć. Ten jednak zaczął całować moją szyję, kiedy mocniej się do niej przyssał, chuchnął i szepnął.
- W takim razie sprawie ci przyjemność w inny sposób. Mogę? - zadrżałam na intensywność jego spojrzenia. Jednak skinęłam głową. Chcę poczuć choć raz jak to jest gdy komuś na tobie zależy i robi coś dla ciebie.
Mężczyzn się uśmiechnął i podwinął moją bluzkę. Od razu wiedziałam co chce zrobić a ja ku mojemu zaskoczeniu mu na to pozwoliłam, podniosłam ręce. Już po chwili leżałam przed nim w samych majtkach. Jednak nie byłabym sobą gdybym nie zakryła mojego średniej wielkości biustu. Ten jednak miał zupełnie inne plany i delikatnie odsunął moje ręce i szepnął.
- Jesteś piękna.
Wstrzymałam oddech i poczułam jak moje serce zaczyna bić w szaleńczym tempie.
Nikt nigdy mi tego nie powiedział. Zawsze było coś ze mną nie tak. Za gruba, za mało wysportowana sylwetka, źle dobrane ubrania, niepoprawnie ułożone włosy.
Dlaczego nawet w tym momencie myślę o mojej matce? Muszę wreszcie wyrzucić ją ze swojej głowy.
- Dziękuję. - szepnęłam.
Mężczyzna zaczął całować moją pierś, a ja po kilku minutach zaczęłam dosłownie wić się pod jego ciałem. Zwłaszcza kiedy jedną dłonią zaczął ściskać moją drugą pierś. Jęczałam mu wprost do ucha. Najwyraźniej mu to nie przeszkadzało, bo czułam jak się uśmiecha. Kiedy przejechał palcem po mojej łechtaczce poczułam jak przechodź mnie fala ciepła a przecież nadal miałam na sobie bieliznę. Czułam jak zaczyna pulsować i doskonale wiedziałam co się zaraz stanie. Nie pomyliłam się już po chwili moje plecy się wygięty w łuk a moje intymne miejsce zaczęło się zaciskać.
Ciężko dysząc przymknęłam oczy, kiedy je otworzyłam ujrzałam uśmiechniętego szeroko Lucasa.
- Wyglądasz jeszcze piękniej niż wcześniej, a już myślałem, że jest to niemożliwe.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, gdy po raz kolejny zaatakował moje wargi. Odsunął się i stwierdził.
- Teraz to ja potrzebuję prysznica, a najlepiej zimnego.
Mój wzrok zjechał niżej i czułam jak zaczynają piec mnie policzki. Jego przyrodzenie widocznie odznaczało się w spodniach. Ten jedynie zaśmiał się na moją reakcję i ruszył w stronę łazienki. Nie jestem pewna, ale chyba szepnął, że jestem urocza.
Położyłam się na łóżku prawie naga i nie mogłam uwierzyć, że nie czuje się już ani trochę nieśmiała. Przecież to do mnie ani trochę nie podobne. Lucas pieścił moje ciało, a ja jedyne co czuje to pożądanie. Jednak czy powinnam je czuć? Po raz kolejny zapomniałam czym się zajmuje. Chociaż moje przyjaciółki również parają się nielegalną działalnością to ja wręcz przeciwnie.
Za czasów jak pracowałam w policji ani razu nie przekroczyłam swoich uprawnień. Nieważne czy chodziło o łapówkę w wysokości kilku dolarów czy kilkuset. Niektórzy naprawdę zrobią wszystko, żeby nie stracić prawo jazdy. Nie ja wymyśliłam tych zasad, ja jedynie pilnowałam, żeby były przestrzegane. Nawet te najbardziej dziwaczne i przestarzałe. A znam jedynie te ze stanu Nowy Jork.
Podniosłam się i ruszyłam do pokoju. Zdecydowałam się na niebieską sukienkę. Przygryzłam wargę, gdy postanowiłam odłożyć stanik do szuflady. Może jest to nie zbyt rozsądne, ale czy zawsze muszę robić wszystko co jest logiczne. Dzisiaj mam zamiar przestać się wszystkiego bać. Dopuściłam Lucasa bliżej niż jakikolwiek mężczyznę wcześniej i nie zamierzam tego żałować.
Spojrzałam w lusterko i na moje twarzy pojawił się grymas. Kosmetyki mam w łazience, a z oczywistych powodów nie mogę tam wejść. Miałam tu jedynie szczotkę do włosów. Jest to lepsze niż nic. Rozczesałam włosy i wpięłam jedną z moich wsuwek w kształceniu kwiatu.
Zeszłam na dół i zobaczyłam niewielki skrawek papieru, podniosłam go i przeczytałam. A to było ogromnym błędem. Kiedy usłyszałam, że Lucas wychodzi z pomieszczenia zacisnęłam pięść i skryłam ją za plecami.
Był w samych bokserkach, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego umięśnionego torsu. Otrząsnęłam się dopiero kiedy zapytał.
- Podoba ci się to co widzisz?
Na jego twarzy błądził figlarny uśmieszek. Pisnęłam kiedy podniósł mnie i zaniósł do kuchni. Posadził mnie na blacie i po raz kolejny zaczął składać pocałunki na mojej za pewne czerwone szyi. Było mi tak przyjemnie, że nawet nie zauważyłam, kiedy wypuściłam karteczkę z dłoni. Lucas jednak tego nie przegapił. Oderwał się ode mnie i podniósł zwiniętą kulkę papieru z podłogi.
- Czytałaś ją?
Poczułam jak po moich plecach przechodzi dreszcz przerażenia. Nie miałam prawa jej czytać, a przecież każdy wie do czego jest zdolna mafia. Co z tego, że jestem przyjaciółką jego siostry. Nie ma to teraz najmniejszego znaczenia. Zwłaszcza, że widziałam jego zimny wzrok skierowany w moim kierunku. Nie zamierzałam jednak kłamać. Wątpię czy by się na to nabrał.
- Tak. - szepnęłam coraz bardziej przerażona. Mężczyzn przeklnął i odsunął się. Wstałam na równe nogi ten jednak to zauważył. Ruszył w moją stronę, a ja wyciągnęłam ręce w jego stronę, mówiąc. - Nie rób mi krzywdy.
Ten stanął w pół kroku i patrzył na mnie zaskoczony. Po chwili ujrzałam w jego tęczówkach ból. Naprawdę go zraniłam?
- Myślisz, że mógłbym to zrobić. - kiedy zrobił krok do przodu, zadrżałam a to dało mu jasną odpowiedź. - Nigdy świadomie nie skrzywdziłem żadnej kobiety. Mam zasady. Jednak widzę, że moje tłumaczenie nie ma sensu.
Zaczął iść w stronę wyjścia, na odchodne dodał, żebym nie mówiła o niczym Silvi. Nie zdążyłam go zatrzymać, gdy już go nie było. Trzęsąc się usiadłam na zimnych płytkach.
Co ja najlepszego zrobiłam. Jak zwykle wszystko zepsułam. Po moich polikach zaczęły płynąć łzy.
Nie spodziewałam się, że moje słowa mogą go zranić. A przecież po latach bycia bombardowaną nimi przez moją matkę najlepiej powinnam wiedzieć, że czasem są niebezpieczniejsze od noży.
Muszę wziąć się w garść. Wstałam i przemyłam twarz. Nie mogę go samego puścić. To że nie jesteśmy dla siebie nikim ważnym nie zmienia tego, że mamy wspólny cel. Obojgu nam zależy na pozbyciu się Vigilantes. Muszą zapłacić za to co zrobili Skyler i za to co zamierzali zrobić Silvi oraz Valerii. Nie puszczę go w paszczę lwa samego. Chociaż zgadzam się, że lepiej nie informować o tym Silv. Nigdy by się na to nie zgodziła.
Zabrałam kluczyki i ruszyłam w drogę. Muszę sprawdzić lokalizację, która była na kartce. Lepiej być przygotowanym na każdą ewentualność.
N.A.R.A
CZYTASZ
Niekochana #4 [ZAKOŃCZONA]
De TodoJini nigdy nie czuła się kochana. Czy to przez matkę czy ojca. Zawsze mogła liczyć jedynie na siebie. Z biegiem lat jednak samotność coraz bardziej zaczynała jej dokuczać. Pragnęła zaznać choć trochę miłość. Za to Lucasowi brakowało siostry, którą...