Rozdział 23

317 22 0
                                    

Jini 

Leżałam w jego łóżku.

Powtórzyłam sobie to tak wiele razy, a nadal nie mogłam w to uwierzyć. Cała pościel i poduszka pachniała nim. Miałam wrażenie jakby mnie otaczał, a przecież spał na dole. Nadal nie mogę uwierzyć, że odstąpił mi swoją sypialnie. Zresztą cały ten dzień wydaje mi się naprawdę zaskakujący. 

Właśnie zostałam dziewczyną Lucasa Darrenta. To nawet brzmi niedorzecznie, ale takie właśnie jest. Sama się jednak oto prosiłam. Choć muszę przyznać, że miałam w głowie kilka scenariuszy to tego akurat nie. Czego się jednak nie robi dla dobra ogółu. Tylko dlaczego na samą myśl czuje jak moje ciało drży. Przecież to zwykła fikcja. Iluzja którą musimy przed nimi zachować. Inaczej mogą zacząć coś podejrzewać. Chociaż jestem zaskoczona, że nadal nie odkryli kto jest zarządcą. Jest to na naszą korzyść, lecz prędzej czy później się tego dowiedzą a w tedy będziemy mieć przechlapane. Ludzie którzy dla własnych celów potrafili brutalnie torturować kobietę, nie mają żadnych skrupułów oraz zahamowań. 

Zanim poszłam spać Luc dostał telefon z informacją, że zabili jednego z zarządców w biały dzień na oczach setek osób. Zamach był w samym centrum w porze kiedy jest tam największy ruchu. Ewidentnie chcieli rozgłosu pytanie brzmi dlaczego? Przecież choć ludzie wiedzą, że coś się szykuje to nadal niewiele na ten temat wiedzą. Nieliczni znają ich nazwę, jednak jakimś cudem nikt z opinii publicznej. Dex doskonale o to zadbał. Zatrudnione do tego osoby świetnie się z tego zadania wywiązywały. Chociaż nawet nie chce pomyśleć, co byłoby gdyby im nie wyszło. 

Muszę przestać o tym myśleć. Jest już tak późno a ja nadal nie śpię. 

Przymknęłam po raz kolejny oczy, lecz nie trwało to długo gdy je otworzyłam. Mój mózg nie przestaje sobie wyobrażać tego, że Lucas znajduje się obok mnie. Trwa to jednak chwilę gdy zawisa nade mną i zaczyna mnie całować.

Ugh muszę przestać. 

Usiadłam gwałtownie i pociągnęłam za końcówki moich falowanych krótkich włosów. To nie ma sensu. Nie ma szans, że zasnę w tym wypełnionym męskością pokoju. Wstałam i już miałam wyjść, gdy wpadłam na pewien pomysł. Przygryzłam dolną wargę i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją na oścież i wyjęłam pierwszą lepszą koszulkę. Była z naprawdę delikatnej tkaniny. Przyłożyłam ją do twarzy i wzięłam głęboki oddech.

Intesnyswność tego zapachu aż przyprawiła mnie o zawrót głowy. Łóżko w porównaniu do niej może się chować. Przymknęłam oczy i od razu przypomniałam sobie z jaką delikatnością pieścił moje ciało. Poznaliśmy się kilka dni temu, a pozwoliłam mu na więcej niż z osobami, które znałam przez wiele lat. 

Byłam w kilku związkach. Nawet z osobami, które znałam przez kilka lat. Jednak jedyne na co im pozwalałam to pocałunek. Choć i one były zupełnie inne niż te, którymi obdarza mnie Lucas. On mimo że robi to delikatnie, przynajmniej na początku, to sprawia, że cała drżę.

Najdziwniejsze jest jednak to, że coraz częściej zaczyna mnie nachodzić myśl, żeby posunąć się o krok dalej. Czy jest to oznaka szaleństwa? Nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca. 

Usiadłam z westchnieniem na brzegu łóżka, na którym się położyłam. Przytulając do swojego ciała koszulkę, zaczęłam analizować słowa dziewczyn. Czy to miały na myśli mówiąc o wzajemnym przyciąganiu? Nawet mój zdrowy rozsądek przestaje istnieć, gdy chodzi o niego. Niebieskookiego mężczyznę z brązowymi włosami. 

Tak bardzo chciałbym się z nimi spotkać na żywo i o tym porozmawiać. Jest to jednak wykluczone. Zwłaszcza teraz, gdy Vigilantes za pewne będą się nam przyglądać. Dali Lucasowi zadanie, które musi wykonać. A przynajmniej w ich opini. Ich przesadna pewność siebie będzie początkiem ich końca. Już my się o to postaramy. Moje myśli przerwał dźwięk telefonu. 

Niekochana #4 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz