Dobra zabawa

103 4 0
                                    


Obudziły mnie promyki słońca padające na moją twarz. Przeklnęłam w myślach to, że nie zasłoniłam okna.

Odkąd znowu mieszkam z Sergio, można powiedzieć, że w jakimś stopniu się wysypiam. Oczywiście są noce, podczas których dopada mnie bezsenność, ale ich liczba zdecydowanie zmalała od mojej przeprowadzki do Tajlandii.

Z zamieszkaniem tutaj zaczęłam nowy rozdział w swoim życiu. Mimo wszystko nie postanowiłam całkowicie zrezygnować z moich nawyków, które towarzyszyły mi przez ostatnie lata.

Siedziałam w pokoju przy biurku, po zjedzonym śniadaniu. Ogarnięta usiadłam przy biurku i zaczęłam przeglądać jakieś rzeczy na komputerze. Zazwyczaj grałam albo czytałam, wtedy kiedy myślałam o tacie albo po prostu już z przyzwyczajenia.

Nie minęło długo, kiedy do mojego pokoju rozległo się pukanie. Nie zdziwiłam się, bo nikt w tym domu nie zakłócał mojej przestrzeni osobistej. Wręcz przeciwnie zarówno Sergio, jak i Raquel wiedzieli, że potrzebuję czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji.

- Proszę - powiedziałam nie odwracając wzroku od monitora przede mną.

- Cześć - zaczął ktoś niepewnie. Odwróciłam się w stronę drzwi i teraz zobaczyłam, że była to Paula.

- Hej. Coś się stało? - zapytałam widząc niepewność dziewczynki.

- Chciałam się tylko zapytać czy pobawiła byś się ze mną? - zapytała, spoglądając w podłogę.

- Jasne. W co byś się chciała pobawić? - uśmiechnęłam się do niej, a ona natychmiast podniosła wzrok i spojrzała na mnie.

- Pójdziemy pobawić się na plaży? - uśmiech pojawił jej się na twarzy, a ja nie byłam w stanie jej odmówić.

- Może być plaża - wstałam z krzesła i poszłam w jej kierunku. Wyszliśmy obie z pokoju i kierowaliśmy się na plażę.

Po chwili byłyśmy już na miejscu. Piasek był gorący, a wokół było słychać szum fal.

Zatopiłam się w tym dźwięku, zapominając o wszystkim, jednak szybko wróciłam do rzeczywistości.

Bawiłyśmy się przez około dwie godziny. Na początku rzucałyśmy piłką albo budowałyśmy zamek z piasku.

Przez cały czas rozmawiałyśmy. Traktowałam ją jak swoją młodszą siostrę. W rzeczywistości nie miałam innego rodzeństwa. No może nie licząc przyrodniego brata, którego jednak nie traktuję jak członka rodziny, po tym jak związał się z Tatianą. Ich oboje traktuję jak wrogów.

Robiło się coraz cieplej.

- Poczekaj tu chwilę na mnie pójdę do domu po wodę i zaraz wracam - powiedziałam, a Paula pokiwała głową. 

Szybkim krokiem udałam się do kuchni. Zastałam tak Sergio i Raquel, mimo wszystko w dość intymnej sytuacji. Całująca się para, nigdy mi nie przeszkadzała, jednak mimo tego, że mieli jeszcze na sobie ubrania czułam, że idzie to  w innym kierunku.

- Spokojnie, ja tylko po wodę. Nie przeszkadzajcie sobie - poklepałam Sergio po ramieniu, przechodząc koło nich - Idziemy z Paulą na spacer - stanęłam przy drzwiach wychodząc z kuchni, już z dwoma butelkami wody i dwoma jabłkami - Wrócimy pewnie za dwie godziny. Dom macie wolny. Bawcie się dobrze. Tylko bez głupot - na ostatnie zdanie uśmiechnęłam się tylko, próbując tłumić w sobie śmiech widząc przy tym zakłopotanie wujka. Spojrzałam jeszcze na Raquel, która nie ukrywała rozbawienia tą sytuacją - Nie przeszkadzam już - powiedziałam i wyszłam szybko z domu, a będąc w bezpiecznej odległości parsknęłam śmiechem.

Wróciłam do Pauli i razem poszłyśmy na spacer. Szłyśmy brzegiem morza. Fale moczyły nasze stopy. Woda nie była ani za zimna ani za ciepła. Była idealna. Szłam z dziewczynką za rękę. Podczas naszego spaceru zadawała mi różne pytania, a ja z chęcią jej na wszystkie odpowiadałam. W końcu moja wiedza, znalazła zastosowanie w praktyce. Postanowiłyśmy pozbierać muszelki.

- Dlaczego w muszli słyszymy szum morza? - zapytała.

- Tak naprawdę to taki dźwięk również usłyszysz przykładając sobie do ucha jakieś inne puste naczynie - zaczęłam, a Paula słuchała mnie z zaciekawieniem - Do muszli, podobnie jak na przykład do filiżanki czy do twojej małżowiny usznej, wpadają dźwięki z zewnątrz. A dźwięki to po prostu rozedrgane fale powietrza. Szmer wody płynącej z kranu to mała fala powietrza, a  huk wystrzału to duża - kontynuowałam -  Takie fale, nawet maleńkie, będące cichymi dźwiękami, we wnętrzu muszli odbijają się od jej ścianek: raz, dwa razy i więcej, zależnie od tego, jak bardzo zakręcona jest muszla. I właśnie z tych nakładających się na siebie, pomieszanych odbić powstaje szum, który słyszysz w muszli - wyjaśniłam dziewczynce, a ona zaczęła nasłuchiwać szumu muszli.

- Ale to ciekawe! - krzyknęła z uśmiechem, na co ja sama się uśmiechnęłam.

Po długim spacerze, postanowiliśmy wrócić do domu. Wracaliśmy dłużej niż szłyśmy, ale tylko dlatego, że zatrzymywałyśmy się co chwilę, oglądając słońce, które chowało się za horyzontem. Przekroczyłyśmy próg domu i weszłyśmy do kuchni, gdzie Raquel razem z Sergio gotowała kolacje.

- Dobrze, że już jesteście. Jak było? - Raquel skierowała to pytanie do dziewczynki.

- Było super! Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy - pokazała jej muszelki, które zebrałyśmy podczas naszego spaceru. 

Paula razem z Sergio poszli nakryć do stołu, a ja zostałam z kobietą i pomogłam kończyć kolacje.

- Dziękuję, że się nią zajęłaś - powiedziała po chwili.

- Nie ma problemu. Jakby coś to mów - odpowiedziałam, uśmiechając się do niej. Raquel odwzajemniła to i zaśmiała się, a ja razem z nią.

- A tu co tak wesoło? - zapytał zaciekawiony Sergio, który najwyraźniej usłyszał nasze śmiechy i postanowił sprawdzić ich przyczynę.

- Kobieca tajemnica - powiedziała Raquel, a mężczyzna tylko pokręcił z uśmiechem głową.

- I tak się dowiem - krzyknął wychodząc z kuchni.

- Nie bądź tego taki pewny - krzyknęłam do niego i zaśmiałam się razem z kobietą.

Po chwili kolacja była skończona i usiedliśmy do stołu. Paula przez całą czas opowiadała jakich ciekawych rzeczy się dowiedziała podczas tej kilkugodzinnej zabawy.

Nowa codzienność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz