Leżałam wtulona w bruneta, a wokół panowała jedynie cisza.
- Polećmy do Madrytu na kilka dni - wypaliłam nim jeszcze zdążyłam wszystko dobrze przemyśleć.
Chłopak spojrzał na mnie nie ukrywając zdziwienia.
- Dlaczego chcesz tam wrócić? - spytał nie ukrywając zdziwienia.
- Chce z kimś się spotkać - odparłam wymijająco.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - westchnął - Co powiedzą na to Profesor i Palermo?
- Nie wiem, ale chce tam lecieć - podniosłam się i podparłam delikatnie o chłopaka.
- Porozmawiaj z nimi dobra? Wtedy zobaczymy co się da zrobić - zapytał na co skinęłam głową.
- Sergio? - zapytałam kiedy brunet odebrał telefon.
- Coś się stało? - spytał od razu. Przełknęłam ślinę.
- Chce polecieć na kilka dni do Madrytu - oznajmiłam. Zamilkł.
- Dlaczego? - zapytał po chwili.
- Chce się z kimś zobaczyć - odpowiedziałam. Brunet westchnął.
- Dobrze. Wiem, że i tak Ciebie nie zatrzymam, więc nie zostaje mi nic innego jak poprzeć ten pomysł - uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. Wiesz, że jesteś moim ulubionym wujkiem? - zaśmiał się.
- Uważajcie na siebie. Kocham Cie - szepnął.
- Dobrze. Ja ciebie też. Przekaż to też Martinowi - zawahałam się - I jakbyś mógł mu też powiedzieć o Madrycie bo wątpie, że on będzie za.
- Dobrze, porozmawiam z nim.
- Dziękuje.
POV SERGIO
Rozłączyłem się z Andi. Zgodziłem się na ten pomysł, choć wiem jak się skończył ostatnio. Spiąłem się na samo wspomnienie.Wszedłem do salonu, gdzie siedziała Raquel, Martin i Marsylia.
- Andi leci do Madrytu - powiedziałem od wejścia. Szatyn spojrzał na mnie zaskoczony.
- Jak to leci do Madrytu? - zdenerwował się - Mam Ci przypomnieć jak się skończył jej ostatni powrót tam?
- Dobrze wiesz, że nie zatrzymamy jej. I zrobi tak jak ona uważa - odparłem.
- Profesor ma rację - poparł mnie Marsylia - Znasz Andi i wiesz, że charakter i upartość odziedziczyła po Andrésie.
Widziałem, że Martin nie wyglądał na zadowolonego.
- Może macie rację - zaczął - co nie zmienia faktu, że nie jestem z tego zadowolony.
- Ja też nie jestem - stwierdziłem pewnie - Ale pozwólmy jej decydować samej. Nie zatrzymujmy jej.
MADRYT
POV ANDREA
Jedynym powodem mojego powrotu do Hiszpani, był tata. A raczej odwiedzenie go na cmentarzu.Spojrzałam na chłopaka, który spał. Niestety ja nie byłam wstanie zmrużyć oczu, przez trzy godziny, ciągle się przewracając z boku na bok.
Wstałam z łóżka i ubrałam jakieś spodnie i bluzę, która z kolei należała do bruneta. Popatrzyłam na niego ostatni raz i wyszłam z domu.
Szłam prosto drogą, dokładnie wiedząc gdzie idę.
- Cześć staruszku - rzuciłam z smutnym uśmiechem i usiadłam przed grobem - Dawno mnie tu nie było co? Nie wiem co ty zrobiłeś i co nagadales Sergio i Martinowi przed napadem, ale zachowują się gorzej niż ty - parsknęłam śmiechem, kręcąc lekko głową - A naprawdę myślałam, że ciebie to już nic nie będzie potrafić przebić.
Obiecam Ci, że poradzę sobie
Już jakiś czas przeczuwałam taki ruch
Gotowa byłam na pożegnanie
Ze zwrotek treść nigdy nie powróci już.- Tęsknie. Jak cholera - parsknęłam goszko śmiechem, a po moim policzku spłynęła samotna łza - Pewnie jakbyś tu był, to bym dostała ochrzan za słowanictwo, ale chrzanić to - milczałam przez chwilę - Wiesz co? Wreszcie jestem szczęśliwa. Od pieprzonych czterech lat, tak się nie czułam.
- Ciesz się życiem - szepnął przytulając mnie mocno do siebie - Jest takie piękne. A ja tam będe na ciebie czekać. Tyle ile trzeba. Tylko się do mnie nie śpiesz - jego usta wylądowały na mojej głowie - Kiedyś się znów spotkamy.
- Chyba byś nie uwierzył, że moje serce skradł Rio co? - uśmiechnęłam się smutno - Opowiadał mi jaką rozmowę przeprowadziłeś z nim o dzieciach i porodach.
- A ty i Rio? - usłyszałam głos wujka.
- Co ja i Rio? - spytałam zdziwiona.
- Coś więcej czy tylko przyjaźń? - uśmiechnął się.
- Lubię z nim spędzać czas, ale nic więcej między nami nie ma - wzruszyłam ramionami, a Sergio przytaknął.
- Moje życie zaczyna być wreszcie kolorowe, ale wiesz co? Muszę to skończyć. Muszę wreszcie zacząć od nowa. Ta przeszłość mnie blokuje - westchnęłam.
- Wiem, że masz mnie za potwora. Zepsułem Ci rodzinę, zniszczyłem Ci dzieciństwo- spojrzałam na niego zszokowana jego słowami. Nigdy tak o nim nie myślałam - Nie naprawie już tego, Andi, ale cholernie bym chciał - wyznał.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Nie spodziewałam się tego co mi powiedział.
- Sergio - szepnęłam - Wiesz, że wcale tak nie uważam.
- Andrés umarł przeze mnie - popatrzył w moje zaszklone oczy.
- Skrócił sobie cierpienie - zaczęłam - I nam - wypaliłam - Sergio, on umierał i dobrze o tym wiesz.
- Cały czas miałaś inne zdanie. Kiedy to się zmieniło?
- Kiedy dorosłam i zrozumiałam dlaczego to zrobił. Myślę, że na jego miejscu postąpiłabym podobnie - odparłam.
- Chce zacząć nowy etap. Nowe życie. Ja, Rio i Tajlandia - szepnęłam - Kocham Cię, tato. Mam nadzieję, że zrozumiesz - wstałam i zaczęłam odchodzić od grobu.
To była jedna z najtrudniejszych decyzji jakie ostatnio podjełam. Chciałam wreszcie to zakończył. Moim marzeniem było, żeby któregoś dnia wstać i nie myśleć o przeszłości. O tym co wydarzyło się w Madrycie 4 lata temu. Chciałam zostawić ten temat za sobą.
POV SERGIO
Przykryłem Andi kocem. Usnęła na kanapie w salonie, przytulając się do poduszki. Stanąłem przy drzwiach obok Raquel. Patrzyliśmy na dziewczynę.- Jest taka... - zamyśliłem się - bezbronna i spokojna.
- Nie powinna tyle przejść - westchnęła - Musi wreszcie odpocząć.
Oparła głowę o moje ramię. Milczeliśmy chwilę.
- Nie jest tak jak kiedyś - odparłem. Wiedziałem, że się zmieniła, dorosła, zauważyła krzywdy i błędy - Nie ufa mi.
- Ona potrzebuję czasu, Sergio. Nie byłeś z nią przez trzy lata - spojrzała na mnie - Jest tu dopiero dwa tygodnie, musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Nie oczekuj, że zapomni o ostatnich latach i będzie Ci ufać bez przeszkód. Musisz pokazać na nowo, że ci na niej zależy, że ją kochasz. Ona jest już praktycznie dorosła i nie jest małą dziewczynką. Z czasem Ci zaufa.
Miała rację i wiedziałem to. Liczyłem, że kiedyś usłyszę od niej te dwa słowa, które często mi powtarzała będąc dzieckiem.
Kocham cię.
Chciałem by znowu mi zaufała, by było jak dawniej. Wiedziałem, że potrzebowała czasu i chciałem jej go dać, tyle ile potrzebuję.
CZYTASZ
Nowa codzienność
Novela JuvenilCo by było gdyby okazało się, że Berlin ma jeszcze córkę, która po jego śmierci została całkowicie sama? Andrea to szesnastoletnia nastolatka postawiona pod przeciwnościami losu. Sama musi dorosnąć. W jej życiu miała tylko najważniejsze trzy osoby...