Daj im szanse

55 3 0
                                    

Ostatnie dni, a nawet tygodnie mijały mi bardzo dobrze. Spędzałam czas z wielką rodziną. Nigdy bym nie przypuszczała, że ludzie z nazwami miast zamiast imion, mogą stworzyć dla mnie rodzinę. Jednak jak widać życie potrafi być nieprzewidywalne.

Spędzałam miłe popołudnie grając w makao z Martinem, Manilą, Denverem i Rio. Przy stole siedzieli też z nami Sergio i Bogota.

Po chwili ten drugi stanął obok mnie i spojrzał na moją talię. Kiedy chciałam wyłożyć kolejną kartę usłyszałam głos nad sobą.

- Nie - powiedział Bogota.

Przesunęłam palcem na inną kartę.

- Nie.

Przesunęłam palcem na jeszcze jedną kartę.

- No w sumie.. - zatrzymał się - ..nie - dokończył. W końcu chwyciłam za ostatnią kartę w wachlarzu.

- Wykladaj - stwierdził pewnie.
Jak powiedział tak zrobiłam. I właśnie w taki sposób rozgromiłam całą czwórkę.

- Beng! - powiedziałam z uśmiechem i przybyłam piątkę z Bogotą.

Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na stół, gdzie leżał. Z uśmiechem popatrzyłam na ekran i nagle znieruchomiałam co nie umknęło Sergio.

- Andi? - usłyszałam i odwróciłam wzrok od telefonu - Co jest? - skinął na telefon leżący na stole.

- Babcia - powiedziałam krótko i odeszłam od stołu, zostawiając tam telefon.

- Andi! - krzyknął za mną jeszcze Martin, jednak ja na to już nie zareagowałam.

Rozmowa z nią była ostatnią rzeczą o jakiej teraz myślałam. Szczerze to w jakimś stopniu zapomniałam o ich istnieniu. Niby dziadkowie, ale gdzie byli jak ich potrzebowałam. Tak naprawdę nie spędzałam z nimi nigdy czasu. Mieli mnie tak naprawdę gdzieś.

Poszłam na plażę i usiadłam na piasku z głową w dół. Musiałam pobyć chwilę sama ze sobą i zastanowić nad tym czego mogła ode mnie chcieć, bo obstawiam, że dzwoniąc miała jakiś powód.

POV SERGIO
Czytałem jakąś książkę i siedziałem z resztą przy stole, gdzie grali w karty. Po skończonej partii popatrzyłem na Andi, która cieszyła się po wygranej rundzie.

Usłyszałem dzwonek jej telefonu, a jej nastrój zmienił się w sekundzie.

- Andi? - spytałem co spowodowało, że odwróciła sie w moją stronę - Co jest? - skinąłem na jej telefon.

- Babcia - odpowiedziała krótko. Wstała i odeszła od stołu.

- Andi! - krzyknął za nią jeszcze Martin, który już wstawał by iść za nią.

- Martin czekaj - zatrzymałem szatyna - Daj jej chwilę - dodałem na co przytaknął i usiadł ponownie.

- Jak myślisz o co chodzi? - zapytał po chwili szatyn.

- Szczerze nie mam pojęcia - westchnąłem - Musi mieć jakiś ważny powód skoro dzwoni do Andi. Normalnie nie utrzymywała z nią kontaktu - dodałem. Martin przetarł twarz dłońmi, a ja poprawiłem okulary.

- Idź z nią porozmawiaj - powiedział, a ja na niego spojrzałem.

Skinąłem głową i wstałem od stołu. Wziąłem jeszcze jej telefon i oddaliłem się od reszty. Szedłem w stronę plaży, gdzie miałem nadzieję, że ją znajdę. I miałem rację. Siedziała na piasku z głową w dół. Od razu zauważyłem, że jest źle, więc bez słowa podszedłem do niej i usiadłem obok.

POV ANDREA
Po jakimś czasie poczułam czyjąś obecność obok mnie. Był to Sergio. Nie zareagowałam na to w żaden sposób tylko dalej siedziałam tak jak wcześniej. Po moim policzku spłynęła łza.

Nowa codzienność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz