Vigo

115 4 0
                                    

W upalne popołudnie odpoczywałam  leżąc na moim ulubionym hamaku, który znajdował się obok morza. Wokół było słychać szum wody i śpiew ptaków.

W pewnym momencie podszedł do mnie Rio i położył się obok nic nie mówiąc.

- Hej, jak tam? – odparł w końcu. - Co tak sama tutaj leżysz? – dodał.

- Hej, musiałam po prostu coś przemyśleć. – odpowiedziałam udając szczęśliwą.

Rio zauważył u mnie smutek, ale mógł się jedynie domyślać co jest tym spowodowane. 

- Tęsknisz za nim prawda? To dlatego chodzisz taka smutna i przygnębiona? – zapytał chodź już znał odpowiedź.

- Skąd się domyśliłeś, że o niego chodzi?- zapytałam.

- Nie musiałem. Od kolacji przy której powiedziałaś prawdę widzę ciągle to samo. – odparł odwracając wzrok w moim kierunku. Na chwilę pomiędzy nami zapadła cisza.

- Wiesz co? W życiu bym nie pomyślał, że Berlin mógł być taki wspaniałym człowiekiem jakim go opisałaś. Ja poznałem go zupełnie od innej strony.- powiedział.

- Opowiedziałam prawdę. Chciałam, żebyście ją znali. – odpowiedziała patrząc się Rio w oczy - Nie było mu łatwo się mną opiekować, ale radził sobie  świetnie – dodałam z uśmiechem.

- Jeśli kiedyś będziesz chciała się wygadać lub po prostu pogadać to zawsze możesz na mnie liczyć – powiedział chłopak.

Po tych słowach mocno mnie przytulił jakby wiedział, że akurat tego w tamtym momencie potrzebowałam. 

W oddali stał profesor razem z Raquel i przyglądali się nam. Na nasz widok oboje się uśmiechnęli.


Dalej leżeliśmy we dwójkę na hamaku. Rio opowiadał mi jakieś historię z dzieciństwa, a ja słuchałam go przytulona do niego, mając głowę na jego klatce piersiowej, czując przy tym jak ona się unosi kiedy chłopak oddycha. On w tym samym czasie objął mnie ręką po czym mocno przytulał do siebie. W końcu temat zszedł na La bande.

- Szkoda, że nie poznałaś Tokyo ani Nairobi. Na pewno byście się polubiły – powiedział do mnie chłopak.

- W zasadzie poznałam Nairobi – po moich słowach z twarzy chłopaka można było wyczytać zszokowanie tym co powiedziałam.

- Kiedy zdążyłaś ją poznać? – zapytał oczekując odpowiedzi.

- Już Ci wszystko opowiadam – po moich słowach oboje się uśmiechnęliśmy.

WŁOCHY KLASZTOR 2 TYGODNIE PRZED GODZINĄ 0
*narracja trzecioosobowa*

Profesor stał w prowizorycznej klasie, która znajdowała się w jednej z kaplic. Po jakimś czasie przyszła do niego Nairobi i o czymś rozmawiali przez chwilę. Nagle mulatka podeszła do jednej z komód, na której znajdowało się zdjęcie. Na zdjęciu znajdowali się Andrea, Berlin, Profesor oraz Palermo.

- Profesorze co to za dziewczynka, która jest z Wami na tym zdjęciu? – zapytała oczekując odpowiedzi.

- To Andi – moja bratanica, córka Berlina. – odparł po chwilowym zamyśleniu się w zdjęcie. Nie wiedział czy zdradzać kim jest, ale wiedział, że Nairobi będzie nalegać.

- To on miał córkę?! – zapytała zdziwiona kobieta – Spodziewałam się już nawet, że to twoja córka, ale nie że jego. Według mnie nie nadawał się na ojca – dodała.

- Andrés był zupełnie inny w życiu prywatnym, a podczas napadów przez to możesz być zdziwiona tym faktem, ale jednak był ojcem, które każde dziecko chciało by mieć. Była jego oczkiem w głowie – odparł mężczyzna, patrząc się na zdjęcie.

Nowa codzienność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz