Nie rozwalcie domu

63 3 2
                                    

Zapukałam delikatnie do sypialni Sergio. Obok mnie stał drugi z wujków.

- Sergio, stwierdziliśmy razem z Martinem, że powinieneś z Raquel pojechać wreszcie w tą podróż poślubną - zaczęłam bez zbędnego wprowadzenia. Szatyn skinął głową potwierdzając moje słowa.

- Wiemy, że ostatnie sytuacje nie były sprzyjające, ale masz żonę, z którą powinieneś teraz być. A dodatkowo za niedługo zostaniesz ojcem - stwierdził Martin.

- Musisz się nią teraz zaopiekować - dodałam.

- Wyjeździe z nią gdzieś sami, a Paula zostanie z nami - powiedział wujek.
Sergio patrzył to na mnie to na Martina.

- No nie wiem czy zostawienie ciebie z Andi to dobry pomysł - spojrzał na Martina wymownie.

- Jestem najlepszym trzecim ojcem jakiego ma - odpowiedział mu dumnie, na co razem z Sergio jak na zawołanie parsknelismy śmiechem, a zaraz za nami również szatyn.

- Macie rację - odrzekł po chwili - Dalej zapominam o tym, że mam żonę, która nosi moje dziecko - dodał z uśmiechem.

- No więc, leć do niej i porozmawiajcie gdzie chcecie jechać - poklepałam go po ramieniu.

POV SERGIO
Szczerze mówiąc miałem pewne obawy z zostawieniem ich samych po ostatnich wydarzeniach. Jednak rozmowa z Andi i Martinem przypomniały mi tak naprawdę jak moje życie się zmieniło. Nie byłem już sam. Zawsze w moim życiu najważniejsze były dwie osoby - Andrés i Andi. Po śmierci brata załamałem się na tyle by tak naprawdę zapomnieć o ostatnim członku mojej rodziny. Czułem że zawaliłem po całości. Złamałem obietnicę, która dałem Andresowi przed napadem. Później pojawiła się Raquel i Paula i moje życie odwróciło się o 180°. Wtedy już nie mogłem patrzeć jedynie na siebie jak dotychczas. Jakby ktoś powiedział mi zaledwie trzy lata temu, że będę miał żonę, z którą założę rodzinę to chyba bym go wyśmiał. Zaplanowałem sobie całe życie oprócz tego. To była jedyna zmienna, której nie wziąłem pod uwagę - Pani Inspektor. Miałem nawiązać z nią romans, a skończyło się tym, że byliśmy małżeństwem z za niedługo już trójką dzieci - Andi, Paula i jeszcze jednym członkiem rodziny. Pomimo, że dziewczyny od strony biologicznej nie są moimi córkami to traktowałem, traktuje i będę traktował je jak własne dzieci.

POV ANDI
- Napewno dacie sobie radę? - dopytywał Sergio. Przytulił mnie na pożegnanie. Wylatywali dzisiaj razem z Raquel w podróż poślubną na słoneczną wyspę.

- Napewno - zapewniłam go.

- Jedźcie bo się jeszcze spóźnicie - poganiał go Martin.

- Dzwoń jakby coś się działo - powiedział brunet.

- To nie będzie potrzebne - wyprzedził mnie z odpowiedzią szatyn.

- Błagam nie rozwalcie domu - Sergio spojrzał poważnie na Martina.

- Damy radę - zapewniłam - I nie zapomnijcie wysłać pocztówki! - krzyknęłam za nimi na co uśmiech pojawił się na ich twarzach.

- Pójdziesz się z nami przejść? - zapytał Sergio wchodząc do mojego pokoju.

Obróciłam się na krześle w jego stronę.

- Mogę - odpowiedziałam, na co wujek się uśmiechnął.

- To przyjdź zaraz na dół - odrzekł.

- Dobrze.

Przebrałam tylko koszulkę i zeszłam na dół.

- Już jestem - powiedziałam.

- To możemy już iść - wyszliśmy z domu i pokierowalismy się na plażę. Pomimo tego, że był już wieczór to dalej było ciepło.

Szliśmy brzegiem morza. Szłam po lewej stronie Pauli, a Raquel po jej prawej. Obok mnie szedł Sergio.

Dziewczynka złapała mnie i kobietę za rękę. Poczułam jak za moment Sergio łapie mnie za drugą dłoń.

Uśmiechnęłam się lekko, jednak na niego nie spojrzałam. Kontynuowaliśmy spacer rozmawiając.

POV SERGIO
Paula uciekała przed Andi, biegając po plaży. Obserwowałem jak dziewczyny się świetnie dogadują, co mnie naprawdę bardzo cieszyło. Andi w pewnym momencie ją dogoniła i podniosła, biegnąc dalej.

- Andi! - krzyknęła młodsza dziewczynka. Obie przez cały czas się śmiały.

- Andi powoli się otwiera - zauważyłem idąc kawałek od nich. Raquel spojrzała na mnie przelotnie.

- To dobrze - powiedziała - Teraz czeka nas jeszcze trudniejsza kwestia - dodała, mając na myśli oczywiście to, żeby Andi zaczęła normalnie jeść.

- To będzie ciężkie - westchnąłem ciężko.

- Damy radę - zcisnęła mnie za dłoń.

- Dziewczyny jesteście głodne? - zapytałem Paulę i Andi.

- Tak! - krzyknęła młodsza, po czym zaczęła biec przed siebie. Andi nic nie powiedziała, a jedynie pobiegła za dziewczynką.

Ostatecznie poszliśmy na gofry. Każdy wybrał dla siebie. Nawet Andi nie protestowała i także sobie jakiegoś wybrała.

- Od kiedy rysujesz? - zapytała Paula  jedząc gofra. Starsza na nią popatrzyła.

- Wiesz.. - zastanowiła się - ... dokładnie nie pamiętam, ale byłam mała jak zaczęłam.

- Już od małego rysowałaś po ścianach w domu - zaśmiałem się.

- Tak, a tata za każdym razem kazał Martinowi je myć - parsknęła śmiechem - A propo Martina.. - spojrzałem na nią -...to co z nim? - zapytała, a na jej twarzy pojawił się wyraźny smutek, który próbowała ukryć pod lekkim, nieszczerym uśmiechem.

- Zobaczysz się z nim za jakiś czas - uśmiechnąłem się.

- Naprawdę? - jej nastrój od razu się poprawił.

- Tak - odpowiedziała jej Raquel.

- Przyjedzie tu też reszta bandy - obserwowałem reakcje Pauli.

- Wszyscy? - dopytywała starsza.

- Wszyscy - odrzekłem, na co Andi skinęła lekko głową.

POV ANDI
Weszłam do salonu, gdzie było ciszej niż normalnie. Zwykle było tu dużo osób, a teraz było słychać jedynie krzątanie się Martina w kuchni, który przygotowywał posiłek na kolację.

Po kilku godzinach po wylocie samolotu, którym lecieli Sergio i Raquel dostałam wiadomość od bruneta, że już są na miejscu. Polecieli na jakąś wyspę, gdzie mieli spędzić miesiąc, a Paula w tym czasie miała być pod opieką szatyna.

- Cicho tu - zauważyłam wchodząc do kuchni. Martin oderwał się od czynności, którą robił i spojrzał na mnie.

- Paula poszła do Denvera bawić się z Cincinnati - powiedział - Powinna przyjść na niedługo na kolację.

- A co kuchnia dzisiaj podaję? - uśmiechnęłam się.

- Ryż z mięsem pasuję? - zapytał.

- Jak najbardziej - odpowiedziałam i pomogłam szatynowi przygotowując resztę posiłku.

Trochę krótszy rozdział, ale już totalnie nie miałam na niego pomysłu od kilku dni, a potrzebny jest do dalszej fabuły.
Swoją drogą jakie imie chcielibyście, żeby nosiło dziecko Sergio? Czekam na propozycję w komentarzach!

Nowa codzienność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz