Obudziłam się i otworzyłam powoli oczy, żeby przyzwyczaić je do promieni słonecznych.
W dalszym ciągu leżałam na Rio. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał na godzinę jedynastą. Westchnęłam.
Przybliżyłam się do bruneta i zaczęłam składać pocałunki na jego skroniach, policzkach zmierzając ku ustą, które w momencie zaczęły się uśmiechać. Mimo, że się obudził to nie otworzył oczu.
Pocałowałam go delikatnie w usta i dotknęłam jego policzka. Dopiero teraz ujrzałam jego tęczówki.
- Wyspana? - ziewnał i wplątał palce w moje włosy.
- Paradoksalnie tak - odparłam.
Przymknęłam oczy i położyłam głowę z powrotem na jego klatce piersiowej. Po chwili poczułam jego dłonie na dole moich pleców i pocałunki na głowie.
Mruknęłam cicho kiedy przeniósł się na szyję.
- Czas wstać księżniczko - odparł nie przerywając czynności.
- Jeszcze chwila nas nie zbawi - odpowiedziałam mając w dalszym ciągu zamknięte oczy.
- Ostatnie pięć minut - powiedział na co westchnęłam.
Po chwili wstaliśmy i już ubrani poszliśmy do kuchni. Zjedliśmy śniadanie i wróciłam do pokoju.
Leżałam na łóżku wpatrzona w sufit, kiedy poczułam obecność kogoś w pokoju.
- Andi? - zaczął Rio. Nie ruszyłam się - Andi? - powtórzył.
- Hm? - spojrzałam na niego. Usiadłam na łóżku opierając się o ścianę. Brunet podszedł do mnie i usiadł obok.
- Jestem - złapał mnie za dłoń, a po chwili zamknął w mocnym uścisku.
Gotowa stałam przed lustrem poprawiając sukienkę.
- Teraz to ty się stresujesz - stwierdziłam patrząc na Rio odbijającego się w lustrze przede mną.
- Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dzisiaj poznam moich przyszłych prateściów - rzucił żartem.
- Teściów już znasz - parsknełam śmiechem.
W odbiciu za mną widziałam jak brunet siłuje się z zapięciem czarnej koszuli.
Podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę, zapijając guziki przy nadgarstku. Uśmiechnął się. Po chwili odsunęłam się od niego i poszłam poprawić jeszcze włosy.
- Gotowa? - zapytał.
- Bardziej nie będę - stwierdziłam - A ty?
- Bardziej nie będę - powtórzył moje słowa, uśmiechając się.Pocałowałam go w usta, stopniowo pogłębiając pocałunek. Odwzajemnił go od razu, kładąc dłonie na moich biodrach.
Moje ręce, które do tej pory były na karku chłopaka, przeniosłam na klatkę piersiową. Dotknęłam guzików przy jego koszuli i minimalnie odsunęłam usta od niego.
- Musimy? - szepnęłam, całując jego szyje.
- O nie kochana, mamy inne plany i zaraz się już i tak spóźnimy - pokręcił z rozbawieniem głową.
- Jesteś okropny - stwierdziłam, odpychając go lekko od siebie, co on skomentował śmiechem.
- I tak mnie kochasz - odparł pewnie, co zignorowałam.
Wyszliśmy z klasztoru, gdzie czekał samochód. Brunet już chciał wsiadać od strony kierowcy, jednak go wyprzedziłam.
- Dzisiaj ja kieruję - powiedziałam i pomachalam kluczykami przed jego twarzą.
CZYTASZ
Nowa codzienność
Roman pour AdolescentsCo by było gdyby okazało się, że Berlin ma jeszcze córkę, która po jego śmierci została całkowicie sama? Andrea to szesnastoletnia nastolatka postawiona pod przeciwnościami losu. Sama musi dorosnąć. W jej życiu miała tylko najważniejsze trzy osoby...