Bella ciao

102 2 0
                                    

Po tych dwóch dniach balowania trzeba było wreszcie wrócić do normalności. Praktycznie każdy tamtego poranka wstał z bólem głowy. No ale co się dziwić, gdyż przez te dwa dni wszyscy bawiliśmy się świetnie.

Pod wieczór kiedy szłam po książkę na taras zauważyłam Sergio, który siedział nad brzegiem morza i patrzył się w dal.

Podeszłam w jego kierunku i usiadłam obok patrząc się w ten sam kierunek co on.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.

- O czym myślisz? - odezwałam się w końcu, patrząc dalej w ten sam punkt. On jednak nie odzywał się.

- Mam żal do siebie, że nie udało mi się ukraść tych 2,4 miliardów - powiedział po chwili  cały czas patrząc daleko przed siebie, jednak za moment wstał - Czuję, że ich zawiodłem - dodał. Wstałam i stanęłam obok niego.

- Żal? - zapytałam powoli - Zrobiłeś dwa największe napady w historii i dodatkowo wygrałeś - powiedziałam patrząc w jego kierunku i złapał go lekko za kark, żeby spojrzeć mu w oczy - Nie istotne ile wyniosłeś z tej mennicy. Pokazałeś innym jak trzeba walczyć o coś na co nie pozwala nam władza - mówiłam patrząc mu w oczy - A przede wszystkim nigdy, nikogo nie zawiodłeś. Zwłaszcza dziadka, taty, a tym bardziej mnie. Nigdy - jego oczy się zaszklily i przytulił mnie mocno do siebie - Gwarantuję Ci, że zarówno dziadek jak i tata, są z ciebie ogromnie dumni, tak samo jak ja - powiedziałam odsuwając się od niego, patrząc w jego oczy. Zamilkliśmy na chwilę obydwoje - Oboje musimy zostawić przeszłość za sobą. Masz żonę, rodzinę, przyjaciół, za niedługo zostaniesz ojcem i musisz myśleć przyszłościowo, a nie myśleć o czymś na co nie mamy już wpływu - dodałam i uśmiechnęłam się do niego, na co on odpowiedział mi tym samym.

- Ty też jesteś moją rodziną. Co by się nie działo, nie zapominaj o tym. Zawsze będę z tobą - wytarł łzę, która spływała po moim policzku, a ja wtuliłam się w jego tors.

Staliśmy tak jeszcze przez chwilę przytuleni,  odsunęłam się od niego i patrzyliśmy w swoje oczy.

- Mi son alzato. O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao - zaczęłam sama cicho śpiewać.

 To jest piosenka, która wywołuje w nas największe emocje i przywołuje najlepsze wspomnienia. Utwór, który przechodzi w tej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Od kiedy byłam mała był traktowany jako nasz hymn rodzinny.

- Una mattina mi son alzato. E ho trovato l'invasor - zaśpiewał tym razem Sergio.

- O partigiano, portami via. O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao.
O partigiano, portami via - śpiewaliśmy wspólnie patrząc w swoje oczy. Położyłam swoją rękę na karku mężczyzny. Zarówno mi jak i jemu w oczach zaczęły się powoli pojawiać łzy.

- Mi son alzato - usłyszałam cichy głos wujka - O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao - kontynuował - Una mattina mi son alzato. E ho trovato l'invasor.

- O partigiano, portami via - teraz ja zaczęłam sama śpiewać - O bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao.

- O partigiano, portami via - śpiewaliśmy wspólnie, a po naszych policzkach zaczęły powoli spływać łzy. Jednak nikt z nas nie skończył piosenki - E se io muoio da partigiano.
O bella ciao, bella ciao, bella ciao ciao ciao E se io muoio da partigiano.
Tu mi devi seppellir - Sergio położył swoją dłoń na moich ramionach - Mi seppellire lassù in montagna.

O bella ciao, bella ciao, bella ciao ciao ciao Mi seppellire lassù in montagna Sotto l'ombra di un bel fiore
E le genti che passeranno

O bella ciao, bella ciao, bella ciao ciao ciao

E le genti che passeranno
Mi diranno: 'Che bel fior' - zakończyliśmy śpiewać i przytuliliśmy się mocno do siebie, a po naszych policzkach spływały łzy.

Po chwili oboje ponownie usiedliśmy na piasku i patrzyliśmy się znowu w stronę morza.

- Dalej za nim tęsknisz, prawda? - zapytałam się wujka, a on odwrócił wzrok i spojrzał na mnie.

- Tak - odpowiedział mi - Nie ma dnia, w którym nie przypominam sobie o nim. Teraz kiedy sam wziąłem ślub przypominam sobie jego ostatni z Tatianą. Twój tata  był w niej bardzo zakochany - popatrzył się mi w oczy.

- Wiem. Jak ją pierwszy raz spotkał opowiadał mi o niej pół nocy, aż oboje nie usnęliśmy.- odpowiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.

- Teraz już wiem o co mu chodziło, gdy mówił mi o miłości. Ty byłaś taką miłością dla Andresa. Mógł opowiadać o tobie godzinami. Mieliście tak naprawdę tylko siebie. Kochał cię najmocniej. Czasami było mu ciężko, lecz miał moje i Martina wsparcie. Pomagaliśmy mu tylko jak mogliśmy. – opowiadał Sergio.

Po jakimś czasie temat zszedł na czasy kiedy byłam mała.  Wujek opowiadał mi również dzieciństwo mojego ojca. Od kiedy pojawiłam się na jego wyspie, rozmawialiśmy dość często o tacie. Przez cały czas słuchałam go z zaciekawieniem. Dopytywałam go też o jakieś szczegóły z życia moich dziadków. Ku mojemu zdziwieniu Sergio odpowiadał mi na wszystkie pytania. Wspominałam już, że jestem naprawdę ciekawskim człowiekiem?

Byliśmy tak zajęci rozmową, że nawet się nie zorientowaliśmy kiedy podeszła do nas Raquel. Słuchała o dzieciństwie Berlina oraz Sergio. W pewnym momencie podeszła do nas i nic nie mówiąc przytuliła nas.

- Chodźcie już. Kolacja wystygła - dodała.

Wstaliśmy i poszliśmy wraz z nią w kierunku domu. Usiedliśmy przy stole, gdzie była już reszta osób z gangu, kończący jeść już kolację.

Nowa codzienność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz