Propozycja

45 3 0
                                    

Minęło kilka tygodni odkąd chodzę do szkoły.

Wstałam jak zwykle, ogarnęłam i wyszłam z domu. Przed szkołą dostrzegłam już Lili, Matta i Carlosa. Podeszłam do nich.

- Hej - przywitałam się.

- Cześć - powiedzieli.

- Wchodzimy? - zapytał Carlos, a my skinelismy głową.

Pierwsza lekcja to biologia, która minęła szybko. Następna była chemia, a po niej matematyka.
Weszliśmy do sali i udaliśmy się do ławek. Usiadłam w ostatniej, razem z Mattem.

Przez całą lekcje nic nie zapisywałam. Doszłam do wniosku, że skoro to wiem i umiem to nie będę marnować czasu.

- Dlaczego nie notujesz? - usłyszałam głos nauczyciela nad sobą - Nazwisko?

- De Follonosa - odpowiedziałam.

- Widzę, że wszystko wiesz w takim razie zapraszam do tablicy - ręką wskazał przód sali.

Wstałam i poszłam w wyznaczone przez niego miejsce.

- Zrób zadanie 3 ze strony 128. To z gwiazdką - dodał i uśmiechnął się chytrze.

Przeczytałam polecenie i prawie parsknelam głośno śmiechem, czytając treść zadania. 

Mężczyzna stojący przy biurku był pewien, że nie wykonam tego zadania i wpiszę mi ocenę niedostateczną, jak to ma już w zwyczaju.

Zadanie wykonałam bez najmniejszego problemu, że aż nauczyciel w to nie wierzył i sprawdzał moje obliczenia trzy razy.

- Bardzo dobrze wykonane zadanie - powiedział w moją stronę - A wy możecie brać z niej przykład bo było to zadanie wyprzedzające wasz teraźniejszy program o dwa lata - zwrócił się do reszty, a mi kiwnął głową, że mogę wrócić do ławki.

- Ale miał minę, jak zobaczył że zrobiłaś dobrze to zadanie - szepnął Matta, na co lekko się uśmiechnęłam.

- On juz od razu chciał wpisać Ci jedynkę - odezwała się Lila.

Reszta lekcji minęła szybko. Wreszcie wybił dzwonek i zaczęłam wychodzic z sali, ale zatrzymał mnie głos.

- De Follonosa? - odwróciłam się w stronę nauczyciela - Zostań na chwilę.

- Zaraz przyjdę - powiedziałam do przyjaciół i podeszłam do biurka.

Mężczyzna kiwnął mi, żebym usiadła w ławce, a ja z lekkim zawahaniem wykonałam polecenie.

- Mam dla ciebie pewną propozycję - odezwał się.

- To znaczy? - uniosłam brwi.

- Potrzebuję uczniów do konkursu z matematyki, a ty doskonale radzisz sobie z trudniejszym materiałem - powiedział - Widziałem też wyniki twojego testu. Więc teraz pytanie: co ty na to, żeby wziąć udział w konkursie? - zapytał i spojrzał na mnie wyczekująco. Byłam zaskoczona jego propozycją - Nie przyjmuję odmowy.

- Myślę, że to będzie ciekawe doświadczenie - powiedziałam po chwili.

- Czyli mam rozumieć, że się zgadzasz? - upewnił się, a ja kiwnelam tylko głową - Super - klasnął w dłonie - W takim razie masz tutaj kilka zadań i sprawdzimy czy są tematy, które trzeba jeszcze przećwiczyć. Zrób je na jutro - odrzekł, na co ponownie skinęłam głową - Na dzisiaj to już tyle.

- Do widzenia - udałam się do wyjścia.

- Do widzenia - odpowiedział mi.

Wyszłam z sali i podeszłam do przyjaciół stojących nie opodal.

Nowa codzienność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz