W ciemnościach

2.3K 126 10
                                    

Miłego czytania :>


• ─── ✾ ─── •


Wilcza wesołość Louisa kontrastuje z jego niepokojem kiedy nie może zasnąć. Jest wdzięczny, że nie jest już sam, że nadal ma swoje miejsce w stadzie Stylesów. Właściwie jego wilk jest pełen zachwytu do tego stopnia, że wykonałby serię żenujących ruchów tanecznych, gdyby Louis się poddał temu uczuciu. Ale nie może. Słowa Harry'ego odbijają się w jego głowie. Tak pewnie wychwalał rzekome zalety Louisa, mówiąc nawet, że będzie świetnym liderem. Albo Harry schował głowę w piasek z powodu tego problemu, albo jest całkowicie ślepy. Albo... może Harry ma rację.

Może Louis jest lepszą osobą, niż myślał. Może jest godny Harry'ego. Louis chce w to wierzyć. Ale potem przypomina sobie, że nikt inny nigdy tego w nim nie widział, nawet on sam. Czy to też czegoś nie dowodzi? Całe to rozmyślanie przyprawia go o ból głowy i sprawia, że nie może zasnąć, podczas gdy jego wilk właśnie krzyczy, żeby przestał wszystko roztrząsać. Wzdychając z frustracji, Louis ponownie przekręca się na plecy, plącząc prześcieradło między swoimi nogami.

Wpatruje się w sufit, gdy słyszy niezdecydowane pukanie do swoich drzwi. Gdy odwraca głowę w kierunku dźwięku, Harry wślizguje swoją głowę do pokoju, przyzwyczajając zmartwione oczy do ciemności.

- Lou? Wszystko w porządku?

Szept Harry'ego wywołuje u niego lekki uśmiech. Oczywiście, że Harry łatwo wyczuje zmieszanie Louisa i przyjdzie sprawdzić, co się z nim dzieje.

- Nic mi nie jest. Chyba po prostu za dużo myślę.

Harry wchodzi, zamykając za sobą drzwi i właśnie zbliża się do łóżka. Louis nienawidzi tego, że jest taki niezdecydowany.

- Szczerze mówiąc, przestań mnie traktować jak przestraszoną sarenkę Harry. Nic mi nie jest.

Harry śmieje się z zapartym tchem, a część napięcia opuszcza jego ramiona.

- Przepraszam. Jednak, prawdę mówiąc, masz zwyczaj uciekać... więc...

Louis przygryzł wargę. Harry ma rację. Boże! Nagle zdaje sobie sprawę z tego, ile kłopotów sprawił Harry'emu. Nie wiedział, że ukrywa twarz w dłoniach, dopóki Harry ich nie odciągnął.

- Hej, wszystko jest w porządku Lou. Nie musisz czuć się winny.

Skąd Harry wiedział jak się czuję? Ah no tak.

- Ta cała sprawa z więzią między naszymi duszami jest dziwna.

- No co ty nie powiesz. - Harry parsknął sarkastycznie.

Harry wciąż unosi się nad Louisem i nie zdjął swoich rąk z rąk Louisa. Jest to moment ciszy, w którym czas staje w miejscu. Obaj nie są pewni, co robić dalej. Louis śmieje się nerwowo i przesuwa się na jedną stronę łóżka, zostawiając miejsce dla Harry'ego, by mógł wskoczyć do środka. Harry wpatruje się przez chwilę, mrugając, wciąż niepewny.

- Więc... Zamierzamy się przytulać czy coś? – Zapytał Louis.

Harry uśmiecha się, pokazując dołeczki i serce Louisa przeskakuje o jedno uderzenie.

To fascynujące i przerażające, jak bardzo przebywanie w ramionach Harry'ego ma natychmiastowy uspokajający wpływ na umysł Louisa. Wspomnienie tego, co nie pozwoliło mu wcześniej zasnąć, już jest bardzo odległą myślą.

Rogue | L.S. | Tł. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz