Miłego czytania! <3
• ─── ✾ ─── •
- Nie potrafię tego zrobić. - Jęczy Niall, gdy prostuje się z podnoszenia patyka po raz enty tego ranka. Louis marszczy brwi. W gruncie rzeczy, po tygodniu na własnym treningu, kiedy był młodszy, był w stanie lepiej opierać się poleceniom Alfy. Musi być coś, co tłumaczy mu źle. Na rozczarowaną postawę Nialla, Louis zmusza się jednak do złagodzenia zmarszczek.
- O czym ty mówisz? Przed chwilą prawie się temu oparłeś! - Louis próbuje zachęcić Nialla, niestety bez widocznego efektu.
- "Prawie" jest tutaj słowem klucz. - Niall rzuca kijem o ziemię z irytacji.
Podczas gdy Louis szuka kolejnego słowa zachęty lub jakiejś innej techniki, którą Niall mógłby zastosować, Nick wstaje, głośno ziewając. - Słońce prawie wstało, prawdopodobnie powinniśmy nazwać to dniem, prawda?
Niall westchnął. - Nick ma rację. Liam i Zayn myślą, że wciąż jestem na nich zły, bo zawsze rano mnie nie ma. Powinienem zrobić im śniadanie zanim się obudzą, żeby ich przeprosić.
Louis przytakuje w zgodzie i Nick odchodzi, zapewne po to, by wrócić do snu. Niall i Louis, jak zwykle, idą obok siebie w kierunku głównego domu.
Prawdę mówiąc Harry też był podejrzliwy przez ostatnie kilka dni. Louis zrzucił winę za swoje poranne wypady na bezsenność, ale ma wrażenie, że Harry tego nie kupuje. I widzi oraz czuje, jak jego niepokój rośnie.
- Może powinniśmy się przyznać i powiedzieć im, co knujemy. - Sugeruje Louis.
Niall, wyglądający jakby myślał o tym samym przytakuje. - Tak, nie lubię ukrywać przed nimi pewnych rzeczy. Może nie zareagują tak źle, jak nam się wydaje.
- Ta. - Louis odpowiada, nie będąc tak przekonanym jak Niall. Naprawdę nie jest pewien, jak Harry zareaguje na Louisa uczącego inne omegi z jego watahy nieposłuszeństwa wobec poleceń Alfy. Do tego z pewnością nie dostanie żadnych ekstra punktów za poproszenie Nicka o pomoc.
- Czy udało ci się dowiedzieć, co ukrywali?
- Tak. Jestem idiotą i powinienem był im zaufać. Ale oni nie wiedzą, że ja wiem, więc...
- Więc, co to jest?
- Dowiesz się wkrótce. - Niall uśmiecha się, a Louis przymknął oczy podejrzliwie. Mimo to cieszy się, że trio znów jest w dobrych stosunkach.
- Jesteś podekscytowany na dzisiejszy wieczór? - Niall pyta, uśmiechając się szeroko. Louisowi wydaje się, że może być bardziej podekscytowany niż on sam.
- Ta. - Louis przytakuje i uśmiecha się, próbując ukryć, jak bardzo w rzeczywistości jest zdenerwowany. Niall marszczy brwi, a jego uśmiech słabnie.
- Co cię w takim razie trapi?
Louis patrzy na Nialla kątem oka, trochę speszony jego spostrzegawczością.
- Nie wiem, mam takie uczucie, jakby coś miało pójść nie tak... - Louis wzrusza ramionami, jakby to dręczące uczucie wcale nie trzymało go na nogach przez całą noc. - To głupie, wiem.
- To nie jest głupie Lou. - Louis podnosi wzrok z ziemi i patrzy na Nialla zaskoczony. - Pewnie czujesz, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Nie miałeś za dużo szczęścia przez ostatnie kilka lat. Ale naprawdę dzisiejszy wieczór to tylko formalność. Już jesteś dość ważną częścią stada, wiesz?
Louis parsknął i wrócił do patrzenia na swoje poruszające się stopy. Louisowi daleko do ważnej części stada. Bardziej przypomina darmozjada niż cokolwiek innego.
CZYTASZ
Rogue | L.S. | Tł. ✔
Romance| A/b/o | ------ - Jeśli jeszcze raz przyłapię twoją łajdacką mordę na naszym terytorium, urwę ci łeb, czy to jasne? Rozkaz Alfy, był tak wyczuwalny w jego głębokim i intensywnym głosie, że ziemia pod Louisem zaczęła wibrować. Jak zwykle jednak, nie...