Kiedy Louis budzi się, jest zaskoczony, że słońce już wstało, a sądząc po odgłosach ludzi na zewnątrz, jest już jasno od jakiegoś czasu. Budząc się zwykle co około godzinę, Louis jest zdumiony, jak udało mu się przespać całą noc. Potem sobie przypomina. Zakłopotanie nie jest w stanie opisać tego, jak Louis się czuje. Czy kiedykolwiek spał lepiej? Nie. Czy po raz pierwszy od lat jest całkowicie wypoczęty? Jasne. Ale czy na myśl o tym, że zasnął w ramionach Harry'ego, robi mu się ciepło na twarzy? Zdecydowanie. Najbardziej wstydliwe jest to, że chciałby móc zawsze zasypiać w ten sposób. Obwinia za to swojego potrzebującego wilka i odsuwa od siebie te uczucia najlepiej, jak potrafi, czyli niezbyt dobrze.
Odświeżając się w łazience, opracowuje plan na pozostałe dni pobytu na terytorium watahy Stylesów. Choć chciałby się zrelaksować i potraktować to jako wakacje, musi zdać sobie sprawę z niepewnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Jakkolwiek by tego nie ujął, priorytetem powinno być dotarcie do biblioteki, by dowiedzieć się, jak dostać się do Wschodnich Ziem.
Po wczorajszym incydencie, z cenną torbą na ramieniu, wyrusza w drogę, aby dowiedzieć się, jak zbudować łódź i jak ją poprawnie nawigować. Gdy po cichu wymyka się ze swojego pokoju, zdaje sobie sprawę, że nie będzie mógł zasnąć, skoro ma tylko dwanaście dni na naukę.
• ─── ✾ ─── •
- To absurd, zawsze opieraliśmy nasze decyzje na życzliwości. Dlaczego, do cholery, ta sytuacja miałaby być inna?
- Też chciałbym być życzliwy Harry, ale nigdy nie przyjęliśmy do naszego stada jakiegoś chuligana. On jest tu dopiero od trzech dni! Nie wiemy nawet, dlaczego jego wataha w ogóle go wygnała.
Harry jest wściekły. Greg, ich doradca wojskowy, zachowuje się absolutnie nierozsądnie i kłócą się już od godziny. Co więcej, Harry ma przeczucie, że powinien sprawdzić, co u Louisa. Bardzo chciał wyjść z zebrania, żeby to zrobić. Wiedząc, że Greg w najbliższym czasie nie ustąpi, zwraca się do Zayna.
- Czy mógłbyś sprawdzić, co z Louisem? Wydaje mi się, że już się obudził... Dopilnuj, żeby coś zjadł.
Zayn marszczy brwi i przechyla głowę na bok, nie wiedząc, skąd Harry może to wiedzieć, że Louis już wstał.
- Emm jasne - Wstaje i rusza na poszukiwanie omegi, podczas gdy Harry wraca do swojego frustrującego wywodu.
- Słuchaj Greg, Olivia powiedziała, że nie wytrzyma długo, jeśli...
- To nieistotne, Harry.
- W jaki sposób zdrowie Louisa jest nieistotne?
- Nie należy do watahy!
- A powinien należeć!
- Harry. - Harry kiwa głową w stronę starszego. Od godziny po raz pierwszy się odezwał. Choć nigdy nie podnosi głosu, kiedy Allan Styles mówi, wszyscy go słuchają. Harry gestem nakazuje mu kontynuować. - Dlaczego tak bardzo chcesz, żeby Louis został? Po tym, co stało się z twoimi rodzicami, pomyślałbym, że jesteś ostatnią osobą, która zaakceptowałaby go w naszym stadzie.
Harry marszczy brwi.
- Na początku zareagowałem obronnie, myśląc o moich rodzicach. Ale potem poznałem Louisa i... w niczym nie przypomina tego łotra, który ich zabił. Sytuacja jest zupełnie inna. - Wzrusza ramionami Harry, czując się żałośnie i niezwykle mały pod czujnym spojrzeniem starszego.
Zapada cisza, a wszyscy czekają, czy Allan Styles coś doda. Przerywa ją Catherine - doradca finansowy.
- Czy mogę zapytać, skąd wiedziałeś, że Louis się obudził?
CZYTASZ
Rogue | L.S. | Tł. ✔
Romance| A/b/o | ------ - Jeśli jeszcze raz przyłapię twoją łajdacką mordę na naszym terytorium, urwę ci łeb, czy to jasne? Rozkaz Alfy, był tak wyczuwalny w jego głębokim i intensywnym głosie, że ziemia pod Louisem zaczęła wibrować. Jak zwykle jednak, nie...