Dobry układ

1.7K 110 21
                                    

Miłego czytania! :>

• ─── ✾ ─── •

Troy Tomlinson maszeruje w kierunku biura gospodarza, zdecydowany na to, by do końca dnia odciąć komuś głowę, a najlepiej Jamesowi Scottowi, ale przyjmie to, co w danej chwili jest najbardziej dostępne. Może to być nawet ta irytująca sekretarka, która go zaczepia.

-  Sir, proszę zwolnij! Pańska prośba o rozmowę nie dotarła jeszcze do odbiorcy.

Troy zatrzymuje się i odwraca się ze złośliwym grymasem, by stanąć twarzą w twarz z mniejszym omegą, spotykając jego wielkie zaskoczone brązowe oczy.

- Och! Przepraszam, moja prośba jeszcze nie dotarła, nie wiedziałem.

W nietypowym, miękkim tonie, jakim posługuje się Troy, jest coś niezwykle groźnego, co sprawia, że biedna omega drży ze strachu.

- Tak sir. Przepraszam. Ja naprawdę...

Szybkim, płynnym, pozbawionym wysiłku ruchem Troy chwyta omegę za gardło i przyciska ją do najbliższej ściany, a uderzenie rozbrzmiewa w całym niewielkim korytarzu.

- Jak mówiłeś, że masz na imię? Powtórz.

Omega próbuje się odezwać, ale chwyt Troya blokuje drogi oddechowe wilkołaka, uniemożliwiając mu odpowiedź. Uśmiechając się szeroko, Troy rozluźnia swój uścisk na tyle, by omega mógł wydać z siebie małe sapnięcie.

- Tom? Czy właśnie to próbujesz tak żałośnie powiedzieć? - Omega przytakuje na tyle, na ile pozwala pięść Troya.

- Dobrze. Miło cię poznać, Tom. Teraz zrobimy tak. Za chwilę cię puszczę, a ty uciekniesz mi z oczu tak szybko, jak potrafisz, aż nie będziesz mógł już biec. A kiedy poczujesz, że nie możesz zrobić kolejnego kroku, będziesz kontynuował bieg, aż każda część twojego ciała będzie płonąć pod wpływem przejmującego bólu, aż zemdlejesz z wyczerpania. Może kiedy się obudzisz i spróbujesz iść na obolałych nogach, może wtedy zrozumiesz Tom, że omega nigdy nie wtrąca się w sprawy Alfy.

Rozkaz Alfy, dudniący w pustym korytarzu jest nie do zignorowania. Gdy tylko Troy uwalnia swój chwyt, omega ucieka pod zachwyconym spojrzeniem Alfy. Ten wzdycha i zwraca się do swoich zaufanych ochroniarzy.

- Czuję się teraz znacznie bardziej zrelaksowany. Idziemy?

• ─── ✾ ─── •

James Scott marszczy brwi na raport szpiegowski leżący na jego biurku, jakby go osobiście obraził. Ta irytująca omega naprawdę może być teraz problemem. Nie sądził, że wataha Stylesów posunie się tak daleko, by uczynić go oficjalnie swoim. W zasadzie liczył na coś wręcz przeciwnego. Dlaczego ktoś chciałby trzymać tak nieznośną omegę w stadzie?

James Scott chrząka, myśląc, że nie ma innego wyboru, jak tylko skonfrontować Troya Tomlinsona z wiadomością, że nie tylko jego syn żyje, ale że przez jakiś czas mieli go uwięzionego. Zadrżał ze zgrozą. Cokolwiek Troy mógłby pomyśleć, nie ma mowy, żeby nie obraził się na Jamesa za porwanie jego syna.

James westchnął z rezygnacją. Negocjacje i tak nie szły dokładnie tam, gdzie chciał. Na początku James nie przypuszczał, że Alfa Tomlinson będzie tak stanowczy i natrętny. Mimo że Troy był tylko gościem, zachowywał się tak, jakby był właścicielem tego miejsca, paradując wokoło z ochroniarzami i odstraszając przy okazji pracowników. Nie trzeba dodawać, że James nie pochwalał tak lekceważącego zachowania. Zaczynał żałować, że w ogóle zaprosił drugą Alfę.

Drzwi do jego biura otwierają się w momencie, gdy wrzuca obciążający go raport pod stertę innych. Spoglądając na wściekłego Alfę, James drży i próbuje sobie przypomnieć, że to on rządzi, dopóki są na terytorium Scotta.

Rogue | L.S. | Tł. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz