Prolog

378 24 8
                                    

Pięć godzin drogi powrotnej jest jak zbawienie. Zazwyczaj powrót do domu samochodem zajmuje ponad siedem. Tym razem odstawiłam swojego Chevroleta Camaro, aby wybrać się na szybką podróż do swojego rodzinnego miasta pociągiem. Niestety przejazd z Anglii do Francji, a dokładniej z Cambridge do Paryża nie jest szybką wycieczką.

Wracałam z rodzinnego miasta do samej stolicy Francji, aby znów wpaść w wir pracy, przyjaciół i wszystkich obowiązków, które na mnie czekają. Już jutro mam pierwszą sesję w moim studiu fotograficznym, który założyłam wraz z moją przyjaciółką Stellą.

Stella: Mam nadzieję, że nie będziesz zmęczona podróżą i opowiesz mi co się działo w Anglii. Mam winko i słodycze!

Stell to moja przyjaciółka od dziecka. Zaczynałyśmy naszą znajomość zasypiając na tej samej sali w przedszkolu. Nasza przyjaźń jest na tyle mocna, że po wspólnych studiach postanowiłyśmy kupić lokal i zacząć pracę jako fotograf. Kochałam to robić. Zdjęcia były nieodłącznym elementem mojego życia, natomiast dla Stelli cała papierologia oraz aranżowanie miejsc. W ten sposób złączyłyśmy nasze pasje i stworzyłyśmy jeden z najbardziej znanych studio fotograficznych w Europie. Stell jest moim totalnym przeciwieństwem co do wyglądu. Ma brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Posiada wielką obsesję na punkcie kolczyków, a najbardziej obleganą przez nie strefą są jej uszy. Nie chce natomiast wychodzić poza ten obszar przebijania się złotymi dodatkami, aby nadal posiadać dobrą opinię, którą sobie ceni.

Ja: Dla ciebie zawsze znajdę czas to co, tam, gdzie zawsze i o tej samej porze?

Stella: Jeszcze się pytasz?! Scar, oczywiście, że tak!

Przywykłam do tego, że mało osób mówi do mnie pełnym imieniem. Scarlett to zaledwie osiem liter, ale moim przyjaciołom nie chce się wymawiać całego imienia.

Odczytałam wiadomość przyjaciółki, a następnie zarzuciłam swoje długie blond włosy na plecy. Dyskretnie rozejrzałam się po przedziale, w którym siedziałam, zauważając, że para, która przez połowę drogi zawzięcie o czymś rozmawiała już śpi. Próbując wykorzystać ten czas i piękny, wiosenny poranek postanowiłam się pomalować. Otworzyłam kamerkę w telefonie i wyciągnęłam z torebki kosmetyczkę.

Spojrzałam na siebie w ekranie. Byłam bardzo podobna do swojego brata. Miał na imię Easton Moore i jest zaledwie dwa lata starszy ode mnie. Ten dwudziestopięciolatek wpakował się już w kłopoty kilkanaście razy, więc można uznać, że nie daje dużego przykładu młodszemu rodzeństwu.

Gdy byliśmy młodsi byliśmy nierozłączni. Wchodziliśmy na drzewa, skakaliśmy po dachach, a nawet wymykaliśmy się z domu, aby spotkać się z naszymi znajomymi. Z czasem znudziło mi się to, a gdy kończyłam liceum nie byłam z nim już tak samo blisko, jak kiedyś. Po skończeniu szkoły średniej chciałam się uwolnić od naszego miasteczka w Anglii. Była to dla mnie klatka, gdzie nie widziałam miejsca na siebie. Tak, więc razem ze Stellą i przyjaciółmi spakowaliśmy się i wyjechaliśmy na studia do Paryża. Tam, czułam się jak ptak na wolności.

Niestety mój wyjazd strasznie odbił się na moim bracie. Pomimo tego, że nie zwracałam na niego uwagi pod koniec liceum, on nadal był dla mnie wielkim autorytetem, a ja dla niego oparciem i najważniejszą osobą. Gdy tylko opuściłam dom, Easton zaczął wpakowywać się w niezłe kłopoty. Przynajmniej raz na kilka miesięcy rodzice musieli wyciągać go z więzienia lub płacić ogromne sumy, aby zwrócić go na wolność. Jako, że czułam się temu winna pokrywałam większość kosztów wybryków mojego brata. Przynajmniej tak potrafiłam się zrehabilitować.

Gdy skończyłam studia mogłam sobie pozwolić na rozwinięcie kariery i tym sposobem zaczęłam dobrze zarabiać. Miałam na tyle dużo pieniędzy, aby przynajmniej raz w miesiącu przyjeżdżać do Anglii i próbować przemówić do rozsądku mojemu bratu. Jednak po czasie zrozumiałam, że już nic mu nie pomoże.

Easton wplątał się w złe towarzystwo, przez co przepłacił tym, że nasza rodzina stała się jeszcze bardziej surowa. Chłopak wkręcił się w narkotyki oraz gangi, a rodzice uważają go za niezrównoważonego nastolatka. Czasem sama w nim widzę małego buntownika i bardzo chcę, aby zmienił się on w mojego starszego brata, z którym kochałam spędzać czas.

Jednak jest to tylko jeden z minusów mojego wyjazdu. Plusów było o wiele więcej, ponieważ w końcu mogłam uciec od zbyt rygorystycznych rodziców, przeszłości oraz dostałam wielką szansę kariery międzynarodowej, którą bardzo dobrze wykorzystałam.

-Przepraszam – gdy tylko na nos nakładałam puder, moją uwagę przerwała starsza pani, sprzedająca jedzenie. - Czy potrzebujesz czegoś, słonko?

-Poproszę wodę - odpowiedziałam uprzejmie.

-Dziewiętnaście pensów.

Gdy podałam staruszce żądaną kwotę, dostałam butelkę przeźroczystego napoju, którą przyjęłam z uśmiechem, a następnie wróciłam do malowania się. Odkładając puder, wzięłam się za tuszowanie rzęs.

Od zawsze kochałam się malować. Bardzo lubiłam podkreślać moją urodę, którą odziedziczyłam po matce. Prócz blond włosów, które sięgały za łopatki mój wygląd podkreślała smukła twarz oraz ciało, niebieskie oczy i dobry styl. Zazwyczaj dużo osób podchodzi do mnie i chwali moje ubrania, ponieważ Paryż jest stolicą mody i nikt nie boi się komplementować innej osoby. Każdy jest tu dla siebie jak rodzina.

-Pociąg Cambridge, Paryż za dziesięć minut stanie na stacji - poinformowała kobieta z głośników. - Prosimy o przygotowanie się do opuszczenia pojazdu i zakończenia podróży.

Gdy tylko usłyszałam komunikat, poprawiłam się, a następnie zgarnęłam wszystkie swoje bagaże. Wyszłam z przedziału i uszykowałam się do wyjścia.

W końcu w domu.

Bo tam zaczyna się moja historia...

******

David i Stella...

_xblackprincess_


His Sweet ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz