Muszę uciec.
To była moja pierwsza myśl, gdy zauważyłam śpiącego Cartera bok mnie. Jego usta były lekko uchylone i oddychał miarowo, dlatego od razu uznałam, że śpi. Nawet nie zamierzałam tego sprawdzać, by przypadkowo go nie obudzić.
Gdy tylko do mojej głowy wpadł ten pomysł, zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do naszej garderoby. Z niej wyciągnęłam błękitną suknię, która miała górę lekko gorsetową, dół rozkloszowany, a jej rękawy lekko opadały na moje ramiona. Po chwili jednak rozejrzałam się po pomieszczeniu w celu znalezienia czegoś bardziej przyziemnego. Zauważyłam, że nic prócz sukienek nie znajduje się tu dla mnie. Przeszukałam każdą z szuflad, aż na jednej z szafek znalazłam kilka par dresów oraz koszulek w moim rozmiarze. Od razu wrzuciłam je do torby treningowej, która leżała na ziemi.
Gotowa do ucieczki związałam włosy w wygodnego koka i podeszłam do drzwi od pokoju.
-Kurwa.
Były to jedyne słowa, które mogłam wypowiedzieć szeptem i były adekwatne do sytuacji. Drzwi były zamknięte i zdecydowanie nie wiedziałam gdzie jest klucz, dlatego przystąpiłam do szybkiej akcji, która może się skończyć kwitkiem, albo powodzeniem.
Wpierw podeszłam do wielkiej komody, która stała przy jednej ze ścian. Tam pierwsze co ujrzałam to niezły zapas broni, lin, kastet i wiele innych bratobójczych rzeczy. Widząc je miałam milion myśli na minutę. Gdyby Carter chciał, byłabym już nie żywa. A to na pewno nie jest moim priorytetem.
Po sprawdzeniu szuflady sięgnęłam do szafki nocnej mężczyzny. Był to dobry traf, ponieważ leżał tam kluczyk zawiązany na gruby sznurek. Od razu go wzięłam i odkluczyłam drzwi. Po tym odstawiłam go na miejsce i wyszłam z pokoju, zamykając drzwi.
Pierwsze zadanie – a zarazem to najtrudniejsze – mogę uznać za załatwione. Teraz czas na jak najszybsze wymknięcie się stąd.
Ten pałac to wielka plątanina korytarzy, dlatego ciężko mi było odnaleźć się wśród tak wielkiego labiryntu ścian. Gdy tylko zauważyłam główny salon tego miejsca uśmiechnęłam się w myślach, ponieważ z niego prowadziła prosta droga do drzwi.
Jednak mój plan musiała pokrzyżować Kylie, która siedziała na tarasie, za szybą i patrzyła na ogród, opierając się o werandę. W myślach modliłam się, aby mnie nie zauważyła, lecz gdy tylko weszłam do salonu, dziewczyna obejrzała się. Po chwili jej wzrok spadł na mnie i jej przerażenie w oczach mówiło wszystko.
Nie powinno mnie tu być.
Od razu podeszła do mnie szybkim krokiem i złapała za ramiona.
-Co ty robisz? - zapytała potrząsając mną lekko. - Carter mówił, żebyś sama nie chodziła po zamku. Tu jest zbyt niebezpiecznie, aby narażać twoje życie, Scar.
-Ty nie rozumiesz – pokręciłam głową. - Ja nie mogę tu dłużej być, muszę uciec.
-Scarlett, pokłóciłaś się z Carterem? - zapytała spokojnym głosem. - Kłótnie w związku są czasem nieporozumieniem. Nie powinnaś uciekać.
-Powinnam – zapewniłam. - Proszę puść mnie i daj mi zaczerpnąć wolności.
-Dobrze – skapitulowała. - Tak długo jak będę mogła, będę cie kryć. Ale uwierz mi, że mój brat doskonale wie gdzie ma cię szukać. Z tej wyspy nie ma ucieczki, a miasto jest oddalone o kilkadziesiąt kilometrów stąd.
-Tu jest miasto? - zdziwiłam się.
-Tak, ale nie da się przemierzyć tej drogi pieszo – odparła.
CZYTASZ
His Sweet Obsession
RomantizmNiby przyszły dziedzic tronu oraz capo jednej z największych mafii na świecie. Niby normalna dziewczyna z przyjaciółmi u boku oraz "kochającą" rodziną. Niby dwa różne światy. On - to człowiek, przed którym matki chronią swoje córki. Ludzie nazywają...