WRZESIEŃ
Przez ostatni miesiąc mogłam przyznać, że czułam się jak w rodzinie. Zdecydowanie polepszyłam swój kontakt z Carterem. Coraz bardziej zauważałam w nim zmianę zachowania. Starał się i nawet nie wiem czemu, ale przy każdym jego ruchu w moim brzuchu wirowały motylki. Nie chciałam do niego niczego czuć, nie mogłam. Tak sobie wmawiałam przez cały czas. Sądziłam, że pozbędę się tego uczucia, gdy będę spędzać jak najmniej czasu w towarzystwie tego mężczyzny. Uświadomiło mi to jednak jak bardzo go potrzebowałam. Był moim tlenem, bez którego nie dałabym rady żyć.
-Nie mam zielonego pojęcia co robicie, czy się miziacie czy nie, ale wchodzę – krzyknęła Kylie wpadając do naszego pokoju.
-Puka się – mruknął zaspany Carter.
-Mało oryginalne – prychnęła. - Nie chcę wam przeszkadzać, ale za godzinę ma cie tu nie być – wskazała palcem na brata. - Za to my przeżyjemy najlepszy dzień w tym roku!
-Zamówiłaś striptizerów? – zachichotałam widząc minę Cartera na moje słowa.
-Jeśli tak to ich odwołaj. Ta pani tutaj jest moja – powiedział mężczyzna całując mnie w w skroń. - Idę pod prysznic i spakuję garnitur i inne gówna. Potem już mnie nie będzie.
Gdy mężczyzna zamknął za sobą drzwi spojrzałam na Kylie, która nadal była w piżamie. Był to pierwszy raz kiedy widziałam ją rano w takim stroju, ponieważ dziewczyna zazwyczaj wstawała bardzo wcześnie i nie ruszała się ze swojego pokoju bez delikatnego makijażu i ładnego ubrania. Była to całkiem miła odmiana codzienności.
Przez cały czas próbowałam od niej wyciągnąć informacje co będziemy robić. Dziewczyna jednak jest nieugięta nadal pamiętając jak długo ukrywałam przed nią moją sukienkę na bal zaręczynowy.
Co do niego wspominam go całkiem dobrze. Szczególnie Loren, z którą złapałam wspólny język. Naprawdę cieszyłam się na wieść, że będzie też dzisiaj, na naszym ślubie. Ta dziewczyna to wielki wulkan energii.
-Chyba wszystko mam – odparł Carter zakładając torbę treningową na ramię oraz zabierając z wieszaka czarny pokrowiec z jego garniturem. - Mam nadzieję, że niczego nie podpalicie w tym domu.
-Spokojna głowa – poklepała go po ramieniu Kylie.
-Do zobaczenia, Dzwoneczku – pożegnał się ze mną mężczyzna.
Po jego wyjściu razem z Kylie weszłyśmy do mojego łóżka i zrobiłyśmy godzinną drzemkę. Jednak gdy jedna z nas się obudziła krzątała się na tyle głośno, że obudziła drugą.
-Dobra, przebieraj się w jakiś strój kąpielowy i coś na okrycie – rozkazała. - Masz dosłownie dziesięć minut.
Po chwili dziewczyna wyszła z pokoju, a ja skierowałam się do garderoby. W niej wyszukałam dwuczęściowy strój, a na niego założyłam białą spódniczkę, którą znalazłam oraz zamiast normalnej bluzki z jednej z moich ukrytych szafek, bluzę która należała do Cartera. Była ona koloru czarnego z kapturem.
Gotowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do Lee. Dziewczyna również tak zrobiła, więc spotkałyśmy się na jednym z korytarzy. Od razu na mój widok złapała mnie za rękę i zaciągnęła do ogrodu. Tam przeszłyśmy gęsty lasek i wyszłyśmy koło małej polany i dość dużego stawu.
-Mieszkam tu trzy miesiące i dopiero teraz odkryłam kolejną część ogrodu – zauważyłam. - Jak wielki on jest?
-Zbyt wielki, aby go od razu zapamiętać. Szczerze mówiąc ani razu nie zagłębiałam się w tą stronę, ale jakiś czas temu strasznie mi się nudziło i postanowiłam tu przyjść. Nawet nie wiedziałam, że w murach tego zamku jest takie coś – oświadczyła ściągając ubrania. - Dawaj, Scar, rozbieraj się i wchodź do wody.
CZYTASZ
His Sweet Obsession
RomanceNiby przyszły dziedzic tronu oraz capo jednej z największych mafii na świecie. Niby normalna dziewczyna z przyjaciółmi u boku oraz "kochającą" rodziną. Niby dwa różne światy. On - to człowiek, przed którym matki chronią swoje córki. Ludzie nazywają...