Rozdział 4

164 6 0
                                    

-Scarlett pieprzona mać wstawaj!

Ze snu wybudził mnie zirytowany głos przyjaciółki. Zmieszana otworzyłam oczy i spojrzałam na nią dokładnie nie wiedząc o co jej chodzi. Przetarłam powieki dłońmi i usiadłam na miękkim materacu łóżka. Następnie czekałam na wyjaśnienia, które przyszły wcześniej niż się spodziewałam. Od razu zadzwonił dzwonek mojego telefonu.

-Odbierz to cholerstwo, bo już od pół godziny dzwoni – oświadczyła wskazując na urządzenie.

Zgodnie z jej polecenie odebrałam połączenie i przyłożyłam telefon do ucha.

-Tak? - zaczęłam.

-Scarlett Moore, nie obudziłem cię? - po drugiej stronie słuchawki słyszałam głos Chase'a.

-Chase, oh, to ty. Nie, po prostu byłam zajęta pracą – powiedziałam szybko.

-Przecież jest sobotni poranek, nie czas na robotę – zachichotał cicho.

-Jutro wyjeżdżam do rodziny – wytłumaczyłam. - Muszę załatwić kilka rzeczy i być na jednej sesji, aby w Anglii mieć czyste myśli.

-Już jutro wyjeżdżasz?! - zdziwił się. - No cóż, w takim razie muszę przyśpieszyć swoją propozycję. Dasz się dziś wieczorem zaprosić na randkę?

Wiedziałam, że jego głos dotarł nawet do Stelli, ponieważ od razu podskoczyła na łóżku i zaczęła energicznie machać głową na tak. Nie mogłam się nie zgodzić. W końcu jeden z najprzystojniejszych mężczyzn świata zaprosił mnie na randkę. Mnie, dziewczynę z większymi ambicjami niż miejscem na miłość.

-Jasne, czemu nie – zgodziłam się po chwili. - Na którą mam być gotowa?

-Na szesnastą – odparł. - Do zobaczenia, Scarlett.

Po rozłączeniu się do moich uszu dotarł głośny pisk Stelli. Musiałam zakryć dłońmi uszy, aby bębenki mi nie pękły. Naprawdę nie wiedziałam, że zwykłe wyjście z drugim mężczyzną aż tak ją poniesie.

-Nie wierzę! Pieprzona Scarlett Moore, moja przyjaciółka, która jest anty jeśli chodzi o związki idzie dzisiaj na randkę! Normalnie musimy to oblać!

-O nie, nie, nie! - stanowczo zaprotestowałam. - Za godzinę musimy się pojawić w studio. Słyszałaś? Godzinę. Dlatego marsz ogarnąć się do pracy i nie próbuj nawet mnie o nic prosić.

Zgodnie z moimi poleceniami gdy do otwarcia naszego studio zostało pięć minut byłyśmy już w budynku i zapalałyśmy światła. Byłam ubrana w beżowe spodnie i bawełnianą, białą koszulę, więc ubrałam się z myślą o randce, ale po grymasie na twarzy Stelli będę musiała zostać zmuszona do zmiany stroju. Taka wersja zdarzeń niezbyt mi się podobała, ale musiałam ją przyjąć bez słowa sprzeciwu.

Mając jeszcze dużo czasu do sesji usiadłam w swoim gabinecie na krześle i włączyłam telefon. Miałam kilka wiadomości, dlatego postanowiłam na nie odpisać.

Od: Easton

Powiedz, że ty też musisz iść na ten pieprzony bal z bandą starców. Naprawdę wolałbym pojechać do chłopaków na piwo i kreskę niż siedzieć tam i kiwać głową. Rodzinka ideał...

Nie podobała mi się wizja powrotu mojego brata późną nocą nie dość, że pijanego to jeszcze naćpanego. Choć było już wiele takich akcji z jego strony, to żadnej z nich nie wspominam dobrze. Zazwyczaj kończy się do awanturami na cały dom.

Do: Easton

Przecież rodzice nie przepuszczą tej okazji, aby pochwalić się wzorową córką. Spokojnie, jak zawsze zerwiemy się stamtąd wcześniej niż myślisz.

His Sweet ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz